O poszerzenie wiedzy Polaków i wschodnich sąsiadów o sobie nawzajem

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Reportaż Anny Sekudewicz zatytułowany „Miłość, która leczy” został nominowany do Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej 2012 w kategorii Radio.

Fragment listu gratulacyjnego: „ ( reportaż) przyczynia się do poszerzenia wiedzy Polaków i Niemców o sobie nawzajem, pomaga zrozumieć politykę, zjawiska gospodarcze osiągnięcia kultury i nauki obu państw oraz wspiera integrację obu narodów w UE”.

Reportaż Anny Sekudewicz to historia miłości wnuka SS-mana, zbrodniarza i zagorzałego nazisty i Polki, której dziadek zginął w Oświęcimiu.

 

Zarówno nazizm jak i ludobójstwo dokonane w Oświęcimiu są, jako bolesny temat, „oswojone”.

Rozpoznane, ocenione, wypowiedziane, wykrzyczane, wypłakane, wyuczone, wciąż upamiętniane. Do obowiązkowych szkolnych lektur w czasach PRL należały pozycje jak „Dymy nad Birkenau” Seweryny Szmaglewskiej, opisującej z detalami życie w obozie, „Niemcy” Leona Kruczkowskiego o odpowiedzialności moralnej za zbrodnie czy Dziennik Anny Frank, wspomnienia ukrywającej się małej dziewczynki. W szkołach odbywały się akademie, inscenizacje teatralne, konkursy wiedzy w kontekście wojny polsko-niemieckiej (nagrodą był zegarek marki ZSRR: -). Takie działania pozwoliły na likwidację traumy i umożliwiły dialog.

 

Do dzisiaj nie przekazano w szkole wiedzy o ludobójstwie dokonanym przez komunistów i nazistów ukraińskich, a Ci, którzy o tym wiedzieli nie mogli nawet gestem  wiedzy tej ujawnić, bo spotkałby ich podobny los.

Nie przekazano młodzieży wspomnień zsyłanych na Syberię i ocalałych z rzezi dokonanej na Kresach, aby ta wiedza umożliwiła poszerzenie wiedzy Polaków i Ukraińców, Białorusinów i Rosjan  o sobie nawzajem i pomogła  zrozumieć politykę.

 

A tak wspomina okrutny  czas Aurelia Raszkiewicz (zesłana w głąb ZSRR):

 

„Codziennie ktoś umierał. Pamiętam te umierające twarze, których bardzo się bałam. Umierali różnie, najczęściej w nocy, we śnie. Nieraz, kiedy się budziłam, a obok leżał ktoś nieżywy, najpierw czekałam chwilę – może jeszcze się poruszy, może nawet się odezwie. Od czasu do czasu dotykałam jego ramienia i cicho pytałam. Na próżno, nie dawał znaku życia.

Zaciśnięte z bólu wargi albo otwarte usta, ukazujące brak zębów czy zaledwie kilka pozostałych po szkorbucie lub cyndze, trwały zamarłe w wyrazie niezasłużonej krzywdy. Na bladym czole pasmo siwych, jasnych lub ciemnych włosów, na których widać było wszy. [...] Dla jednych śmierć była przerażeniem, dla drugich wybawieniem. Niektórzy wieczorem wymawiali jeszcze swoje imiona, nazwiska, adresy, lecz nie było gdzie i czym ich zapisać - rano już nie żyli. Świadomość, że nikt nigdy nie dowie się o ich śmierci i o tym, gdzie zostaną pochowani, była dla ludzi jedną z największych tortur psychicznych. Umierali jak zwierzęta, nie zostawiając śladu swego istnienia.” -Uzbekistan, 1941/1942.

 

Czy w zestawie lektur szkolnych były piękne wiersze Mariana Jonkajtisa, który przeżył wywózkę na Syberię, jako dziecko?

http://pl.wikipedia.org/wiki/Marian_Jonkajtys


Rozniecanie ognia

 

Jednym z zadań,zadawanych

Nam przez Mamę,prawie co dnia

Było trudne do spełnienia

Zwykłe rozniecenie ognia.

 

Zwłaszcza zimą, przy 30-

I niżej stopniowym mrozie.

W chacie zimno..O zapałkach

Nie ma co marzyć w kołchozie.

 

Tylko hubka i krzesiwo!

Albo iskierkę wystukać.

Albo na wieś gnać i chaty

Z dymiącym kominem szukać.

 

I uprosić gospodarzy.

Ci-przeważnie nie poskąpią-

I drogocennego żaru

Odrobinę nam odstąpią.

 

Więc puszkę z żarem na sznurek

I wymachując nią w biegu

Pędzimy szybko do domu

Przez zaspy i zwały śniegu.

 

Tam w wonne cegły kiziuku,

W piecyku silnie dmuchamy..

Buchnął płomień!Jakże miło

Wykonać polecenie Mamy!...

* * *

Wykształcenie prostych ludzi

W komuniźmie-do dziś wzrusza;

Jak w kołchozie w czyn wcielali

Legendę Prometeusza.

 

 

Pragnąc normalizacji stosunków ze wschodnimi sąsiadami musimy prawdę oficjalnie wypowiedzieć, ocenić, wypłakać, wyuczyć i upamiętniać, aby Ci, którzy przeżyli tę tragedię odreagowali traumę a Ci, co umierali jak zwierzęta zostali przez nas przypomnieni co przyniesie ulgę ich ocalałym krewnym. I musimy potraktować zbrodnię totalitaryzmu stalinowskiego i ukraińskiego tak jak potraktowaliśmy zbrodnię nazistów niemieckich. I pamiętajmy o książce, która również porusza historię związku obciążonych tragiczną historią partnerów.

Fragment recenzji „Oksany” Włodzimierza Odojewskiego :

„Oksana” to także portret rozrachunków człowieka z własnym życiem u jego kresu, dramatyczny bilans oczekiwań i marzeń oraz spełnień i realizacji planów. Traktuje wreszcie powieść o przezwyciężaniu uprzedzeń i różnic między ludźmi, które tworzy polityka, historia czy kultura, jest opisem poszukiwania tego, co najbardziej człowiecze – porozumienia, bliskości, zrozumienia.”

http://www.polityka.pl/kultura/ksiazki/recenzjeksiazek/304406,1,recenzja-ksiazki-wlodzimierz-odojewski-oksana.read

Bożena Ratter

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych