Jak polska kancelaria premiera pomaga Putinowi grać Katyniem. Fałsz na stronach KPRM

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Gazeta Polska Codziennie zwraca uwagę na dziwną nieścisłość w relacji z uroczystości na cmentarzu w Katyniu 7 kwietnia 2010 roku.

Jak pisze dziennik,

Dwa lata od spotkania Tusk–Putin w Katyniu na stronie KPRM widnieją słowa Władimira Putina, których nie wypowiedział. Wynika z nich, że rosyjski premier 7 kwietnia 2010 r. miał przyznać, że za ludobójstwo polskich jeńców wojennych odpowiada Józef Stalin.

Tymczasem podczas wspólnej wizyty obu premierów w Katyniu Władimir Putin powiedział, że „polscy oficerowie zostali rozstrzelani na tajny rozkaz”.

Istotnie, na stronach KPRM znajduje się taki cytat z rosyjskiego premiera:

W tej ziemi leżą obywatele Rosji, którzy zostali zniszczeni podczas Wielkiej Czystki lat 30., polscy obywatele, żołnierze, którzy zostali zabici na rozkaz Stalina oraz ci, którzy zginęli z rąk nazistów w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.

W rzeczywistości Putin o Stalinie nie wspomniał, co wytknął mu nawet historyk prof. Jerzy Pomianowski, który 7 kwietnia w rozmowie z Polską Agencją Prasową stwierdził, że w przemówieniu Putina zabrakło najważniejszego – nazwiska zbrodniarza.

Putin ani razu nie wymienił nazwiska Józefa Stalina, który był głównym sprawcą nieszczęścia, jakie zdarzyło się nie tylko polskim oficerom, ale także słusznie przez Putina wspomnianym, milionom Rosjan

– powiedział Pomianowski. Jak podkreślił, niewymienienie Stalina przez rosyjskiego premiera jest rzeczą zastanawiającą i nie może rekompensować tego fakt, że premier Rosji wspomniał nazwisko drogiego Polakom gen. Władysława Andersa.

Profesor działa w Polsko-Rosyjskiej Grupie ds. Trudnych. Miał uczestniczyć w uroczystościach w Katyniu, jednak nagła choroba zatrzymała go w Krakowie.

„Gazeta Polska Codziennie” przypomina, że wieczorem, 7 kwietnia Władimir Putin był pytany przez dziennikarzy dlaczego nie wspomniał wprost o winie Józefa Stalina. Premier Rosji odpowiedział, że poszukiwaniem winnych powinna się zająć prokuratura i wskazał na odpowiedzialność NKWD i Ławrientija Berii.

Konkretni wykonawcy? Myśli pan, że znam wszystkie nazwiska na pamięć?

– powiedział Putin.

To niby szczegół, ale niezwykle istotny. Rosja Putina nie chce prawdy o Katyniu. Nie chce przekazania Polsce dokumentów dotyczących tej okrutnej zbrodni. Zadziwiające, że nie chce nawet powiedzenia wprost, kto za nią odpowiada, mimo, że wszyscy zdają sobie z tego sprawę.

Ale jeszcze bardziej zadziwia, dlaczego pomaga jej w tym kancelaria polskiego premiera, przypisując Putinowi słowa, których nie wypowiedział.

KPRM powinna to wytłumaczyć. Choć specjalnie na to nie liczymy.

Na oficjalnych stronach Sejmu znajduje się sfałszowany stenogram z szalenie ważną wypowiedzią byłej minister zdrowia (o przekopywaniu ziemi w Smoleńsku), a dziś Marszałek Sejmu.

Skoro więc w parlamencie można sfałszować oficjalny dokument, dlaczego nie można sfałszować jakiejś notki na stronach internetowych premiera?

znp, niezalezna.pl

 

 

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych