Od samego początku uważałem, że ta wersja jest nie tylko mało wiarygodna, ale nawet nieprawdopodobna
– mówi o ostatniej wersji przebiegu zabójstwa gen. Marka Papały redaktor Jerzy Jachowicz. W wywiadzie dla portalu Stefczyk.info dziennikarz wskazuje na bardzo ważne elementy, budzące w tej sprawie wątpliwości.
Pierwszą z nich jest sprawa posiadania broni przez złodziei samochodów. Jachowicz przypomina, że „złodzieje samochodów praktycznie nie chodzili z bronią na akcje”:
Nawet jeśli używali broni na co dzień, to na akcje jej nie zabierali. Każda próba kradzieży samochodu to jest bowiem zagrożenie wpadnięcia w policyjną pułapkę. Złodzieje mieli świadomość tego zagrożenia. Wpadka z bronią w ręku powoduje postawienie dużo poważniejszego zarzutu niż próba kradzieży. Zarzut nielegalnego posiadania broni powoduje poważniejsze konsekwencje. Po drugie, posiadanie broni zawsze kusi w czasie akcji. To powoduje, że złodzieje nie brali jej, gdy szli kraść samochody.
Jak zaznacza dziennikarz śledczy broń, jakiej użyto do zastrzelenia Papały, była bronią egzekutora:
Jest niemal pewne, że Papałę zabito z takiej (z tłumikiem – red.) broni. Pistolet z tłumikiem to natomiast broń zawodowego egzekutora. Dlaczego zawodowy złodziej miałby się udać z taką bronią na miejsce kradzieży?
(..)
Pocisk, który trafił w głowę gen. Papały, utkwił w siedzeniu kierowcy. Okazało się, że ta kula ma stępiony przód. To również sygnał, że mieliśmy do czynienia z zawodowym zabójcą. Oni tępią pociski, by uległy większym zniszczeniom. Gdy czub jest ostry, pocisk przelatuje nienaruszony. Wtedy pozostawia niejako znaki szczególne, pozwalające na identyfikację broni, z jakiej został wystrzelony. Stępiony czub utrudnia identyfikację, ponieważ pocisk ulega dodatkowemu spłaszczeniu i zniszczeniom. Również to wskazuje na egzekucję, a nie przypadkowe zabójstwo.
Jachowicz przyznaje racje opiniom, które mówią, że informacje o zabójstwie Papały przez grupę „Patyka” rozeszłaby się w świecie przestępczym natychmiast:
Jeśli przyjąć ostatnią wersje prokuratury, o prawdziwym przebiegu morderstwa wiedziało pięć osób. Policja po śmierci gen. Papały bardzo intensywnie inwigilowała środowisko przestępcze. Robiono to za pomocą tajnej agentury, a nie wezwań i przesłuchań. Jest mało możliwe, by pięć osób wiedziało o prawdziwej wersji wydarzeń, a policja nie wpadła na tę wiadomość przez kilka lat. To, że policja nie trafiła na ślad żadnego z nich, jest przedziwne.
Dziennikarz opisuje również, jak świat przestępczy zareagowałby, gdyby rzeczywiście, mordu na szefie policji dokonał mało znaczący gang samochodowy:
Bandyci mają skuteczne metody wydobywania prawdy od swoich „kumpli”. I mimo tego, że śmierć szefa policji spowodowała lawinowe akcje wymierzone w świat przestępczy, że zablokowano działalność mafijną na długo, władze podziemia miałyby odpuścić takim młokosom, jak ci z bandy „Patyka”. To mało prawdopodobne. (…) Oni byli nic nie znaczącymi ludźmi. W 1998 roku mieli po 20 lat. Rzadko mówi się o tym, że oni także opłacali się mafii pruszkowskiej, płacili haracz zupełnie jak przedsiębiorcy, restauratorzy, szefowie agencji towarzyskich itd. Ich nikt by nie oszczędzał, gdyby rzeczywiście zabili szefa policji. Gangsterski świat chciałby jak najszybciej wydać ich i robić dalej interesy. Jeśli sprawa nie dotyczyłaby ludzi ze szczytów świata gangsterskiego, sami przestępcy wykryliby sprawców i wydali policji. Szajka pod szefostwem „Patyka” zostałaby zidentyfikowana. To kolejny element wskazujący, że wersję przyjętą ostatnio przez prokuraturę będzie niezwykle ciężko utrzymać.
KL
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/131837-jachowicz-o-sprawie-papaly-pistolet-z-tlumikiem-i-stepione-pociski-to-sprzet-zawodowego-egzekutora-nie-zlodzieja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.