Unia, w której stoimy wiernie u boku niemieckiego przywództwa w ramach federalnego systemu politycznego, to nie jest moja Unia

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP
Fot. PAP

Kryzys europejski jest jednocześnie zagrożeniem, jak i pretekstem do zaprowadzenia w polityce europejskiej nowych porządków instytucjonalnych. Moment wytrącenia systemu ze stanu równowagi zawsze jest bowiem początkiem procesu redefiniowania jego wewnętrznej konstrukcji, tak by znaleźć nowy punkt stabilności.

System europejski, o czym pisałem w książce "Dynamika systemu europejskiego" ma bowiem zdolność co permanentnej re-konstytucji, to znaczy przekształcania się w wyniku nacisków otoczenia (wewnętrznego i zewnętrznego), po to by stale utrzymywać się w równowadze.

Do tej pory tego typu zmiany sensu działania systemu odbywały się przy uwzględnieniu nienaruszalności założeń fundamentalnych, którymi były: poszanowanie dla prawa wspólnotowego, poszanowanie dla demokracji rozumianej jako podmiotowość obywateli w procesie decyzyjnym, poszanowanie dla równości państw, wyznaczenie granic integracji do obszaru "polityki praktycznej", bez ingerencji w rację stanu państw członkowskich oraz zasady "waluty bez władzy".

Problem ze sposobem, w jaki elity polityczne państw decydujących dziś o przyszłości Europy (nie ma wśród nich niestety Polski) chcą obecnie zaradzić powtórzeniu się kryzysu w przyszłości, a raczej w jaki próbują wykorzystać obecny kryzys do zaprowadzenia nowych porządków, sposób ten łamie owe filary systemu europejskiego. A zatem ta re-konstytucja, z którą mamy obecnie do czynienia, nie jest już jedynie poszukiwaniem nowego punktu równowagi, ale ustanowieniem całkowicie nowego sensu działania systemu europejskiego.

Na czym zmiana ta polega?

Po pierwsze, prawo europejskie, które było w opinii niektórych badaczy najważniejszym wyznacznikiem jakości integracji (Unia jako wspólnota prawa), zaczyna być używane instrumentalnie do realizacji politycznych celów z pominięciem odpowiednich procedur. Najlepszym tego przykładem jest tzw. "prawo szkatułkowe", czyli "traktaty w traktatach"  (Pakt fiskalny, Traktat o Europejskim Mechanizmie Stabilności), które nie są zwykłą wzmocnioną współpracą dla chętnych, ale umowami POZA wspólnotowym dorobkiem prawnym, udającymi prawo unijne i na dodatek obowiązkowym nawet dla tych, którzy ich nie negocjowali (gdy wejdą do strefy euro). To spektakularny sposób niszczenia wspólnoty prawa.

Drugim problemem jest naruszanie zasady współudziału obywateli w decydowaniu politycznym. Już dawno nie było w Europie tak dużego rozziewu pomiędzy europejską opinią publiczną (o której tak marzył Habermas) a wąską elitą polityczno-biurokratyczną. Istotnie negatywnym zjawiskiem jest to, że wnioski, jakie ze swej izolacji wyciąga owa elita są sprzeczne z dotychczasowym modelem polityki europejskiej - to znaczy nie siada ona do dialogu z obywatelami, ale próbuje pozbawić ich wpływu na decyzje, oczywiście "dla ich dobra", którego jeszcze sobie nie uświadamiają. W ostateczności dokonuje się odgórnej wymiany rządów na gabinety pozaparlamentarnych fachowców ( Grecja, Włochy).

Trzecim złym symptomem jest odejście od zasady formalnej równości państw na rzecz koncepcji usankcjonowania przewagi najsilniejszych, którzy stają się "głównym nurtem" albo "właściwym stołem" i otrzymują prawo dyscyplinowania słabszych. Nie chodzi tu o normalne zjawisko, że państwa mają różny status i siłę, ale o sytuację, w której powstają "centra integracji" i podłączeni do nich "satelici" mogący co najwyżej odbierać impulsy z centrum i być przez centrum zasilani wedle jego decyzji. Przy czym samo centrum integracji ma pełną swobodę we własnych wyborach strategicznych (na przykład w relacjach z Rosją), może działać wedle własnego interesu nazywając to dobrem Europy.

Czwartym zjawiskiem jest porzucenie idei "niepolitycznej polityki" w Unii, czyli ograniczeń dla ekspansji integracji i powstanie w jej miejsce realnej "władzy dyscyplinującej" na poziomie ponadnarodowym (ale sprawowanej nie przez organy wspólnotowe, ale przez najsilniejsze centrum integracji). Istotą tej władzy jest instrumentarium zapisane w pakcie fiskalnym, dwupaku i sześciopaku - czyli zasada znana z pism M. Foucaulta, że dominujący podmiot najpierw określa kategorie "zdrowia" i "choroby", siebie zaliczając do zdrowych, a następnie zaczyna leczyć chorych wedle własnego modelu, który uważa za obiektywnie właściwy.

I wreszcie ostatni element - naprawa strefy euro dokonywana jest poprzez porzucenie jej pierwotnej instytucjonalnej koncepcji, czyli posiadania wspólnego obszaru walutowego bez wspólnej władzy walutowej o charakterze ponadnarodowym, wyłącznie w oparciu o lojalne przestrzeganie ustanowionych wspólnie reguł i przejrzystą politykę. Pomysł na nową strefę euro zmierza w kierunku zintegrowania polityk fiskalnych, budżetów i polityk zadłużenia oraz ścisły nadzór nad państwami.

W efekcie tych zmian Unia Europejska ze wspólnoty przekształcić się może ostatecznie w dwie inne formy istnienia: w Spółkę Europejską (gdzie decydują najwięksi udziałowcy) albo w Federację Europejską ( w której decydują nasilniejsi politycznie).

Obie te drogi ewolucji nie leżą w interesie Polski, niestety obie są lansowane także przez obecny obóz rządzący w Polsce (mówił o tym otwartym tekstem min. Sikorski).

Interesem Polski jest klasyczna wspólnota w Europie, której celem byłoby powiększanie potencjałów poszczególnych państw dzięki stwarzaniu im "dźwigni instytucjonalnej" - zwiększania siły przez sumowanie zasobów.

Unia, w której stoimy wiernie u boku niemieckiego przywództwa w ramach federalnego systemu politycznego, to nie jest moja Unia. Nawet jeśli byłoby z tego wiecej pieniędzy. Problem w tym, że w Spółce Europejskiej i w Federacji Europejskiej przywództwo Niemiec samo się narzuca,, dlatego nie możemy do tych koncepcji podchodzić wyłącznie intelektualnie, ale postrzegać je w kategoriach wyborów strategicznych. Obie te wizje przyszłości są w tej perspektywie błędne. I dlatego jestem zdecydowanym krytykiem europejskiej polityki obecnego obozu władzy.

Artykuł jest rozwinięciem przemówienia wygłoszonego podczas Kongresu Polska-Wielki Projekt.

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych