Wrocławska głodówka jest efektem spontanicznej decyzji trzech osób, które poczuły się zobowiązane protestem w Krakowie.
To Marek Muszyński, b.szef podziemia solidarnościowego we Wrocławiu w latach jaruzelskich (wówczas RKS - Regionalny Komitet Strajkowy); Janusz Wolniak - działacz podziemnego NZS-u w drugiej połowie lat osiemdziesiątych, nauczyciel historii i Eugeniusz Szumiejko - b.członek podziemnej TKK "Solidarności".
Głodówka, która rozpoczęła się dzisiaj o godzinie 12.00 odbywa się w budynku Zarządu Regionu Dolnośląskiego NSZZ "Solidarność" (nb w sali im. Piotra Bednarza, też jednego z kolejnych szefów wrocławskiego RKS).
Organizacyjnie wspiera nas region związku (ze szczególnym wsparciem ze strony sekcji oświaty), Wrocławski Społeczny Komitet Poparcia Jarosława Kaczyńskiego (lokalny segment Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego) i wrocławski oddział "Solidarnych 2010".
Historia jest dla nas bardzo istotnym symbolem, ale właśnie symbolem, szerszego procesu degeneracji polskiej oświaty czy też nawet pozbawiania nas narodowej tożsamości.
Istotnym motywem naszego protestu jest również sprzeciw wobec niesprawiedliwego traktowania Telewizji "Trwam" , jednego z niewielu mediów troszczących się o stan polskiego ducha.
Protest nasz nie jest adresowany do rządzących. Jest apelem do współobywateli. Skoro "elity" nie uważają za stosowne zajęcie się problematyką budowania i podtrzymywania wzorców kulturowych tworzących naszą zbiorową tożsamość, to rolę tą muszą podjąć "szarzy" obywatele.
Chcielibyśmy aby nasz protest zwrócił ich uwagę, pozwolił zrozumieć wagę problemu. Nie mamy postulatu minimum, nie chcemy się targować z rządem. Zależy nam na dotarciu informacji o naszej głodówce i przyczynach jej podjęcia do jak największej grupy ludzi. Zależy nam na tym aby pojawiły się inicjatywy społeczne próbujące zaradzić aktualnej, dramatycznej sytuacji.
Nasz protest jest zaplanowany na 7 dni (do południa w poniedziałek 14.05). Wiemy, że przygotowania do kontynuowania głodówki są prowadzone w trzech miastach w Polsce, ale nie wiemy jeszcze, kto będzie po Wrocławiu.
Apelujemy do wszystkich, którzy uważają nasz protest za ważny o przekazywanie informacji o nim jak najszerzej. Szczególnie zależy nam na współpracy dziennikarzy lokalnych mediów (zarówno klasycznych jak i tych powstałych w sieci).
Marek Muszyński (fizyk)
Eugeniusz Szumiejko (astronom)
Janusz Wolniak (historyk)
Oświadczenie podejmujących protest głodowy we Wrocławiu
Bronić będziemy ducha
W sztafecie protestów głodowych przeciwko degradacji edukacji historycznej w polskich liceach – po Krakowie, Warszawie, Siedlcach, Tarnowskich Górach, Częstochowie i Nysie – z dniem 7 maja 2012 r. przejmuje pałeczkę Wrocław.
Wyrażamy nasz wielki szacunek wobec koleżanek i kolegów z wymienionych ośrodków, którzy – z narażeniem własnego zdrowia – stanęli do walki w obronie pamięci i tożsamości, bez których nie może istnieć narodowa wspólnota.
Przystępujemy do tej akcji nie zrażeni obojętnością, jaką okazują protestującym władze rządowe. Tak jak dotąd lekceważyły one intelektualistów i przedstawicieli świata kultury poddających krytyce planowane przez MEN zmiany w zakresie nauczania historii, tak też dziś za nic mają wystąpienia ludzi, którzy w wyjątkowo heroicznej formie domagają się odstąpienia od tych zmian. Zwracamy się więc nie do rządzących, ale do rodaków, którym leży na sercu los Polski, i którzy podobnie jak my wstrząśnięci są pogardą i nienawiścią, z jaką odnoszą się do polskości wpływające na bieg spraw w naszym państwie polityczne i opiniotwórcze elity.
Zmiany dewastujące naszą oświatę nie są przypadkiem. Nie są też popełnianym bez złych intencji błędem. Są wyrazem świadomych działań owych elit zmierzających do wynarodowienia Polaków. Stąd właśnie uderzenie w „historię” – przedmiot kluczowy w kształceniu świadomych swej przeszłości obywateli. Zamiast, jak dotąd, kursu trzyletniego – tylko jednoroczny. Zamiast 150 – tylko 60 godzin (40% dotychczasowej, i tak uważanej za niedostateczną, ilości).
I stąd również postępująca od lat degradacja „języka polskiego”, przedmiotu wyróżnianego pierwszym miejscem na świadectwie dojrzałości. Drastycznie zmniejszono kanon lektur (szczególnie ten z epoki romantyzmu), a część zachowanych w tym kanonie dzieł, uczeń poznaje tylko we fragmentach. A przecież to właśnie dzieła literatury mogą wzbogacić poznawanie ojczystych dziejów. Prawda o przeszłości, przyobleczona w kształt piękna, z niezwykłą mocą przemawia do serc młodych ludzi. Może więc wzmacniać ich identyfikację z tworzoną przez ponad tysiąc lat wspólnotą – języka, tradycji i kultury, może być źródłem dumy z przynależności do tej wspólnoty i źródłem podziwu dla czynów i dzieł wielkich rodaków.
Oto dlaczego solą w oku sprawujących kuratelę nad polskim szkolnictwem są dwa fundamenty edukacji humanistycznej: język polski i historia. Przy czym: gdy o historię idzie, uległa nie tylko okrojeniu w wymiarze ilościowym, ale też licznym manipulacjom i fałszerstwom w wymiarze treściowym.
Bulwersującym tego przykładem jest omawiany w prasie, zredagowany przez Andrzeja Brzozowskiego i Grzegorza Szczepańskiego podręcznik „Ku współczesności. Dzieje najnowsze 1918-2006”. Ważną postacią polskiej historii jest tu generał Jaruzelski. O prezydencie Kaczyńskim jedynie napomknięto, że zginął w Smoleńsku. W sumie – Polska okresu przemian ukazana jest z perspektywy „Gazety Wyborczej”, której szczególne znaczenie w życiu intelektualnym kraju autorzy podręcznika podkreślają. Oto więc gazeta, pełniąca u nas rolę „Ministerstwa Prawdy” w sensie Orwellowskim, przy aprobacie oświatowych władz będzie zarządzać umysłami młodych Polaków.
Szkoła kradnie dziś dziecko narodowi, skoro pozbawia się dzieci możliwości poznania współczesnej polskiej historii, szacunku do przeszłości – mówił w minionym miesiącu arcybiskup Józef Michalik.
Niektóre środowiska intelektualne czy dziennikarskie też kradną Polsce historię, zamazując i znieważając ją, zachęcając do wstydu za wszystko, co polskie, narodowe.
Słuszność słów wybitnego hierarchy niechaj potwierdzą dwa przykłady.
Janusz Kijowski, dyrektor Teatru im Jaracza w Olsztynie, a zarazem profesor tamtejszego uniwersytetu, sprzeciwiał się rekonstrukcji Bitwy pod Grunwaldem, uznając za bezsensowne fetowanie bitwy, w której azjatycka dzicz (czytaj: rycerstwo Polski i Litwy) starła się z cywilizacją zachodnią.
Cześć dla Żołnierzy Wyklętych, których święto ustanowił Prezydent Lech Kaczyński, wykpił w Gazecie Wyborczej (28.02.2012) Seweryn Blumsztajn: To jest prawdziwa „polityka historyczna” w praktyce. Patriotyczny wrzask i szmira, historyczne prostactwo czy wprost kłamstwo. I głośny krzyk: Polska, Polska!
Wobec obchodów rocznic historycznych, które w normalnym kraju są okazją do manifestowania uczuć patriotycznych, elity polityczne okazują wyjątkową pogardę i czynią wiele by te obchody zdegradować, ośmieszyć, zohydzić.
10 lipca 2010. Sześćsetna rocznica bitwy pod Grunwaldem – sponiewierana przez zorganizowaną w stolicy paradę homoseksualistów.
15 sierpnia 2010 – dziewięćdziesiąta rocznica wielkiej polskiej wiktorii, jednej z największych w całej historii powszechnej. W ten właśnie dzień ukazano Polakom pomnik wzniesiony dla bolszewickich najeźdźców w Osowie, a szyderstwem z wymiaru religijnego tego święta był koncert tak zwanej Madonny.
Kolejny występ tej gwiazdy pop, z gigantycznym nagłośnieniem na Stadionie Narodowym, ma w tym roku przytłumić obchody rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.
11 listopada 2011. Wobec świętujących rocznicę odrodzenia państwa polskiego
rozpętano medialną kampanię nienawiści, zwąc ich faszystami. Sprowadzono przeciw nim bojówki z Niemiec. W przeddzień owego święta profanowano pomnik Romana Dmowskiego, który w znacznym stopniu przyczynił się do odzyskania niepodległości.
Nie dziw więc, że w naszych świątyniach coraz częściej słyszy się wołanie: Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie. Coraz powszechniejsze jest odczucie, że znajdujemy się dziś pod duchową okupacją „elit”, wyobcowanych, kosmopolitycznych, wyraźnie wrogich wobec polskiej historii, kultury, tradycji i patriotyzmu. Patriotyzm jest jak rasizm – pisał filozof i dziennikarz Gazety Wyborczej, Tomasz Żuradzki. W opinii tej gazety i utożsamiających się z nią środowisk patriotyzm jest równie godny potępienia jak faszyzm.
Przedmiotem pogardy staje się hymn narodowy.
„Jest to tekst piosenki, której nie używam od kilku lat, ani jej nie śpiewam, ani jej nie słucham, ani nie przebywam w miejscach, w których ona jest wykonywana. Nie mam powodu, żeby wstawać, słuchać, nie obcuję z tym utworem – wyznał przed tygodniem Roman Kurkiewicz, redaktor naczelny Przekroju.
Znika z polskich ambasad i konsulatów Orzeł Biały – godło naszego państwa. Ma zniknąć również (na mocy rozporządzenia Ministra Szkolnictwa Wyższego) z dyplomów wydawanych przez polskie uczelnie.
Odrazę politycznych i opiniotwórczych elit do tego, co polskie, najdobitniej wyraził ostatnio lider jednego z ugrupowań naszego parlamentu, Janusz Palikot: Dziś przyszedł czas, by powiedzieć Polakom, że muszą się wyrzec swojej polskości.
My zaś wołamy do rodaków: Dziś przyszedł czas, by tej antypolskiej ofensywie z całą mocą się przeciwstawić. By powiedzieć „dość!” tym, którzy, nadużywając władzy, ograbiają nas z prawa do pamięci o naszych dziejach i do czci okazywanej wielkim rodakom. Nie możemy dopuścić do tego, by na naszych oczach uległ rozerwaniu „długi łańcuch ludzkich istnień, połączonych myślą prostą, żeby Polska, żeby Polska, żeby Polska była Polską”.
Dlatego właśnie włączamy się do sztafety głodowego protestu. W radykalnej formie wyrażamy nasz sprzeciw wobec polityki władz wrogo nastawionych do wartości konstytuujących trwanie naszego narodu.
A jednocześnie: stajemy w obronie Telewizji Trwam – szykanowanej przez te władze właśnie dlatego, że jest ona jedynym w naszym kraju ośrodkiem telewizyjnym, w którym znajduje schronienie nasza tradycja, nasza kultura i historia, nasza wierność Bogu i Ojczyźnie, czyli – nasza Polskość.
Marek Muszyński
Eugeniusz Szumiejko
Janusz Wolniak
Wrocław, 7 maja 2012 r.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/131990-bronic-bedziemy-ducha-glodujacy-we-wroclawiu-w-obronie-historii-dzialacze-solidarnosci-specjalnie-dla-wpolitycepl