„SE”: Michał Tusk, syn premiera, dostał państwową posadę. Zasłużył na nią tekstami w „Gazecie Wyborczej”?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

„Super Express” donosi, że syn szefa rządu „dostał państwową fuchę”. Michał Tusk od kilku dni jest pracownikiem Portu Lotniczego Gdańsk im. Lecha Wałęsy, którego właścicielami są: gminy Gdańsk, Sopot i Gdynia, województwo pomorskie oraz nadzorowane przez Ministerstwo Transportu Przedsiębiorstwo Państwowe "Porty Lotnicze". Szefami większości tych instytucji są politycy PO.

Rzecznik prasowy lotniska Michał Dragacz zapewnia w „SE”, że syn premiera nie korzystał z żadnych politycznych przywilejów:

Swoją wiedzą wielokrotnie już udowodnił, że zna się doskonale na obowiązkach, które mu powierzyliśmy.

Tuska zatrudniono bez konkursu, a zasłużyć miał tekstami, które publikował w gdańskim dodatku "Gazety Wyborczej". Dragacz dodaje:

Wiele artykułów, które Michał Tusk pisał jako dziennikarz, dotyczyło właśnie spraw lotniczych. Wielokrotnie podpowiadał nam rozwiązania, które potem były wdrażane.

„SE” przypomina, że młody Tusk wiele razy pisał o porcie im. Lecha Wałęsy. Najczęściej rozpływał się w pochwałach.

Sam syn premiera zapewnia, że o pracę na lotnisku wcale nie zabiegał:

Od półtora roku kuszono mnie tą propozycją. W końcu się zgodziłem

- powiedział „Super Expressowi”. Według informacji gazety, zarabia ok. 4 tysięcy złotych miesięcznie. Ma się zajmować kontaktami portu z przewoźnikami, a jego znajomi już od dawna żartują, że jest ekspertem w wyszukiwaniu tanich lotów.

se.pl, mtp

 

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych