wPolityce.pl: Będzie pan profesor świętował 1 maja?
Prof. Ryszard Bugaj, ekonomista, twórca niekomunistycznej lewicy w Polsce po 1989 roku: Bliskie było mi kiedyś powiedzenie jakiegoś francuskiego socjalisty, który mawiał, że nie może przestać śpiewać Międzynarodówki tylko dlatego, że śpiewa ją też Breżniew. Ale tak naprawdę to coraz trudniej jest ignorować fakty, nie dostrzegać kto obchodzi u nas 1 maja i z jakimi hasłami.
Kiedyś święto to zawłaszczyli komuniści. Nie udało się go odzyskać dla ludzi pracy?
Jak widać niestety nie. Nie udało się go przywrócić dobrej polskiej tradycji, choć były takie próby. Kiedy kierowałem Unią Pracy w tym dniu chodziliśmy pod Bramę Straceń przy warszawskiej Cytadeli, gdzie za caratu stracono wielu działaczy socjalistycznych, w tym przywódców Powstania Styczniowego.
Jak więc jest dzisiaj?
Dzisiaj świętują 1 maja rozmaici przebierańcy. Świętuje Leszek Miller, w końcu członek Biura Politycznego partii komunistycznej, świętuje Palikot ze swoją, przepraszam za słowo, menażerią. Być dzisiaj z nimi - to dla mnie niewyobrażalne. A żeby zaproponować własny sposób obchodzenia tego dnia trzeba by mieć dużą polityczną siłę. Nie mam jej, więc nie świętuję.
Jednocześnie jednak problem godności pracy, tego jak traktowani są ludzie, jak postępuje wielki kapitał, staje się problemem często poruszanym. Także w środowiskach konserwatywnych.
To prawda. Pełna zgoda. I nie mogę tu nie wspomnieć o moim marzeniu by powstało w Polsce coś co nazywam socjalną prawicą. Ale już wiem, że nie powstało.
Jestem też trochę zawiedziony, że Kościół, który kiedyś dużo mówił o godności pracy, który ma tu mocne osadzenie choćby w nauce Jana Pawła II, w jego encyklikach, o tych sprawach trochę zapomniał. W efekcie kwestie pracownicze zostały pozostawione niepoważnemu Palikotowi. Przejeżdżałem ostatnio przez Warszawę. Całe miasto pełne jest plakatów z hasłami "Zero bezrobocia! Teraz".
Jak pan profesor tę akcję odczytuje?
To znaczy, że manipulacja sięgnęła absolutnego zenitu. Bo przecież najbardziej prosocjalni ludzie, ale mający odrobinę rozumu, nie mogą rzucić takiego hasła. Gdyby ktoś powiedział: "Zróbmy tak, by bezrobocie w ciągu pięciu lat spadło do pięciu procent", to odrzekłbym, że to bardzo, bardzo trudne, ryzykowne, ale warto spróbować. A jeśli ktoś mówi "zero bezrobocia. Teraz", to wiadomo, że nie chodzi mu o żadne bezrobocie, że w ogóle nie traktuje tej sprawy poważnie.
Na dodatek mówi to w formie kolejnego happeningu, tak naprawdę kpi z ludzi dotkniętych dramatem bezrobocia.
Tak to odczytuję. Raz zapali jointa, potem wyjmie świński łeb w studiu telewizyjnym, za chwilę rzuci jakieś hasło o pracy. A potem zabierze się za inny temat. Smutne, bo problem pracy narasta. W sposób oczywisty wiele postulatów liberalnych, może i sensownie brzmiących, dało rezultat zły, którego nikt nie oczekiwał.
Jednocześnie mamy do czynienia z cichym, ale konsekwentnie prowadzonym obniżaniem standardów naszego życia przez obecną władzę. Likwiduje się szkoły, połączenia autobusowe i kolejowe, nocną i świąteczną opiekę lekarską, ostatnio zaś kilkaset posterunków policyjnych. Każdy kto zna prowincje, wie jak destrukcyjny ma to wpływ na życie lokalnych społeczności. Jak pan profesor to ocenia?
Rozbiór prowincji jest uderzający! I wpływa na bezrobocie. Jak można szukać pracy mieszkając w miejscowości z której nie da się wyjechać środkami transportu publicznego, gdzie nie ma poczty? Taka miejscowośc musi ulegac degradacji.
Ten rząd wydaje się to lekceważyć. Ma za to sukcesy w innych obszarach - np. w likwidacji ustawy ograniczającej zarobki menadżerów w spółkach z udziałem skarbu państwa. Także system podatkowy nie jest w mojej ocenie sprawiedliwy.
Więc jeśli dziś mamy jakoś przeżyć święto 1 maja, to warto zastanowić się jak prowadzić nasz kraj, by główne grupy społeczne nie czuły się odrzucone. Dziś się tak często czują, nie ma prawdziwego dialogu.
rozm. kam
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/131578-nasz-wywiad-prof-ryszard-bugaj-w-polsce-swietuja-1-maja-rozmaici-przebierancy-byc-dzisiaj-z-nimi-to-dla-mnie-niewyobrazalne