Jak wiadomo, pan premier Donald Tusk udziela wywiadów tylko tym, którzy zadają mu miękkie, parówkowe pytania. A właściwie mu basują. Wielokrotne prośby do rzecznika rządu o wywiad dla "Uważam Rze" pozostają zawsze bez odzewu. Trudno. Gdybym jednak mógł zadać w tych dniach szefowi rządu zielonej wyspy kilka pytań, brzmiałyby one tak:
1. Dlaczego nie wspomniał pan o drastycznym wydłużeniu wieku emerytalnego w niedawnej kampanii wyborczej? Czy nie uważa pan, że miało to charakter wyborczego oszustwa?
2. Jak to jest, że po pięciu latach zapewniania Polaków iż żyją na "zielonej wyspie" i wszystko jest świetnie, teraz przedstawia im pan tak słony rachunek? Odbiera jedyny właściwie przywilej socjalny realnie funkcjonujący w Polsce? Czy nie jest to kompromitacja tej skali, że powinien pan odejść?
3. Dlaczego szef rządu, który w pierwszym expose użył kilkadziesiąt razy słowa "zaufanie" tak całkowicie lekceważy partnerów społecznych, w tym potężny związek "Solidarność"? Skąd taka buta tej władzy? Czy z przekonania, że zaprzyjaźnione stacje telewizyjne (innych nie ma) każdą krytykę wobec Pana zakrzyczą i zagłuszą?
4. Skąd, z jakich wyliczeń, wziął się 67 rok życia jako data graniczna wieku emerytalnego? Czy prawdą jest, że się panu przyśniła?
5. Czy jest prawdą, że reforma ta została podyktowana Panu w Brukseli, a pan ją tylko wdraża?
Oczywiście, zakładam, że pan premier zdecydowałby się na prawdziwą rozmowę, a nie używanie fraz w stylu tej nieznośnej nowomowy:
To nie jest reforma przesadnie ostrożna, ale nie jest też zbyt bolesna
- jak to zrobił kilka tygodni temu. Jak jest naprawdę miliony Polaków przekonają się już niedługo.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/132253-gdybym-mogl-zadac-dzis-donaldowi-tuskowi-ktory-rozmawia-tylko-z-parowkowymi-mediami-chocby-5-pytan-brzmialyby-tak