Minister Gowin broni ustaleń komisji Jerzego Millera: Wyjaśniła to, co najistotniejsze

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/M. Kulczyński
Fot. PAP/M. Kulczyński

Jak pisał kilka dni temu portal wPolityce.pl prokuratura prowadząca śledztwo ws. przyczyn katastrofy smoleńskiej nie wyklucza kolejnych badań szczątków Tupolewa, który uległ katastrofie 10 kwietnia 2010 roku. Mimo tego, minister Gowin znów powtarza, że szczątki polskiej maszyny niszczejące od dwóch lat na smoleńskim lotnisku to dla Polaków przede wszystkim symbol.

Wszyscy przedstawiciele polskich władz powinni wykorzystywać każdy kontakt z przedstawicielami państwa rosyjskiego, by podkreślać, że wrak tupolewa ma wartość symboliczną dla milionów Polaków. Przetrzymywanie go jest dla nas niezrozumiałe i nie do zaakceptowania

- tak w dzienniku „Fakt” Gowin tłumaczy zapowiedź swoich rozmów o wraku z ministrem sprawiedliwości Federacji Rosyjskiej.

Szef resortu sprawiedliwości wykazuje również sporą dozę wyrozumiałości, komentując skandaliczne obchodzenie się strony rosyjskiej z wrakiem Tupolewa, jednym z najważniejszych dowodów w śledztwie smoleńskim. W jego ocenie brak wyjaśnień Rosjan dot. wybijania szyb i cięcia wraku „pokazuje nie tylko brak wrażliwości na polski punkt widzenia, ale także brak dobrej woli ze strony Rosjan”.

Pytany o błąd komisji Millera ws. obecności gen. Błasika w kokpicie samolotu poseł PO przyznaje, że „w tej konkretnej sprawie komisja Millera popełniła błąd”.

Ale generalnie komisja brała generała w obronę

- uważa Gowin.

Zdaniem członka rządu Tuska, „informacja o tym, że generał Błasik nie był w kokpicie jest bardzo ważna, zarówno z punktu widzenia jego dobrego imienia, jak i dlatego, że podważa rosyjskie tezy o naciskach na pilotów”. Mimo błędów komisji Millera Gowin zapewnia:

Nie widzę powodu do powoływania kolejnej komisji. To, co najistotniejsze wyjaśniła komisja Millera. Teraz pozwoliłbym spokojnie, chociaż intensywnie pracować prokuraturze.

Gowin pytany przez dziennikarkę o ustalenia ekspertów pracujących dla zespołu Antoniego Macierewicza mówi, że „nie widzi żadnych podstaw do wysuwania oskarżeń pod czyimkolwiek adresem o przeprowadzenie zamachu”. W jego ocenie działania państwa, mające na celu ustalenie przyczyn katastrofy smoleńskiej są wystarczające:

Szanuję uczucia tych, którzy uważają, że w sprawie katastrofy smoleńskiej państwo powinno robić więcej. Ale nie znajduje żadnego punktu, w którym organom państwowym można postawić zarzut zaniechania, czy zaniedbania. Nie wydaje mi się, byśmy mogli dowiedzieć się czegoś nowego, co w przełomowy sposób zmieniłoby naszą wiedzę o katastrofie.

(...)

To są osoby (rodziny ofiar – red.) dotknięte wyjątkową tragedią i rozumiem ich emocje oraz zwiększone prawo do formułowania oczekiwań. Wydaje mi się, że państwo robi wszystko, by im sprostać. Ale jest część oczekiwań, którym sprostać trudno. Nie widzę żadnych podstaw ku temu, by mówić, że przyczyną katastrofy był zamach. Ostatnio mówił o tym Jarosław Kaczyński. Mam szacunek dla jego uczuć, dla tragedii, która go spotkała, ale w jego ostatnich słowach widzę raczej politykę, niż chęć realnego wyjaśnienia przyczyn katastrofy.

Biorąc pod uwagę ostatnie wypowiedzi ministra Gowina, który delikatnie dystansował się od polityki rządu w kilku kwestiach, wywiad w „Fakcie” wygląda jak pokajanie się i próba pokazania Tuskowi, że na lojalność ministra może liczyć. Czyżby premier groził Gowinowi dymisją? Ostatnio wszystkim grozi...

saż

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych