Podobny do rekwizytu, z którym się obnosił. "I mogliśmy zobaczyć w Sejmie, jak ta rana była brutalnie szarpana"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Szarpanie człowiekowi jego osobistych ran - tę metodę politycznej walki może wybrać tylko sadysta, łajdak i drań.

1. Polityka to zajęcie dla ludzi twardoskórych. Skóra polityka musi wytrzymać wyzwiska, obelgi, prowokacyjne zaczepki. Czasem można i oberwać zgniłym pomidorem albo jajkiem, że nie wspomnę o ryzyku oberwania kulą w łeb - to ostatnie ryzyko jest na szczęście w Polsce rzadkie, choć nie całkiem abstrakcyjne.

2. Ja sam też cierpliwie znoszę na moim blogu to i owo, nie obrażam się, nie odpłacam pięknym za nadobne, nie kasuję, nie banuję, nie histeryzuję. Sam chciałem być politykiem, wiem jaka to robota.

I powiem szczerze - wyzwiska mnie nie rażą, grubsze słowa też nie.

Jest jednak sfera uczuć, której nawet w polityce naruszać nie wolno i w którą włazi z butami tylko nikczemnik i podły cham. To jest sfera osobistych uczuć człowieka do jego najbliższych.

A już w szczególności nie szarpie się człowiekowi jego osobistych ran, nie poniewiera się jego noszonych w sercu świętości.

Każdy z nas takie świętości nosi, albo będzie je nosił. Kto jeszcze ma wszystkich w domu, kto jeszcze nie opłakiwał nikogo ze swoich bliskich, ten tego nie rozumie. Ja już moich najbliższych opłakiwałem i pamięć Ojca czy Matki to dla mnie świętość nienaruszalna. Możecie mi nawrzucać od najgorszych - rozgrzeszam i wybaczam, ale gdyby ktoś zaczął wywlekać z grobu, drwić i szydzić z  mojego Ojca czy Matki, gdyby chciał szarpać moje traumatyczne wspomnienie śmierci małej siostry - tego bym nie zniósł i nie wybaczył.

3. Jarosław Kaczyński jest politykiem o żelbetonowej twardości, której wielokrotnie dał wyraz. Ale wszyscy wiemy, że nosi w sercu bolesną ranę. Nie bliznę, lecz krwawiącą ranę, którą na jego miejscu każdy by miał. Też mam brata, który niewiele brakowało, do Smoleńska by poleciał...

I mogliśmy zobaczyć w Sejmie, jak ta rana była brutalnie szarpana. Była szarpana najnikczemniej, najpodlej - pan wysłał brata na śmierć...

Taką metodę walki politycznej mógł wybrać tylko sadysta, łajdak i drań.

4. Poseł, który nie pierwszy zresztą raz obwinił Jarosława Kaczyńskiego o śmierć brata, ma dziecko, syna, swoja nadzieję, z która pięknie się obnosił na wyborczych spotach - może synku tak jak tatuś będziesz budował fabryki. Choć tatuś fabryki bardziej kupował niż budował.

Ten poseł żartował sobie kiedyś ze świętej pamięci Przemysława Gosiewskiego, że po śmierci był widziany na peronie we Włoszczowie. Syn Gosiewskiego, rówieśnik tej nadziei, co ma budować fabryki - przypłacił tę wiadomość ciężką traumą.

Daj Boże poselskiej latorośli i nadziei zdrowie, wszelkie talenty, niech idzie w ślady tatusia niech buduje czy kupuje te fabryki i niech go omijają nieszczęścia, wypadki, choroby. I niech go nikt nigdy nie straszy duchem tatusia, gdy tatusia już nie będzie, a tatusiowi niech nikt nigdy nie rozdrapuje jego ran, jeśli Bóg zechce go nimi doświadczyć.

5. Poseł Węgrzyn z PO wyleciał z polityki na zbity pysk za głupi żart z lesbijek.

Za szarpanie szczypcami ludzkich ran z polityki się nie wylatuje. Ja tego sadystę jednak skreślam. Nie życzę mu źle, ale na jego widok odwrócę głowę.

Nie chcę patrzeć na człowieka podobnego do rekwizytu, z którym niegdyś się obnosił.

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych