Kolejny pokaz kpiny władzy. Ewa Kopacz o przygotowaniach do Euro: cieszmy się z tego, co mamy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP / Leszek Szymański
Fot. PAP / Leszek Szymański

Wczoraj Paweł Graś przekonywał, że rząd świetnie spisał się z przygotowaniami do piłkarskich mistrzostw Europy, dziś bajerowaniem dziennikarzy i opinii publicznej zajęła się Marszałek Sejmu  Ewa Kopacz.

Z całą sympatią powiem – czasy, kiedy się malowało trawę na zielono, bo miało się odbyć coś ważnego, już dawno mamy za sobą. W związku z tym pamiętajmy, że skończy się Euro – autostrady zostaną, zostaną stadiony, zostaną piękne porty lotnicze, zostaną odnowione dworce kolejowe, zostaną odnowione linie kolejowe, które w tej chwili są odnawiane.

Kilka dworców rzeczywiście odnowiono, lotnisk też, ale autostrad i dróg ekspresowych nie ma. Podstawowe, najważniejsze zobowiązanie tego modernizacyjnego boomu związanego z Euro nie zostało wypełnione. Ale pani marszałek zaleca różowe okulary:

I chciałabym tu prosić państwa i za państwa pośrednictwem również Polaków, abyśmy widzieli w tym również tę dobrą stronę. Naprawdę w Polsce się buduje.

Pamiętam również, kiedy wielu polityków, kiedy ubiegaliśmy się o organizację Euro w Polsce, mówiliśmy: również to jest okazja do tego, żeby zmodernizować Polskę. Żebyśmy mieli wreszcie nowe drogi, nowe stadiony, nowe dworce, nowe porty lotnicze. Proszę zobaczyć – te porty lotnicze są odnowione, te dworce są, drogi ekspresowe i autostrady się budują.

No właśnie – napiszemy to jeszcze raz i będziemy pisać po wielokroć: miały być na Euro, a nie będą. Co w takiej sytuacji powiedzieć do kamer? To, co zawsze – pokazać, że inni byliby gorsi, choć to niesprawdzalne, choćby dlatego, że rządzili trzy razy krócej:

Gdyby ktoś był bardzo dociekliwy, to by porównał czasy, kiedy wzrost gospodarczy był zdecydowanie wyższy – a nie było kryzysu w Europie – ile wybudowano tych autostrad, a ile w tej chwili jest autostrad w budowie. 1600 kilometrów to nie jest już coś, czego możemy się wstydzić. Pewnie, że każdy by chciał, żebyśmy mieli ot tak na pstryknięcie palca wybudowane wszystkie autostrady.

Nie na pstryknięcie, ale w cztery i pół roku, mając plany poprzedników, świetną sytuacje ekonomiczną i pełnię władzy. A że nie musimy się wstydzić – wiemy. Już wczoraj rzecznik Graś oznajmił gierkowskim stylu, że "ilość dróg ekspresowych, które w związku z Euro2012 zostały rozbudowane w Polsce w ostatnich czterech latach wzrosła o 260 proc., a autostrad o 126 proc."

Marszałek Kopacz natomiast antycypuje, że malkontentów nigdy się nie zadowoli:

Ale ci, którzy dzisiaj popędzają i są w charakterze karbowych, którzy mówią: róbcie to szybciej, za chwilę byliby recenzentami: nie taka nawierzchnia, coś pospiesznie nie zrobiono tak, jak trzeba do końca. A więc nie pospieszajmy.

I wreszcie – jak się zdaje – najważniejsze przesłanie drugiej osoby w państwie:

Cieszmy się z tego, co mamy, bo wydaje mi się, że mamy powód również do tego, żeby się chwalić i gwarantuję panu, że pewnie ci, którzy przyjadą na Euro – nawet jeśli spotkają się z jakimiś drobnymi niedogodnościami – a takie na pewno wystąpią, to w każdym kraju bywa, to ich wrażenie będzie zupełnie inne. To wrażenie, które wyniosą ze stadionu. Z tej atmosfery, którą tam zbudujemy. Więc po raz pierwszy nie chciałabym abyśmy byli tylko i wyłącznie narzekającymi, ale cieszmy się z tego, trochę optymizmu.

Na deser jeszcze mała próbka wysokiego poziomu arogancji, który Ewa Kopacz ma wypracowany jak każdy prominentny przedstawiciel tej władzy. Zapytana o ekspresowe tempo prac nad ustawami podwyższającymi wiek emerytalny z beztroską stwierdziła:

Debata nad projektami emerytalnymi odbyła się na poprzednim posiedzeniu Sejmu. Trwała ponad 8 godzin, to była debata średnia. Dzisiaj niezależnie od kilku godzin pracy komisji nadzwyczajnej – bo to też było dwa razy po 8 godzin – mamy również 15-minutowe wystąpienia klubów, więc myślę, że ta rozmowa na sali sejmowej będzie uzupełnieniem tej debaty, która już miała miejsce na poprzednim posiedzeniu Sejmu.

Proste? Dwa razy po 8 godzin plus 8 godzin debaty plus kolejna debata, bez jakichś udziwnień w postaci konsultacji, ekspertyz etc. Najważniejsze, że wszystko w bezpiecznym poselskim gronie, w którym nikt nikogo nie przegłosuje.

znp

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych