Ameryka na pół. Obama polaryzuje scenę i wrzuca temat legalizacji małżeństw jednopłciowych

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Mitt Romney  fot. PAP/EPA
Mitt Romney fot. PAP/EPA

Na 180 dni przed głosowaniem w wyborach prezydenckich w USA, sondaże pokazują że obecny prezydent Barack Obama i kandydat Republikanów Mitt Romney mają mniej więcej takie samo poparcie. Kto przeciągnie na swoją stronę kilka procent głosujących w ciągu pół roku, ten będzie mieszkał w Białym Domu.

Sondaże (zwłaszcza codzienne tzw. tracking polls Gallupa czy Rasmussena) pokazują, że raz prowadzi Romney, raz Obama. Różnice są z reguły w granicy błędu statystycznego, żaden nie przekracza 50 proc.

Jeśli przyjrzeć się nieco głębiej sondażom z ostatnich miesięcy, podział Ameryki na dwa bloki ujawnia się coraz bardziej. Generalizując -  co z reguły nie jest dobre, ale na tym etapie przydatne – można powiedzieć, że Obama to kandydat „nie białych, religijnie obojętnych, singli z dyplomami wyższych uczelni i tytułami naukowymi”. Romneya popierają głównie „biali mężczyźni, osoby głęboko wierzące oraz wyborcy powyżej trzydziestki”.

Bardzo ciekawie wygląda też rozbicie na grupy religijne. Według badania Public Religion Research Institute (PRRI) Romney miażdży Obamę wśród żarliwych, białych ewangelików (68 proc. – 17 proc.) i prowadzi wśród białych katolików (48-37). Obama to z kolei kandydat ludzi, którzy unikają religijnego określania się (57-22), umiarkowanych protestantów (50-37) oraz nie-białych katolików (chodzi głównie o wyborców pochodzenia latynoskiego) 46 – 37.

Podzielić, aby wygrać

Co ciekawe, sztab Obamy zdając sobie sprawę ze słabości  swego kandydata w sferze gospodarki (wysokie bezrobocie, ogromny deficy budżetowy, wysokie ceny paliwa) wprowadza do wyborczego dyskursu tzw. wedge issues czyli zagadnienia polaryzujące. To normalne działania w kampaniach, służące głównie „rozgrzewaniu” własnej bazy wyborczej. Po kilku tematach pod zbiorczym hasłem „wojna Romneya przeciw kobietom”, sztab Obamy zdecydował się, że prezydent-kandydat wypowie się w środę publicznie za legalizacją małżeństw jednopłciowych. Temat nie schodzi od tej pory z pierwszych stron gazet i dzienników telewizyjnych. Ruch Obamy został entuzjastycznie przyjęty przez twardy elektorat Partii Demokratycznej (zwłaszcza Hollywood i okolice), darczyńcy sypnęli wyborczymi datkami (strona internetowa Obamy „zarobiła” milion dolarów w godzinę).

Republikanin Romney powiedział, że jest „przeciw”, ale mówił jakby półgębkiem, zdając sobie sprawę, że każdy dzień kiedy nie mówi o gospodarce, zyskuje... Obama. Ale zdaje się, że Republikanin nawet nie musiał grzmieć. Jego rywal zrobił to, czego on nie potrafił przez kilka miesięcy prawyborów: deklaracja Obamy w sprawie małżeństw jednopłciowych skonsoliduje wokół Romneya najbardziej konserwatywnych Republikanów, dotychczas sceptycznych wobec byłego gubernatora bardzo liberalnego stanu Massachusetts.

Sprawa może pomóc też Republikaninowi w inny sposób: odbierając Obamie głosy czarnoskórych Amerykanów (w tej grupie popiera go ponad 90 proc.). Nie jest bowiem tajemnicą, że wśród czarnych (zwłaszcza tych wierzących, mocno związanych ze lokalnymi kościołami na Południu czy Środkowym  Zachodzie) pomysł legalizacji małżeństw jednopłciowych jest wyjątkowo... niepopularny. To może mieć ogromne znaczenie w stanach takich jak Karolina Północna, które Obama wygrał w 2008 r. Powtórka tego wyczynu może w tym roku się nie udać:  dzień przed deklaracją prezydenta, mieszkańcy przegłosowali ogromną większością (60-39) poprawkę do miejscowej Konstytucji zakazującą małżeństw jednopłciowych. Karolina Północna stała się trzydziestym stanem, który przyjął taką regulację. Głosowanie pokazało kolejny podział. O ile czarni wyborcy w większości głosowali „za” poprawką, to w 7 na sto powiatów wyborcy odrzucili poprawkę. Nie przypadkiem wszystkie one mają w swoich granicach uniwersyteckie campusy. W swojej kalkulacji sztab Obamy liczy, że entuzjazm „młodych,  wykształconych” zneutralizuje wszystkie straty w innych segmentach elektoratu.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych