Zwolennik „przyciągania” Ukrainy odpowiada Piotrowi Zarembie. Bojkotowanie takich imprez jest ciosem w zwykłych ludzi

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP / EPA
Fot. PAP / EPA

Piotrze i inni zwolennicy bojkotu Ukrainy!

Pamiętacie zapewne czasy prezydenta Leonida Kuczmy. Wtedy było o wiele gorzej z przestrzeganiem praw człowieka na Ukrainie niż dzisiaj. To fakt. Niech tylko brutalny mord dokonany w 2000 r. przez funkcjonariuszy ukraińskiego MSW na dziennikarzu Georgiju Gongadze o tym zaświadczy. Dziś wiadomo, że Kuczma osobiście namawiał do „uciszenia” niewygodnego żurnalisty.

A przecież nie tylko sprawa Gongadzego obrzydzała nam Ukrainę. Archiwa prasowe pełne są opisów ludzkich dramatów, które w tamtych latach zdarzały się za naszą południowo-wschodnią granicą.

Tymczasem cztery lata po zabójstwie Gongadzego na Ukrainie rozpoczęła się Pomarańczowa Rewolucja, która niemal całkowicie zmieniła krajobraz polityczny kraju. W czasie tych jesiennych i zimowych dni, wydawało się, że na zawsze...

Nikt wtedy nie stawiał pytań o to, czy warto wciągać do cywilizowanej części Europy Ukrainę, na której morduje się dziennikarzy. Na negocjacje z Kuczmą pojechało kilku polskich polityków. Dlaczego? Bo sposobem na uniknięcie dalszych tragedii jest właśnie przyciąganie Ukrainy. Tak długo jak to okaże się możliwe i wszelkimi dopuszczalnymi metodami.

Odizolowanie naszego sąsiada od świata zachodniego budzi niebezpieczeństwo stworzenia tam trwałej szarej strefy braku szacunku dla człowieka. A przecież jak widać na przykładzie nieszczęsnej Julii Tymoszenko tylko proces wciągania Ukrainy daje szansę na poprawę losu byłej premier.

No i sprawa najważniejsza. Bojkotowanie imprez, które Ukraińcom pozwalają choć trochę spojrzeć z optymizmem w przyszłość, jest ciosem w zwykłych ludzi. Władza, parafrazując peerelowskiego klasyka – „sama sobie pogra w piłkę”.

I tu nie chodzi tylko o odmowę przyjazdu na Ukrainę polityków, głów państw. Ta zachodnia, odgórna niechęć do Ukrainy idzie w dół – do kibiców. Fantastyczne stadiony, jeśli będą świecić pustkami na tak oczekiwanej przez Ukraińców imprezie, przyniesie więcej szkód niż zabiegi oportunistycznych przywódców zachodnich, którzy tylko w wybranych krajach chcą bronić praw człowieka.

Polski paralelizm. Gdzie byśmy dziś byli, gdyby tydzień po zabójstwie księdza Jerzego Popiełuszki, państwa zachodnie postanowiły ostatecznie zaprzestać wysiłków wciągania Polski do swojej strefy poprzez bojkotowanie ważnych dla społeczeństwa polskiego wydarzeń, np. sportowych? No i kto by się z tego ucieszył? Zwykli Polacy, czy władza, która miałaby wreszcie spokój?

Na koniec słowa osobistej solidarności. Uważanie Ciebie za zwolennika jakiejś opcji politycznej jest zwykłą potwarzą i kalumnią. Należysz do tych polskich dziennikarzy, którym bliskie są wartości uniwersalne. I tylko one.

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych