Witold Gadowski wprowadza nowe, bardzo trafne pojęcie: religia "rusorealizmu". Wyznawcy to "rusorealiści"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Jerzy Wasiukiewicz
Rys. Jerzy Wasiukiewicz

Jeżeli, dla świętego spokoju, nie chcemy wyzbywać się własnego zdania i prostych umiejętności dodawania dwóch do dwóch, musimy nauczyć się jakoś z nimi egzystować.

Dlaczego? Trudno wyobrazić sobie bowiem, że dokonamy takiej czystki naszego otoczenia, takiej selekcji znajomych, że nigdy, na żadnym weselu i komunii, nie natrafimy na wyznawcę religii „rusorealizmu”.

Wyobraźcie sobie na dodatek, że może to być osoba z gruntu uczciwa, godna szacunku – mająca jednak ten feler, że lubiąca czuć się „inteligentem”, być po stronie „rozsądnej większości”, czy też po prostu zbyt namiętnie oglądająca tvn 24. Co wtedy?

Obrażać się? To jednak tak jakbyśmy fukali z oburzeniem na wybryki ludzi pozbawionych daru własnego sądzenia rzeczywistości. Pamiętajcie, że ludzi porządni też są poddawani praniu mózgów, pozaświadomościowemu warunkowaniu. Nie możemy traktować ich jak regularnych wariatów i nie drażnić z nadzieją, że... siostra w końcu zrobi zastrzyk.

Machinalne przytakiwanie też jest dla nich obraźliwe, nie są bowiem ani dziećmi, ani też osobami obłąkanymi.

No dobrze, stwierdzicie – skoro ani normalna dyskusja nie ma, w ich przypadku, sensu, ani też ignorowanie ich obecności nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem, to cóż czynić, gdy w naszym otoczeniu znajdzie się taki, zwolniony przez media z myślenia, „rusorealista”?

Odpowiedź nieco was rozczaruje...

Nie możemy uczynić nic więcej ponad uparte powtarzanie, że ziemia jest okrągła, noc następuje po dniu, a Bóg jest na niebie.

Witold Gadowski na portalu Stefczyk.info. Polecamy całość!

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych