Sposób na historię wg Lecha Makowieckiego: "Mickiewicz to wieszcz, który prześcignął epokę i nieustannie uczy Polaków polskości"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

W czasie, gdy historia w polskiej edukacji sprowadzona zostaje do poziomu patchworkowych wzmianek o luźno pojętych wydarzeniach z przeszłości, gdy wątpliwej wartości literatura najnowsza zastępuje klasyków, gdy Sienkiewicza i Mickiewicza wycina się z listy lektur, on w niepowtarzalny i barwny sposób pokazuje ich światu. Lech Makowiecki, romantyk współczesności, orędownik polskich wieszczów, wbrew koniunkturze i przygodnym modom, staje w obronie korzeni, które inni próbują wyrwać. Na swojej najnowszej płycie wraz z zespołem "Zayazd" udowadnia, że Mickiewicz to wieszcz, który prześcignął epokę i nieustannie uczy Polaków polskości.

Pierwsze nagrania ballad do wierszy Mickiewicza powstały pod koniec lat 90. W 1998, z okazji 200. urodzin poety, Zayazd wydał płytę "Biesiada z Wieszczem". Po blisko 15 latach, z uwagi na inną dwusetną rocznicę, Lech Makowiecki zdecydował o jej wznowieniu w rozszerzonej wersji.

Równo dwieście lat temu, w 1812 r., wkroczenie wojsk napoleońskich dało Polakom nadzieję na odzyskanie niepodległości. Nie wiem, co przyniesie Rzeczypospolitej najbliższa przyszłość. Jestem jednak pewien, że łatwiej nam będzie przetrwać wszelkie przeciwności losu ze śpiewanymi wierszami Największego Polskiego Poety

- pisze we wstępie do płyty "Zayazd u Mistrza Adama", która obecna jest na rynku od kilku tygodni. Spotkanie z Mickiewiczem w odsłonie zaproponowanej przez "Zayazd" jest doświadczeniem wyjątkowym.

 

Kilkanaście utworów, z których każdy opowiedziany jest w zupełnie innej konwencji, jeszcze dobitniej niesie mickiewiczowską treść, tętniącą życiem, radością, siłą i przywiązaniem do polskiej tradycji. Krążek jest bez wątpienia potwierdzeniem tezy, stawianej wielokrotnie przez Makowieckiego, że Mickiewicz to najlepszy polski tekściarz. Dowodzą tego celnie dobrane utwory, tworzące znakomitą mozaikę nastrojów, pozwalającą na bliskie spotkanie z romantycznym poetą w anturażu współczesnych konwencji muzycznych. Wśród szesnastu wierszy Mickiewicza z muzyką Makowieckiego znaleźć można pełną różnorodność klimatów - od bluesa po reggae, od country po rocka, od ballady dworskiej po poezję śpiewaną czy folk.

Mickiewiczowski dynamit podany przez Makowieckiego to doskonały sposób na dotarcie z romantyczną poezją do nieprzekonanych i wspaniała metoda edukacji historyczno-literackiej. Dostrzegło to przed laty MEN, uznając płytę za „zalecany środek dydaktyczny” dla uczniów i studentów polonistyki. Lech Makowiecki nie kryje swoich dydaktycznych aspiracji. Od wielu lat konsekwentnie realizuje edukacyjną misję. Jako orędownik Mickiewicza robi wszystko, by przybliżyć jego postać młodzieży, bo jak twierdzi

edukacja nie może być nudna.

Jest autorem scenariuszy programów o życiu i twórczości Mickiewicza, twórcą serii talk-show z wieszczem, a utwory z płyty mickiewiczowskiej włączył w widowisko edukacyjne, z którym jeździ po Polsce. Makowiecki opowiada o Mickiewiczu tak, jak nie zrobił tego dotąd nikt inny. Przedstawia go młodzieży jako grafficiarza czy hip-hopowca, który doskonale poradziłby sobie w dzisiejszym "wyścigu szczurów". Szukając punktów odniesienia twórczości Mickiewicza do współczesnych trendów pop-kultury, wskazuje na kilka niezwykłych elementów.

XIX w. prekursor hip-hopu słynął z improwizowanych, wierszowanych toastów i dedykacji, które wygłaszał najczęściej przy akompaniamencie gitary, fletu czy fortepianu". Makowiecki przywołuje tu legendarny „pojedynek gigantów" – kultowy sparring na słowa pomiędzy Mickiewiczem a Słowackim w Paryżu w 1832r.

