Ważny tekst Bronisława Wildsteina w "Uważam Rze". O dwóch takich, którzy nie dali się zwieść fałszywym i niemądrym modom

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

W najnowszym tygodniku "Uważam Rze", piśmie autorów niepokornych, jak zawsze odważny temat, pomijany lub manipulowany przez inne media: jaki jest prawdziwy dorobek prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego? Publicyści i redaktorzy największego tygodnika w Polsce udowadniają, że tej prezydentury nie da się, stosując uczciwy opis, pomniejszyć.
Szczególnie wart polecenia jest artykuł pisarza i publicysty Bronisława Wildsteina, który podkreśla, że Lech Kaczyński, bez względu na panujące mody i obiegowe opinie, za elementarne byty w rzeczywistości politycznej
uznawał naród i państwo, które stanowi formę jego istnienia. Innymi słowy - nigdy nie dał się zwieść ułudom, które z perspektywy czasu okazują się nie tylko fałszywe, ale i niebezpieczne dla naszej demokracji i państwowości.
Zdaniem Wildsteina śp. Lech Kaczyński był „państwowcem”, jak przed wojną nazywano osobę poświęcającą swoją aktywność dobru wspólnemu, na rzecz którego, również w obecnych warunkach, działać trzeba, przede wszystkim w strukturach republikańsko pojętego państwa:


Załamanie się komunizmu obudziło nadzieje, które najlepiej dokumentował głośny (rozwinięty potem w książkę) artykuł Francisa Fukuyamy „Koniec historii” z 1989 r. Fiasko totalitarnej utopii miało zapowiadać globalny triumf liberalnej demokracji i zanik poważniejszych, międzynarodowych konfliktów. W takiej atmosferze trudno rozpoznać było nowe wyzwania. W sposób jaskrawy nie rozumieli ich nowi przywódcy Polski skupieni na problemach dnia wczorajszego. Przyzwyczajeni do zagrożenia, jakie dla obywatela niósł PRL, wszelkimi sposobami usiłowali nowe państwo ograniczyć i osłabić. Nie pojmowali, że stanowi ono narodową wartość, a komunistyczny totalitaryzm był jego patologią. Pomnikiem tych nieporozumień jest konstytucja uchwalona w 1997 r., która dużo robi, aby utrudnić sprawne funkcjonowanie instytucji naszego kraju.
Państwo stanowi współcześnie jedyną formę demokracji. Jako zwolennik republiki Kaczyński rozumiał, że dziś jej formą jest narodowe państwo o demokratycznym ustroju.


Publicysta przypomina, że ponieważ systemie komunistycznym również prawo stanowiło narzędzie terroru i represji, na zasadzie więc prostej reakcji po jego upadku zrobiono wszystko, aby je maksymalnie zliberalizować. Mało kto myślał, że tak traktowany wymiar sprawiedliwości nie jest w stanie zapewnić elementarnego bezpieczeństwa obywatelom, i to zwłaszcza tym, których nie stać na kupowanie usług w tej mierze:

Bracia Kaczyńscy byli wyjątkowymi politykami, którzy od początku III RP rozpoznawali jej problemy i zagrożenia. Zaznaczyć należy, że są okresy, w których bardzo trudno rozdzielić ich dorobek. Dopiero prezydentura, i to zarówno w stolicy, jak i kraju, łatwiej pozwala wyodrębnić indywidualne zasługi Lecha Kaczyńskiego.

Bezpośrednio po upadku komunizmu Kaczyńscy zrozumieli nieprzystawalność opozycyjnych postaw do potrzeb nowej rzeczywistości, zwłaszcza konieczności budowy nowego państwa. Zdawali sobie sprawę, że ani w polityce międzynarodowej nie nastanie królestwo wiecznego pokoju, ani nic nie zastąpi klasycznego, partyjnego modelu demokracji. Dowodzili, że słabe państwo nie wypełnia swoich elementarnych funkcji i staje się żerowiskiem dla silnych tak wewnątrz, jak i na zewnątrz. Deklaracje, że elementarne podziały polityczne w rodzaju tych na lewicę i prawicę przeżyły się już, są nieprawdziwe i otwierają możliwości manipulacji, która służy ubezwłasnowolnieniu obywateli.

 

Bronisław Wildstein podkreśla, że polityka Lecha Kaczyńskiego była sabotowana i właściwie niweczona przez PO w imię wąskich, partyjnych interesów:

Efekty widzimy dziś. „Płynięcie w głównym nurcie”, jak określony został przez swoich autorów międzynarodowy projekt rządu Tuska, jest zaprzeczeniem polityki, a demonstracją uległości. W zamian uzyskujemy dużo pochwał ze strony europejskich możnych i brak jakiegokolwiek znaczenia w Europie. Dzieje się to zarówno w sferze politycznej, jak i symbolicznej.

Na tym tle widać dorobek śp. Lecha Kaczyńskiego, który zginął w Smoleńsku:

W rzeczywistości jego polityka pozostaje do dziś jedynym spójnym i wartościowym projektem państwowym, z jakim mieliśmy do czynienia w III RP

- stwierdza autor tygodnika "Uważam Rze". Polecamy ten i inne artykuły!

gim, źródło: Uważam Rze

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych