Komitet Protestacyjny Przedsiębiorców Poszkodowanych przy Budowie Autostrad rozpoczął walkę o odzyskanie niewypłaconych pieniędzy

Przedsiębiorcy, którzy nie dostali pieniędzy za pracę przy budowie autostrad, nie wierzą już w deklaracje rządu. Jeżeli do poniedziałku nie otrzymają pisemnych gwarancji zapłaty, zablokują drogi

- informuje "Gazeta Polska Codziennie".

Przedsiębiorcy budujący A2 zostali oszukani. Nie mogą wyegzekwować należnych im pieniędzy. Dariusz Smokowski, dostarczający na budowę A2 piasek, do dziś nie otrzymał pieniędzy. Stracił 360 tys. zł. które zainwestował w kontrakt. Przy stratach innych przedsiębiorców to jednak niewiele.

Teraz rząd Tuska robi z nas przestępców, mówi, że to my jesteśmy winni. Bo chcemy pieniędzy za wykonaną pracę

– powiedział w rozmowie z „GPC”.

Dariusz Smokowski dzieli los wielu przedsiębiorców. Powołali oni Komitet Protestacyjny Przedsiębiorców Poszkodowanych przy Budowie Autostrad, który zrzesza właścicieli aż 70 firm. Żądają wypłaty należności, których sumy są niebotyczne. Sama tylko upadła spółka DSS jest im winna łącznie 830 mln zł.

Jak twierdzą poszkodowani, za walkę o swoje są szykanowani.

Przykładem jest historia przedsiębiorcy (nazwisko i adres do wiadomości redakcji), którego firma dostarczała na budowę A2 kruszywo. Pewnego dnia ciężarówkę, którą jechał, zatrzymała policja. – Funkcjonariusze powiedzieli mi, że ktoś im doniósł, że rzekomo ukradłem surowiec. Kruszywo zostało wysypane na ziemię. Mnie zatrzymano na 48 godz. – wspomina. Oskarżenie okazało się fałszywe, mężczyznę wypuszczono. Jednocześnie jednak stracił cenny surowiec. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że zatrzymany przedsiębiorca jest jednym z tych, którzy nie otrzymali pieniędzy za wykonaną pracę i który powiedział o tym w mediach. Jak twierdzi, szykany mogą mieć na celu zastraszenie go

- czytamy w GPC, wskazując że przedsiębiorcy są drobiazgowo kontrolowani przez wszelkie służby - od celnych po skarbowe.

Członkowie komitetu są jednak zdeterminowani w walce o odzyskanie zainwestowanych pieniędzy.

Rozmawialiśmy z wiceministrem transportu Tadeuszem Jarmuziewiczem. Daliśmy mu czas do poniedziałkowego południa. Jeśli nie uzyskamy przychylnej dla nas decyzji o stworzeniu możliwości prawnej do odzyskania przez nas zaległych pieniędzy, to będziemy zmuszeni rozpocząć blokadę dróg

– powiedział "GPC" Paweł Winnicki, jeden z szefów komitetu.

Tego w jaki sposób przeprowadzą protest, nie chcą na razie ujawniać.