W trudnej sytuacji zawsze pojawia się pokusa założenia maski, przybrania pozy, zmiany barw. Oczywiście taktycznego, oczywiście na chwilę, oczywiście w interesie wyższym... Problem w tym, że jak możemy obserwować wokół, te maski przyrastają do twarzy, pozy stają się prawdziwą naturą, a interes wyższy ginie z oczu. W efekcie człowiek taki przechodzi bardzo często na stronę z którą nie chciał początkowo mieć nic wspólnego.
Spotkało to wielu ludzi wokół nas. Niektórzy naprawiacze opozycji wskutek tej taktyki po prostu przyłączyli się do obozu władzy. Część zasłużonych w latach 70. i 80. działaczy ówczesnej opozycji dziś wspiera działania mające ograniczyć demokrację w Polsce, jak wyrzucanie z pracy niepokornych dziennikarzy. Inni tak walczą o konserwatyzm w ramach partii rządzącej, że wspierają rząd, który finansuje na niespotykaną skalę, jawnie i niejawnie, skrajnie antykościelną i walczącą z polskością lewicę spod znaku "Krytyki politycznej".
No i teraz to: prezes Instytutu Pamięci Narodowej doktor Łukasz Kamiński pozwala by obrażano wysiłek tych ludzi i środowisk, którzy zawsze stali po stronie prawdy o historii Polski i wszystkich tych wartości, które przez ostatnie lata IPN reprezentował. Pozwala też by firmowane i reklamowane przez Instytut pismo "Pamięć.pl" było najlepszym przykładem niepamięci. By w pierwszym, kwietniowym numerze całkowicie pominięto temat smoleńskiej tragedii, w tym pamięć o prezesie IPN śp. prof. Januszu Kurtyce, który tam zginął.
Pozwala by wynajęty przez niego zwolennik drastycznego nauczania historii w szkołach w piśmie tym uprawiał propagandę godną Daniela Passenta, dowodząc, że każdy ma swoją prawdę. Zapewne ubecy też, i może nawet ciekawszą niż żołnierze wyklęci? Esbecy ciekawszą niż zakatowani księża? A Sowieci, przepraszam, ludzie radzieccy bo to ostatnie słowo jest już prawie zakazane w IPN, mają opowieść może i bardziej interesującą niż ci, których niewolili i mordowali. Bo każdy ma swoją indywidualną historię, jak dowodzi we wstępniaku nowy naczelny niepamięciowego pisma IPN. Konsekwencja takiego podejścia jest oczywista: żadnej jednej prawdy nie ma, nic nie jest oczywiste, żadne wybory życiowe nie są godne jednoznacznej pochwały lub potępienia. Czysty postmodernizm i michnikowszczyzna.
Prezes doktor Łukasz Kamiński walcząc najpierw o wybór a potem o utrzymanie się na stanowisku założył jak widać pewną maskę. Niestety, to już chyba nie maska. Jeszcze może się cofnąć. Powinien, bo myli się sądząc, że skoro PO i "Wyborcza" mają w Polsce wszystko, to mogą wszystko. Nie. Są jeszcze ludzie i środowiska, którzy nie pozwolą by kłamstwo nazywano prawdą, podczepiano haniebne działania pod wielki dorobek wspaniałej instytucji. Bez względu na cenę, zgody na to być nie może. Bo Instytut Pamięci Narodowej powstał i został obroniony przez minione 15 lat dzięki wysiłkowi ludzi, dla których słowa naród i Polska są w centrum!
Więc milczeć już nie można, choć niepokojące sygnały dochodzą od dawna. Także o komisarzach politycznych pilnujących "w imieniu prezesa" by w IPN i wokół niego nie powstało nic co mogłoby urazić "Wyborczą". Już milczeć nie można. Także ze względu na pamięć o śp. Januszu Kurtyce. Człowieku prawym, odważnym, któremu nie drżały kolana. Jak komuś drżą, to nie powinien zajmować jego gabinetu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/131635-obecny-prezes-ipn-walczac-o-wybor-i-utrzymanie-sie-na-stanowisku-zalozyl-pewna-maske-niestety-to-juz-chyba-nie-maska
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.