Rozbudowując wątek działalności grafficiarskiej, przypomina o wydarzeniu z 1825 r., kiedy to w drodze do Odessy Mickiewicz ugasił pragnienie w źródełku przy kapliczce, co trwale upamiętnił napisem na jej murach:

Byłem. Wodę piłem. Woda dobra... Adam Mickiewicz.

 

Makowiecki wskazuje też na niespotykany zmysł profetyczny wieszcza, który już na początku XIX w. przewidział postęp cywilizacyjny.

Jego futurologiczna wizja świata („Historii Przyszłości”), spisywana od 1829 r., rozpoczynała się w roku 2000 i opisywała dwa najbliższe nam wieki. Z informacji i przekazów, które przetrwały do naszych czasów wynika, że autor przewidywał niebywały rozkwit techniki, a więc balony, latające w powietrzu „jak żurawie lub gęsi”, mogące docierać na inne planety, gęstą sieć kolei żelaznych, po których pędzić będą „domy i sklepy zbudowane z żelaza”, a także olbrzymie okręty do rozwożenia towarów w różne części świata. Przekazywanie informacji do najdalszych zakątków naszego globu możliwe być miało dzięki „archimedesowym zwierciadłom”, odbijającym w mgnieniu oka świetlne sygnały (światłowód?)... Potężne teleskopy zapewnić miały podglądanie życia na odległych gwiazdach, a specjalne „akustyczne przyrządy” sprawić, że „siedząc spokojnie przy kominku w hotelach, można słuchać dawanych w mieście koncertów lub wykładów lekcji publicznych”... I tylko wizja przykrytych ogromnymi dachami, ogrzewanych i sztucznie oświetlonych miast trzeciego tysiąclecia, zamieszkiwanych przez nieznających widoku słońca i uroków wiejskiego życia ludzi-kanibali była nad wyraz przygnębiająca...

- pisze Makowiecki w jednym ze swoich tekstów o Mickiewiczu, wskazując jak dalece zaawansowana była myśl wieszcza, skoro "telefon wymyślono dopiero w 1875, fonograf – dwa lata później, a Juliusz Verne, najsłynniejszy XIX-w. pisarz science-fiction wydał swoją pierwszą powieść dopiero w 1863".

W obliczu bogactwa, jakie niesie ze sobą uważna lektura Mickiewicza, marginalizowanie jego twórczości i sprowadzanie jego obecności w programie nauczania do minimum budzi sprzeciw. Staje się on tym większy, że to właśnie w twórczości polskich wieszczów kryje się arsenał wartości, na których deficyt tak bardzo dziś cierpimy.

Wszystkie wiersze Mickiewicza są przesycone tradycją, patriotyzmem, romantyzmem. W XXI w. szukamy tych wartości, a przecież mamy je podane na tacy. Jeśli wyruguje się Mickiewicza ze szkół, będzie to ogromna strata dla wszystkich następnych pokoleń

- mówi Makowiecki, przypominając, że to Mickiewicz z Sienkiewiczem uchronili Polaków przed wynarodowieniem. "Mickiewicz większość życia spędził na emigracji. Wielu współczesnych Polaków także. Gdyby poznali go bliżej, przekonaliby się, że mają te same rozterki, te same tęsknoty. Nie mógł żyć w ojczyźnie, oni też nie mogą. Chciał wrócić, oni też by chcieli. Zależności jest znacznie więcej. Stąd ponadczasowość Mickiewicza" - tłumaczy w rozmowie na antenie TV Trwam.

Lech Makowiecki mówi o sobie, że przesiąkł Mickiewiczem.

Ja nim po prostu oddycham. Cały jestem z XIX wieku.

Dowodem na prawdziwość tej deklaracji są jego cotygodniowe publikacje w rubryce "Pro publico bono" na łamach "Naszego Dziennika". W swojej stałej rubryce komentuje bieżące wydarzenia społeczno-polityczne trzynastozgłoskowcem. Swoją publicystyczną działalność realizuje też w sieci, prowadząc blog m.in. na portalu wPolityce.pl.

 

Cały tekst w "Uważam Rze"

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych