Dziesiątego kwietnia bieżącego roku, tkwiąc w podwarszawskich korkach, przysłuchiwałem się audycji jednej z warszawskich stacji radiowych. Prowadzący audycję obiecywał i przyrzekał w co drugim zdaniu, że w jego programie nie usłyszymy słowa o rocznicy Smoleńska, bo jest to temat męczący, którego ludzie mają powyżej uszu. Na potwierdzenie swoich słów zaprezentował analizę z pogranicza socjologii i medioznawstwa, w której jakiś profesor miał wytłumaczyć fenomen pojawiania się w mediach tematów zastępczych, które co prawda emocjonują ludzi, ale są zupełnie oderwane od rzeczywistości. I faktycznie, komentarz dotyczył obecności w mediach niekończącej się telenoweli detektywa Rutkowskiego i rodziców Madzi. Ani słowa o Smoleńsku. Nie przeszkodziło to jednak dzielnemu didżejowi kontynuować swego wykładu.
Prowadzący audycję jeszcze próbował zagadać rzeczywistość. Jeszcze, z uporem maniaka, układa puzzle, choć elementy coraz bardziej do siebie nie pasują. Jeszcze, przywołując skecz Kabaretu Moralnego Niepokoju, rozwiązuje krzyżówkę, a gdy odpowiedź nie pasuje do wolnych kratek, uporczywie wrzeszczy „ścieśniaj, ścieśniaj”, żeby jakoś ta układanka wyglądała. Problem w tym, że z takiej krzyżówki nie będzie poprawnego hasła, a z puzzli ułożonego obrazka. To „ścieśnianie” jeszcze potrwa i może przybierać różnie formy: dziś nie straszy się już faszystami, weszliśmy na kolejny poziom – vide okładka „Newsweeka” z Antonim Macierewiczem przerobionym na ajatollaha. Ścieśnianie staje się coraz bardziej groteskowe, absurdalne i wywołujące uśmiech politowania. Jeszcze tego nie widzą, a może nie chcą zobaczyć, bo przecież ludzie mają dość tematu 10/04. Ale to zmęczenie Smoleńskiem może być tylko pozorne. Znajomy, który zresztą głosował jesienią na Platformę, stwierdził ostatnio, że choć w hipotezę zamachu nie wierzy, to nie byłby zdziwiony, gdyby okazało się, że jednak Rosjanie przysłużyli się katastrofie. Bo widzi, jak wygląda śledztwo w tej sprawie i jak realizuje się współpraca polsko-rosyjska, widzi wreszcie metody sprawowania władzy Władimira Władimirowicza.
Patrząc na nas, często młodych i wykształconych, którzy musieliśmy się na własne oczy przekonać o, delikatnie mówiąc, lekceważącym stosunku ze strony Rosjan, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że „oszołomy” wiedziały to wcześniej. Nie trzeba było im czekać na liczne upokorzenia ze strony Rosjan, bo mieli wrodzoną nieufność, a w pamięci sowieckie metody działania. Ci ludzie może nie powołają się na politologiczną analizę polsko-rosyjskich stosunków, ale widzą, pamiętają i potrafią wyciągać wnioski. Jak mówi prof. Zybertowicz, coraz częściej na lokalnych spotkaniach, gdzieś w regionie, ludzie zaczynają odżywać, uzasadniają swoje racje, cieszą się, że ktoś ich dostrzega i docenia. Ta siła ludowej, czy jak ją tam zwać, mądrości jest naprawdę duża. Uczestnikom marszu w obronie telewizji Trwam niepotrzebna była teoria mediów McLuhana ani monitoring mediów w wykonaniu Fundacji Batorego. Oni po prostu czują, że ich wizja świata jest niereprezentowana w mediach w wystarczającym stopniu. Nie muszą spierać się w polemikach z jarmarcznym „Newsweekiem”, żeby bronić obecności krzyża i Kościoła w życiu publicznym. Nie muszą uzasadniać swych racji na genderowych konferencjach, żeby świadczyć o wartości tradycyjnej, wielodzietnej rodziny. Oczywiście, często swe racje demonstrują za ostro, w sposób odpychający i zniechęcający do przyznania im racji. Często przesadzają w sądach, opiniach i określeniach. Ale nie sposób odebrać im tej ludowej mądrości, wynikającej z doświadczenia i wiary, także tej w ludzi.
Ta mądrość przeżyła nie takie metody i nie takich przywódców jak dziś. I, co najgorsze dla jej przeciwników, nie wymrze, choćby nie wiem jak ścieśniano odpowiedzi do kratek krzyżówki. Nie wymrze, bo znajduje swych wielbicieli także w młodym pokoleniu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/131147-ta-madrosc-przezyla-nie-takie-metody-i-nie-takich-przywodcow-panstwa-jak-dzis-i-co-najgorsze-dla-jej-przeciwnikow-nie-wymrze
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.