Politycy Platformy eskalują sprawę Smoleńska. Ostatnio błysnął poseł PO Andrzej Halicki:
"Apelujemy o to, aby organa bezpieczeństwa, organa, które zajmują się porządkiem prawnym, przyjrzały się temu, co czynią liderzy PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele".
Platforma udowadnia, że wyrasta z "najlepszych" tradycji III RP. Podpowiadamy: może pułkownik Lesiak jest jeszcze w formie i znów zaoferuje swoje usługi?
Jednocześnie ton agresji wobec opozycji i ludzi walczącym z kłamstwem znów zwiększają media. Zwiększają, jak już pisałem, by sprowokować drugą stronę do ostrej reakcji.
Ale w tym wszystkim jest także strach, że tak wielu ludzi nie uległo presji, stawiało opór, i teraz ma poczucie satysfakcji - bo kłamstwo smoleńskie pada, nie broni go już nawet władza.
Strach, który jest głęboko ukryty, ale który czasami wychodzi na wierzch.
Michał Kobosko, który zgodnie z najnowszymi dyrektywami dał na okładce zawiadywanej przez siebie części "Wprostweeka" zdjęcie Jarosława Kaczyńskiego z napisem "Mesjasz smoleński", tak mówi o ostatnich tygodniach w wywiadzie dla "Super Expressu":
- Przyznam, że jestem zaniepokojony tym, jakie emocje budzi ostatnio Smoleńsk. Nie sądziłem, że siła tych, którzy rozpalają ogień tych emocji jest na tyle duża, że osiągnie on takie rozmiary.
Oto sedno. "Nie sądziłem, że siła tych, którzy rozpalają ogień tych emocji jest na tyle duża, że osiągnie on takie rozmiary" - mówi zdziwiony Kobosko.
I trudno mu się dziwić, że jest zdziwiony. We wszystkich prawie mediach sami swoi, więc nie było nawet komu przekazać sygnału, jak jest naprawdę.
Histeria tych dni, tak widoczna wokół, to więc przejaw przebudzenia po stronie salonu. Dostrzeżenia, że znów uwierzyli we własną propagandę. I że jednak nie do końca znają dusze niepokornych Polaków.
Przerażenie trzeba sobie jakoś wytłumaczyć. Bo już nie da się wytłumaczyć "wrażym" działaniem części mediów (bo wszystkie ważniejsze zgodnie gnoją opozycję). Tadeusz Mazowiecki tłumaczy więc tak:
Cieszy mnie to, że zmiana jest ogromna, wystarczy przez Polskę przejechać, żeby to zobaczyć. Cieszy mnie także to, że ta zmiana weszła w krew, zakorzeniła się. Ale nie cieszy mnie to, że tak jak w syzyfowych pracach – pewne choroby, które trapią nasz naród wracają. Prowincjonalizm połączony z megalomanią daje fatalne skutki. A jeżeli do tego pewien „rokosz” próbuje się przebić w trwałą formację polityczną, to jest niebezpieczne.
Słowo "rokosz" jest w tym kontekście urocze, bo przecież jeżeli Tadeusz Mazowiecki już chce odwoływać się do pojęć z historii, to znacznie lepiej byłoby sięgnąć w tym kontekście po słowo "powstanie" - przeciwko upokorzeniu, hańbie, degradacji. No ale "powstanie" zbyt dobrze się kojarzy.
A samo słowo "rokosz" znaczy (za Wikipedia):
Rokosz – pierwotnie zajazd szlachty, później bunt, zbrojne powstanie szlachty (polskiej, bądź węgierskiej) przeciw królowi elektowi w celach politycznych.
Najważniejsze w tej definicji jest słowo "szlachta".
Bo szlachta to wolni obywatele państwa, którzy mają poczucie, że republika jest ich, a nie tymczasowej władzy, choćby ta miała kieszenie pełne złotych monet.
Bo polska szlachta - z dobrym i złym skutkiem - ukochała wolność. Szlachta to antyteza poddaństwa.
Polska jest na tyle silna, że to przezwycięży - dodaje we wspomnianej wypowiedzi Tadeusz Mazowiecki.
W przezwyciężaniu "zagrożenia" ze strony opozycji również rząd Mazowieckiego ma spore zasługi. W końcu to za jego kadencji, 27 stycznia 1990 roku, milicja brutalnie rozpędziła demonstrację Federacji Młodzieży Walczącej i Niezależnego Zrzeszenia Studentów przed Pałacem Kultury i Nauki, w którym odbywał się ostatni zjazd PZPR.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/130859-histeria-mediow-i-platformy-ws-smolenska-to-wyraz-frustracji-ze-znow-uwierzyli-we-wlasna-propagande
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.