Sejm przegłosował podwyższenie wieku emerytalnego do 67 lat dla obu płci. Obietnica ta, co prawda podobna była raczej do groźby i wcale nie została złożona podczas ostatniej kampanii. Uczciwy, przyzwoity i odpowiedzialny polityk, za jakiego uważa się Tusk nie składa bowiem obietnicy „dotkliwej” reformy w kampanii wyborczej. Wyjaśnił to sam Tusk w lutym tego roku:
Czy jest z mojej strony grzechem, że nie było to (reforma emerytalna) przedmiotem kampanii wyborczej. Być może to grzech, ale nie znam partii politycznej, która z propozycji bardzo trudnej, która nie zyskuje akceptacji przygniatającej większości obywateli, robi hasło wyborcze. Możemy udawać przed samymi sobą, że świat zaludniają politycy wyłącznie szlachetni, którzy z mówienia całej prawdy uczynili swoją istotę prymarną (sic!), ale ja wiem, że tak nie jest.
Czy Tusk udzielił Polakom jasnej odpowiedzi dlaczego mają pracować do 67 roku życia? Otóż przez ostatnie pół roku odpowiedzi udzielił aż w nadmiarze. Polacy muszą pracować dłużej, żeby:
-ustabilizować sytuację finansową Polski (expose)
-poprawić reputację Polski (expose)
-zapobiec załamaniu struktury demograficznej (Sejm 7.03.2012 )
-otrzymać wyższe emerytury (expose)
-odbudować prestiż ludzi starszych (Sejm 7.03.2012)
-sprawić sobie przyjemność (spotkanie z Parlamentarną Grupą Kobiet)
-stać się ludźmi po prostu szczęśliwszymi ( Sejm 7.03.2012)
-ochronić Ojczyznę przed niebezpieczeństwem, które nazywa się PiS ( Sejm11.05.2012) .
Podane powody podwyższenia wieku emerytalnego każą zapytać:
Czy sytuacja finansowa Polski nie jest stabilna?
Czy reputacja Polski wymaga naprawy?
Czy załamaniu struktury demograficznej nie można zapobiec innymi metodami?
Skąd Tusk wie, że w 2040 roku emerytury Polaków będą wyższe? Gdzie analizy, ekspertyzy i wyliczenia?
Dlaczego Tusk uważa, że tylko praca jest źródłem prestiżu, przyjemności szczęścia?
Dlaczego istnienie opozycji w państwie demokratycznym Tusk uznaje za niebezpieczeństwo?
W żenującym filmiku z okazji Dnia Kobiet Tusk oświadczał, że Polacy muszą dłużej pracować, bo:
-rozum ( premiera Tuska) podpowiada, że jest to konieczność
-nie ma innego wyjścia.
W świetle tego ostatniego wytłumaczenia zarówno tzw. konsultacje społeczne, jak i kampanię informacyjną rządu dało się podsumować maksymą Henry Forda:
Każdy odbiorca może mieć wóz pomalowany na jaki kolor zechce, pod warunkiem, że kolor będzie czarny.
Co w języku rządu oznaczało: każdy może dyskutować o reformie emerytalnej, pod warunkiem, że zgodzi się pracować do 67 roku życia.
Czemu Tusk zawsze odżegnujący się od doktrynerstwa i abstrakcyjnych wizji zaoferował Polakom utopijny projekt? Dlaczego zechciał „uszczęśliwić” Polaków na siłę? „Każde pokolenie ludzi – pisał w Społeczeństwie otwartym Karl R. Popper - domaga się może nie tyle szczęścia, ponieważ nie ma takich środków instytucjonalnych, które mogłyby uczynić ludzi szczęśliwymi, ale tego, by ich nie uszczęśliwiano wtedy, gdy można tego uniknąć”.
Współczesną cywilizację zdominował człowiek pracy - homo faber. Istota ludzka ma wartość dopóki pracuje, wydaje zarobione pieniądze i płaci podatki. Człowiek został zredukowany do jednej roli społecznej - pracownika. Stąd też mówienie o wieku produktywnym. Dzieci i starsi są nieproduktywni. Presja PO na wysłanie sześciolatków do szkół miała służyć szybszemu wepchnięciu ich na rynek pracy. Wydłużenie wieku emerytalnego - zatrzymaniu starszych na tymże rynku. Mamy tu do czynienia z reifikacją człowieka. Z jego urzeczowieniem. Stał się on bowiem jedynie towarem na rynku pracy. Ale praca także jest towarem. Podnieść wiek emerytalny- żadna sztuka. Dać obywatelom pracę to dopiero jest wyzwanie. Tego wyzwania Tusk nie podejmie. „Czy będą miejsca na rynku pracy? Nie ma takiego mądrego”- oświadczył wczoraj bezradnie premier. A przecież nawet dokument Komisji Europejskiej: Biała Księga - plan na rzecz adekwatnych, bezpiecznych i stabilnych emerytur zalecający podwyższanie wieku emerytalnego zawiera stwierdzenie:
Wycofywaniu systemu wcześniejszych emerytur i wydłużaniu wieku emerytalnego muszą towarzyszyć środki, które umożliwiają dłuższą aktywność zawodową, w tym odpowiednie środki w zakresie opieki zdrowotnej, miejsc pracy i zatrudnienia.
***
Demokracja to nie tylko prawa większości, ale także prawa mniejszości
- przypomniał po wczorajszym głosowaniu prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Tusk nie tylko sfingował konsultacje społeczne, lecz odmówił obywatelom prawa do referendum, a jego koalicja odrzuciła wszystkie zgłaszane przez opozycję poprawki do projektu ustawy. Tuskowi dedykujemy słowa Ortegi y Gasseta z Buntu mas:
U podłoża wszystkich elementów cywilizacji leży rdzenne i coraz to silniejsze dążenie do tego, by każdy człowiek liczył się z innymi. Cywilizacja jest zatem przede wszystkim wolą współżycia. Im mniej ktoś się liczy z innymi, tym mniej jest cywilizowany i tym bardziej barbarzyński.(...) Rządzić dopuszczając do głosu opozycję! Czyż taka słabość nie wydaje się dziś już czymś zupełnie niezrozumiałym?
Do ironicznego zapytania Gasseta możemy Tuskowi dorzucić konstatację cytowanego wcześniej Poppera: „Demokracja nie daje rozumu”.
Agnieszka Kanclerska, Wrocław
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/132378-czarny-piatek-tuska-oto-nadszedl-dlugo-oczekiwany-dzien-11-maja-2012-roku-tusk-spelnil-swoja-obietnice