Wariat albo „czarna mamba”? Zdecydujcie się! „Przerażanie powoduje zachwianie się narracji o Kaczyńskim?”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Dziś u Tomasza Lista były „aniołek prezesa” Joanna Kluzik Rostkowska przekonywała, że Jarosław Kaczyński przeżywa traumę i to tłumaczy jego postawę po 10 kwietnia. Podobne psychologizowanie jest widoczne coraz częściej (ciekawe, że ta narracja pojawiła się nagle w dziennikarsko-politycznym „salonie” w tym samym czasie) w naszej przestrzeni publicznej. Wielu komentatorów i polityków mówi nam więc: „zostawcie Kaczyńskiego. Przeżywa traumę po stracie bratowej i brata. Działa nieracjonalnie”. W tym samy czasie jednak słyszymy od tych samych ludzi, że Kaczyński jest żądny krwi i za wszelką cenę chce pomścić brata, zadając niczym Uma Thurman w „Kill Bill” słynny cios pięciu palców w serce Komorowskiego. Oczywiście czytając polską prasę można dowiedzieć się, że Kaczyński jest nadczłowiekiem, który popełnił setki zbrodni (na czele z zamordowaniem Blidy i stworzeniem atmosfery strachu, który przeraził nawet nieustraszoną Gretkowską) i na dodatek ukrył tak mocno dowody, że od 5 lat nikt nie może się do nich dokopać. To jest jasne. Kaczyński jest Chuckiem Norrisem, który kopniakiem skraca kadencje Sejmu po próbie ograniczaniu demokracji. Jednak dzisiejsza narracja o dwóch osobowościach Kaczyńskiego, który w przerwie między rozpaczaniem po śmierci brata , przebiera się za „czarną mambę” i idzie „zabić” Tuska, nie mieści się nawet w najbardziej kuriozalnym wizerunku Kaczyńskiego.

 

Nonsensowne tezy dotyczące stanu psychiki Kaczyńskiego są stawiane po tym jak w wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej zaangażowali się niezależni eksperci, którzy nie bali się postawić na szali swoich tytułów naukowych. Nie chodzi mi o Amerykanów, którzy przyzwyczajeni do wolności badań nie dbają o to, że niektóre z ich tez mogą być chybione, ale o polskich ekspertów z naszych uniwersytetów, którzy naprawdę wiele ryzykują pojawiając się w otoczeniu Macierewicza. Coraz mocniej widać, że zarówno rząd jak i prorządowi publicyści są przerażeni tym obrotem sprawy. Dowodem na to są właśnie reakcje na raport naukowców, które nie mają nic wspólnego z merytoryczną krytyką. Na dodatek głos zaczynają zabierać tak uznane autorytety jak Prof. Michał Kleiber, prezes Polskiej Akademii Nauk, który mówi, że:

 

„Jeśli nie nadamy dyskusji bardziej merytorycznego charakteru, to liczba osób skłonnych uwierzyć w pojawiające się nawet najbardziej zaskakujące hipotezy będzie szybko rosła. Dzisiaj widać według mnie wyraźnie, że nie radzimy sobie w kraju z tym problemem w stopniu, który grozi nam sporami na wiele lat.”

 

Trudno się z tym nie zgodzić. A jeszcze trudniej zlekceważyć opinie takiego człowieka. Ja wielokrotnie podkreślałem, że nie wierzę w zamach w Smoleńsku. Podzielam tezy ze świetnego tekstu Piotra Skwiecińskiego w najnowszym „Uważam Rze”, który klarownie tłumaczy dlaczego teoria zamachu wciąż ( i mimo wszystko) nie trzyma się kupy. Jednak nie można nie zgodzić się również z Michałem Karnowskim, który stawia tezę w tym samym numerze „Urz”, że teraz to ci, którzy wyśmiewali teorie o zamachu powinni udowodnić, że go nie było. Naprawdę trudno nie czuć lekkiego przerażenia po informacjach, że nikt nie badał brzozy ani hipotezy zamachu ( przypominam, że Polska jest ważnym krajem z koalicji antyterrorystycznej, w którym nie było jeszcze zamachu terrorystycznego) czy dzisiejszym szokującym wywiadzie Edmunda Klicha. Te informacje naprawdę wywołują ciarki na plecach. Można te wątpliwości jednak łatwo rozwiać. Wystarczy zestawić ze sobą publicznie opinie ekspertów z komisji Millera i ekspertów TVN24 z ekspertami komisji Macierewicza. Co w tym trudnego? Taka debata byłaby hitem medialnym. Naprawdę łatwo jest obalić na oczach milionów telewidzów teorie spiskowe, które coraz mocniej lansuje Jarosław Kaczyński. A może nie? Może nie można ich łatwo obalić i dlatego politycy oraz żurnaliści wolą wyśmiewać Kaczyńskiego. Dlaczego? Bo jest to na rękę Tuskowi, który nie potrafi funkcjonować bez radykalnego Kaczyńskiego? Z pewnością jest to trafna diagnoza. Jednak jest niepełna, bowiem nawet ta wypróbowana ( nie bez winy Kaczyńskiego, który jest mistrzem świata wagi ciężkiej w zrażaniu do siebie elektoratu) metoda utrzymania władzy zaczyna się sypać. Nerwowość Tuska jest tego namacalnym dowodem.

Należy postawić więc pytanie: czy mamy do czynienia z zadyszką „elit” rządzących Polską? Czy może jest to element układanki zwanej „upadek Tuska” i kontrolowane szczucie Kaczyńskiego? Czy jednak to szczucie nie wymyka się powoli z rąk? Wygląda na to, że przynajmniej w warstwie pijarowskiej jest żenujące. A to dla rządu, który z pijaru zrobił sposób na egzystencję jest bardzo groźne.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych