Gdy opadła mgła kłamstw… "Symboliczną zapowiedzią zwycięstwa jest wieniec prezydenta Kaczyńskiego, który przetrwał katastrofę"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Kadr z nagrania RMF
Kadr z nagrania RMF

Gdy opadła mgła kłamstw…

Sobotni poranek 10 kwietnia 2010 roku na długo pozostanie w naszej pamięci, jako wydarzenie bez precedensu w historii nie tylko Polski, ale i świata. W jednej chwili w tragicznej katastrofie, odeszli wybitni przedstawiciele polskiego życia publicznego - z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele. Wydarzenie to wzbudziło wyjątkową atmosferę jedności narodowej. W kwietniu 2010 roku po pięciu latach od śmierci Jana Pawła II, znów byliśmy zjednoczonymi Polakami, a nie tylko anonimowymi sąsiadami z jednego państwa.

W tych wyjątkowych dniach narodowej żałoby miałem wielki zaszczyt pełnić wartę honorową w Sali Kolumnowej Pałacu Prezydenckiego przy trumnach prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego wspaniałej małżonki Marii. Godzinna honorowa warta stała się dla mnie przeżyciem, które bez wątpienia wpływa na moje przyszłe godziny, tak w działalności publicznej, jak i w życiu rodzinnym. W niewyobrażalny wręcz sposób doświadczyłem lekcji pokory, kiedy w majestatycznych salach pałacu, czuć było jedynie majestat wieczności, przed którą stanęła prezydencka para. Wyjątkowej atmosfery dodawała ciągła obecność ludzi, którzy w tej samej pokorze i modlitwie pochylali się przed trumnami tragicznie zmarłych. Spotkałem setki przechodzących osób, które nie były przedstawicielami PiS-u, Platformy czy innej opcji politycznej. Wszyscy, których widziałem byli członkami jednej wspólnoty – Polski pogrążonej w żałobie po stracie wybitnych reprezentantów naszego Narodu. Wzruszający był widok nierozłączności trumien prezydenckiej pary. W tych dniach mieliśmy okazję, za przyzwoleniem polskojęzycznych mediów, poznać głęboką miłość i wzajemny szacunek Marii i Lecha Kaczyńskich.  Znamienne, że smoleńska mgła musiała okryć prezydencki samolot i ciała ofiar, aby w Polsce opadła mgła kłamliwego wizerunku Lecha i Marii Kaczyńskich. Dopiero po tym tragicznym wydarzeniu, mogliśmy „odkryć” na nowo Lecha Kaczyńskiego, jako człowieka niezłomnych poglądów i do reszty oddanego sprawom Polski. We wszystkich przeciwnościach walki o silną Polskę, był przede wszystkim dobrym, pogodnym i uśmiechniętym człowiekiem. Poznaliśmy kochającą żonę prezydenta Marię Kaczyńską, która z troską dbała nie tylko o męża, ale z odwagą upominała się o prawa najsłabszych.

W tych trudnych dniach dla Polski nie zabrakło niestety głosów „autorytetów” – salonowców, którzy łamiąc ciszę, którą przywiał szum katyńskich drzew do Polski - dywagowali o słuszności pochówku na Wawelu…

Dziś po dwóch latach od tamtych wydarzeń przemysł pogardy wobec ofiar katastrofy smoleńskiej rozwinął się na nowo. Chyba jeszcze z większą siłą, by zabić pamięć i chęć dochodzenia do prawdy o przyczynach katastrofy. Wiele z tych haniebnych kłamstw swoje źródło ma zapewne w Moskwie. Mimo to były i są tak chętnie cytowane i powtarzane, nie tylko przez polskojęzyczne media, ale również przedstawicieli rządu. Dwa lata temu miałem nadzieję na szybkie i rzeczowe wyjaśnienie tej sprawy, co dla każdego rządu na świecie, bez względu na opcję polityczną byłoby sprawą honoru. Niestety w tej sprawie mamy dwuletni nierząd Donalda Tuska stojącego w niskim pokłonie przed Moskwą. Najlepszym obrazem polskiego państwa po katastrofie smoleńskiej jest wrak polskiego samolotu. Tak państwo zdało egzamin… z postawy klęczącej wobec Federacji Rosyjskiej.

Tragiczna śmierć tylu zacnych Polaków nie może jednak pójść w zapomnienie, a tym bardziej nie może stać się okazją do istnienia medialnego osób, które z założenia kwestionują każdą świętość. Ich ofiara złożona na katyńskiej ziemi, staje się zobowiązaniem dla nas wszystkich. Zobowiązaniem do zmiany stylu publicznej debaty i służby Polsce.

Dwa lata temu miałem nadzieję, że tragedia smoleńska jest symboliczną ofiarą złożoną na ołtarzu pojednania polsko-rosyjskiego. Muszę przyznać dzisiaj, że moja wiara w dobre relację z Rosją jest coraz słabsza. Dziś perspektywa pojednania i zbudowania partnerskich stosunków z Rosją jest tak odległa, jak liczba kroków od Warszawy do Smoleńskie, gdzie wciąż „więziony” jest wrak polskiego tupolewa.

Mam nadzieję, że w końcu jednak tragiczna śmierć tylu zacnych osób przyczyni się do zwycięstwa prawdy o zbrodni katyńskiej.  Symboliczną zapowiedzią tego zwycięstwa jest dla mnie wieniec prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który przetrwał katastrofę. Niech idee osób, które poniosły tragiczną śmierć w służbie Polsce, przetrwają w nas jak delikatny wieniec, który jak miłość i prawda, okazał się silniejszy od śmierci.

Lucjusz Nadbereżny

Przewodniczący Klubu Radnych PiS

Rady Miejskiej w Stalowej Woli

www.nadberezny.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych