Bronisław Wildstein dla wPolityce.pl na 3 maja: "nawet z trudniejszych sytuacji można się pozbierać"

Przede wszystkim powinniśmy zdawać sobie sprawę z tych ogromnych możliwości, które jednak drzemią w narodzie. Konstytucja 3 maja była czymś zupełnie niezwykłym w ówczesnym czasie, była swego rodzaju cudem. Niby nie przyniosła żadnych pozytywnych efektów, bo zaraz potem była przegrana wojna, drugi i trzeci rozbiór, w rezultacie zupełna utrata niepodległości. Ale jednak ta Konstytucja żyła potem bardzo długo.

I ta trwałość jest ważna. Bo historia jest zapisem losów zbiorowości; losów, które są głębsze niż nasza pamięć o wydarzeniach. One nas nawet bez naszej wiedzy kształtują. Np. doświadczenie "Solidarności", w którym sam uczestniczyłem, było zupełnie niezwykłe, ono nas przerastało. W nim była przeszłość.

Konstytucja 3 maja pokazuje nam dziś, wbrew pedagogice wstydu, że jednak byliśmy w stanie to zrobić jako pierwsi w Europie. Jest to więc znak nadziei. I widzimy, że nawet z trudniejszych sytuacji można się pozbierać. Najpierw próbując ratować państwo, a potem je odzyskując. Bo przecież wydawało się, że tej Polski już nie będzie.

O Polskę trzeba dbać stale. Bo to jest uderzające, że ten najgorszy płód III RP, który się pojawił w Sejmie, czyli człowiek ze świńskim ryjem, mówi, że Polacy muszą się wyrzec polskości. Mówi głośno to, co często mówi się w tych kręgach po cichu. Że niby w ten sposób dogonimy zachód. A to jest fundamentalne fałszerstwo. Bo pokazuje się nam stan społeczeństw zachodnich mówiąc, że jak będziemy tacy jak oni, to ich dogonimy pod względem materialnym, pod względem infrastruktury. To jest bzdura, bo społeczeństwa zachodnie dochodziły do tego wszystkiego wówczas, kiedy były inne niż są obecnie. Dziś te społeczeństwa tylko trwonią to, co wcześniej wypracowały.

Ale żeby być optymistycznym: jak ktoś widział upadek komunizmu, ktoś widział "Solidarność", to wie, że wszystko jest możliwe.

Bronisław Wildstein