Dziś w dawnej rezydencji rosyjskich carów - Wielkim Pałacu Kremlowskim, z bizantyjskim rozmachem odbyła się „intronizacja cara Władimira Putina - kata Czeczenii”, byłego pułkownika KGB.
Po czteroletniej fikcji, kiedy prezydentem Federacji Rosyjskiej był Dmitrij Miedwiediew, urząd ten powrócił do osoby, w rękach której przez cały ten czas była realna władza. Zadziałała stara zasada: wiele się musi zmienić, żeby wszystko zostało po staremu. Putin jest gwarantem, że pod jego rządami żadnej demokratyzacji w Rosji nie będzie. Prawa człowieka, praworządność, wolne i uczciwe wybory, pluralizm w mediach i inne atrybuty demokracji są co prawda gwarantowane przez konstytucję, ale de facto są fikcją. To tylko papierowe zapisy. Rosja Putina nie jest krajem demokratycznym i praworządnym.
Patrząc na to co się dzieje w Rosji rozumiem, dlaczego Putin był jednym z nielicznych polityków, który nie przyłączył się do deklaracji nawołujących do bojkotu ukraińskiej części Euro 2012. Putin boi się bojkotu Zimowych Igrzysk w Soczi, które odbędą się w 2014 roku.
Jest setki więcej powodów i tysiące więcej przykładów na łamanie praw człowieka, nieprzestrzeganie demokratycznych reguł, lekceważenie praworządności w Rosji niż na Ukrainie. Są one na tyle poważne, żeby ogłosić bojkot Igrzysk w Soczi. Wystarczy wymienić kilka: nadużycia w czasie wyborów prezydenckich i parlamentarnych, niewyjaśnione sprawy setek zabójstw, pobić dziennikarzy i przeciwników politycznych Putina np. Anny Politkowskiej i Aleksandra Litwinienko, mające charakter zemsty uwięzienie Michaiła Chodorkowskiego. A jest przecież jeszcze sprawa bestialskiego spacyfikowania wolnościowych aspiracji narodu czeczeńskiego, jest zbrojna napaść na Gruzję. Są liczne niewyjaśnione zgony w rosyjskich więzieniach osób walczących z nadużyciami władzy, np. Siergieja Magnitskiego. Media relacjonowały i cały czas informują o kolejnych wyczynach tzw. nieznanych sprawców. Naruszenia zasad demokracji, praworządności, praw człowieka w Rosji są wielokrotnie liczniejsze niż na Ukrainie.
Igrzyska w Soczi to także test dla wielu polityków, szczególnie niemieckich test na ich wiarygodność. Jeśli dziś nawołują do bojkotu Euro 2012 na Ukrainie, a powodem tego jest sposób w jaki ukraińskie władze traktują uwięzioną byłą premier Julię Tymoszenko, to dużo mocniej powinni nawoływać do bojkotu Igrzysk w Soczi.
Jeśli za ich bojkotem Euro 2012 na Ukrainie, stoją szczere intencje, jeśli naprawdę celem ich deklaracji jest wymuszenie na władzach Ukrainy przestrzegania cywilizowanych reguł, powinni takie same deklaracje złożyć w odniesieniu do Igrzysk, które za dwa lata odbędą się w rosyjskim Soczi. Powinni zadeklarować, że nie wezmą udziału w żadnych ceremoniach czy zawodach jeśli Rosja nadal będzie łamać prawa człowieka, lekceważyć demokratyczne procedury. Tylko, że politycy niemieccy znani są z prorosyjskiego nastawienia, więc zapewne nie zdobędą się na takie deklaracje.
Jeśli tego nie zrobią, ich apel w odniesieniu do Ukrainy trzeba będzie uznać za nieszczery, za hipokryzję, na dodatek najprawdopodobniej podszytą interesami. Jeśli naprawdę troszczą się o stan demokracji i praworządności na Ukrainie, tak samo powinni zatroszczyć się o sytuację w Rosji. Zimowe Igrzyska Olimpijskie w 2014 są na to dobrą okazją.
Swoją drogą przyznanie Rosji rządzonej przez eks KGB-istę Putina prawa do organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich, a w 2018 Mistrzostw Świata w piłce nożnej pokazuje, że w międzynarodowych organizacjach sportowych rządzi niestety tylko pieniądz. Gdyby Korea Północna je miała to pewnie zmarły niedawno Kim Dzong Il byłby gospodarzem wielu najważniejszych imprez sportowych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/131977-jesli-bojkot-euro-2012-na-ukrainie-to-takze-bojkot-igrzysk-w-soczi
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.