Podczas piątkowej uchwały nad uchwałą przygotowaną przez Prawo i Sprawiedliwość, wzywającą Rosję do oddania Polsce wraku rządowego TU-154 M, w którym zginęła nasza elita, premier Donald Tusk w sposób wyjątkowo brutalny zaatakował opozycję. Mówił m. in.:
[Ta uchwała] jest dziś kolejnym krokiem dla tych, którzy uważają, że państwo polskiej jest nie do zaakceptowania.
Ta uchwała jest im potrzebna, bo w tej uchwale czytamy, że Sejm RP zwraca się do władz Federacji Rosyjskiej. Kilka zdań później jest tłumaczenie, że Sejm zwraca się do władz Federacji Rosyjskiej, ponieważ polskie władze nie podejmują zdecydowanych kroków w tej sprawie.
W historii Polski tego typu działania przeszły do historii zdrady narodowej.
Tylko ludzie opętani nienawiścią do własnego państwo, pogardą do swoich oponentów, są gotowi wnosić projekt uchwały, adres do władz Federacji Rosyjskiej, adres do Dumy, adres do cara, po to tylko, by stwierdzić, że państwo polskie źle działa.Tym, co jest najważniejsze dzisiaj, jest rezygnacja z pokusy, aby budować pozycję polityczną na grobach naszych bliskich.
Na naszych łamach socjolog dr Barbara Fedyszak-Radziejowska oceniła, że agresywna mowa premiera Tuska, pełna w sumie zabawnego przedstawiania tych, którzy żądają od Rosji wraku jako sojuszników Rosji, to wynik dwóch czynników:
Po pierwsze tego, co wydarzyło się 10 kwietnia, w drugą rocznicę tragedii smoleńskiej. W wielu miastach i miasteczkach Polski, ale przede wszystkim w Warszawie pojawili się już nie gniewni, oburzeni i postrzegający samych siebie jako wykluczonych, lecz pewni siebie, opanowani, spokojni obywatele. Już wiedzę, że nie są wariatami i nie szukają w mediach potwierdzenia dla swojej normalności. Od Archikatedry św. Jana szli Krakowskim Przedmieściem obywatele demokratycznego państwa, godnie i spokojnie reprezentując wszystkie grupy i stany społeczne. Można powiedzieć, że była to "demograficzna reprezentacja wszystkich, także młodych pokoleń”, sporo inteligencji, ale także górale z Podhala, stoczniowcy ze Stoczni Gdańskiej, czy delegacje "Solidarności". (...)
Reakcja premiera Tuska nie mogła być inna. Musiał uzasadnić odrzucenie projektu PiS w sposób przekonujący zarówno dla posłów, jak i wyborców PO oraz PSL. A to już jest trudniejsze. Ale dokonania psychologii społecznej pozwalają wybrnąć z takiego kłopotu – żeby utrzymać poparcie swoich zwolenników w trudnej, rodzącej wątpliwości sytuacji, trzeba stworzyć jednoznaczny, jednostronny i spójny przekaz. Nie może być cienia wątpliwości, żadnej furtki, żadnej szczeliny. Walka o wyborców Platformy, którzy nie mogą zwątpić wymaga powrotu do starych schematów; do szaleństwa smoleńskiej sekty, do zagrożenia polsko-rosyjskich relacji przez PiS i to w wersji wzmocnionej – to właśnie PiS zdradza polskie interesy i idzie na rękę Rosjanom.
Czy ta operacja się powiedzie? W rozmowie z wPolityce.pl socjolog dr Tomasz Żukowski zwraca uwagę na nowy kontekst działań premiera - opartych w sumie o stary schemat przykrycia sporu merytorycznego sporem czysto partyjnym:
Można powiedzieć, że w tej trudnej dla niego sytuacji Donald Tusk próbuje sięgać do starych sposobów wychodzenia z kryzysu poprzez bardzo ostry atak na drugą stronę, taki jednoznaczny sygnał pewności siebie i budzenie silnych, negatywnych emocji. Te emocje mają konsolidować jego zaplecze i przyciągać wahających się oraz szukających poczucia stabilności i bezpieczeństwa. Tu chodzi o utwierdzenie własnego zaplecza poprzez niezwykle silne negatywne emocje i prezentowanie własnej pewności.
Tylko że tym razem, pomijając wszystkie konteksty, jest jedna jakościowa różnica, różnica bardzo ważna. Otóż wcześniej tego typu działania Tusk podejmował zazwyczaj w sytuacji, w której miał przewagę wizerunku nad konkurencją, nad rywalami, a po drugie miał wyraźne poparcie dużej części, a często większości społeczeństwa.
Tym razem jest inaczej. Z ostatnich badań CBOS, robionych w początkach kwietnia, wynika, że wizerunek Donalda Tuska nie jest lepszy niż lidera opozycji Jarosława Kaczyńskiego. I więcej ludzi Donaldowi Tuskowi dziś nie ufa, niż ufa. W konsekwencji społeczny odbiór tego typu agresywnej strategii premiera może być jakościowo, znacząco inny niż podczas wcześniejszych tego typu operacji.
Prej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/130594-dr-tomasz-zukowski-dla-wpolitycepl-tusk-moze-sie-pomylic-stawiajac-na-stare-metody-jego-wizerunek-nie-jest-lepszy-niz-wizerunek-jaroslawa-kaczynskiego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.