Główny Urząd Statystyczny podał niedawno, że w marcu stopa bezrobocia wyniosła 13,3 proc. Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy w końcu marca wyniosła 2 mln 141,9 tys. osób (w tym 1 mln 102,8 tys. kobiet).
Najwyższa stopa bezrobocia utrzymywała się tradycyjnie w województwach: warmińsko-mazurskim (21,1 proc.), zachodniopomorskim (18,5 proc.), kujawsko-pomorskim (17,8 proc.), lubuskim i podkarpackim (po 16,3 proc.) oraz świętokrzyskim (16,0 proc.).
Jednak najbardziej niepokojące są dane dotyczące bezrobocia wśród absolwentów wyższych uczelni i to w dużych miastach. Według danych z końca marca opublikowanych przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej bez pracy pozostawało niemal 236 tys. osób z wyższym wykształceniem. To prawie o 10 tys. osób więcej niż pod koniec zeszłego roku.
Ten negatywny trend jest jeszcze bardziej widoczny, kiedy spojrzy się na ostatnie pięć lat rządów koalicji PO-PSL. W 2007 r. bezrobotnych z wyższym wykształceniem było 120 tys., rok później 125 tys, w 2009 r. już niemal 180 tys., w 2010 r. 205 tys., a w zeszłym roku 226 tys.
Największa liczba osób pozostających bez pracy jest w wieku 18-24 - 437 tys. oraz 25-34 lata - 637 tys. Co ciekawe, sytuacja osób młodych z wyższym wykształceniem jest najgorsza w Opolu i w...Warszawie. W stolicy co czwarty absolwent wyższej uczelni nie może znaleźć pracy.
Powodów jest kilka. Po pierwsze, rośnie liczba osób z wyższym wykształceniem. Po drugie, rynek pracy nasycony jest absolwentami nauk humanistycznych i społecznych oraz specjalistami od zarządzania i marketingu. Po trzecie, absolwent szkoły wyższej nie jest już synonimem dobrego wykształcenia, o czym pisał szczerze na łamach "Gazety Wyborczej" prof. Jan Stanek z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Po czwarte, osoby posiadające dyplom wyższej uczelni często pozbawione są kompetencji, które z punktu widzenia pracodawcy są najbardziej wartościowe. Pisał o tym niedawno prezes PZU Andrzej Klesyk: "Szukamy tych, którzy myślą samodzielnie, a nie tych, którzy potrafią zapamiętać klucze i schematy testów." Wreszcie, za wysokie bezrobocie w tej grupie odpowiada też w dużej mierze pogarszająca się koniunktura gospodarcza.
Dyplom wyższej uczelni nie chroni już przed bezrobociem. Coraz częściej można spotkać się z sytuacją, w której ludzie wykonujący pracę fizyczną (różnego rodzaju fachowcy od remontów i branży budowniczej) nie wyrabiają z realizowaniem zleceń i zarabiają kilkukrotnie więcej niż ludzie z dyplomami. To pokazuje, jak chory jest nasz system kształcenia i rynek pracy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/131539-co-czwarty-mlody-wyksztalcony-z-warszawy-pozostaje-bez-pracy-to-nie-jest-kraj-dla-mlodych-ludzi