Poświęciliśmy trochę czasu żeby przeanalizować zachowanie telewizji TVN i TVN24 w dniach rocznicy smoleńskiej. Obraz jaki się z tego wyłania, zasmuca. Naprawdę, powtarzane przez TVP Historia "Dzienniki telewizyjne" z okresu PRL to przy tym często miękka gra. Aż taka przemoc medialna, aż takie natężenie budowania przekonania, że "oni" - opozycja, to samo zło, wręcz podludzie opętani szaleństwem, zdarzały się tam chyba jednak rzadziej.
Wszystkich manipulacji nie jesteśmy niestety w stanie pokazać, bo zajęłoby to kilka stron. Ale kilka warto.
Zacznijmy od "Szkła kontaktowego", które jeszcze wieczorem 10 kwietnia rozpoczęło swój sabat. Nie znalazło się miejsce na antenie na choćby krótki film wspomnieniowy o polskiej elicie, która zginęła w smoleńskim błocie, choćby taki, jaki niemal co niedziela stacja ta nadaje o Wisławie Szymborskiej, ale znalazło się na takie, wyeskponowane, obelżywe esemesy od widzów:
Wszystko w tonie złości, wręcz pogardy.
Ale główny atak następuje dzień później - w "Faktach TVN" prowadzonych przez Kamila Durczoka. Najpierw - na tak zwanych zajawkach - Durczok obiektywnie inaczej stwierdza:
Rocznica oddana pisowi. Symbolem rocznicy tragedii smoleńskiej stał się wielki wiec poparcia dla IV RP.
Następnie wybrane wypowiedzi budują nastrój grozy:
Jarosław Kaczyński: to co mówiono, to wielkie bezczelne kłamstwo
Małgorzata Kidawa-Błońska: powinna być mocna odpowiedź ekspertów.
Stefan Niesiołowski: żadnej czci, żadnego szacunku dla zmarłych
Andrzej Halicki: Z jednej strony scena, ale zaraz obok szubienice. Ohydne widowisko
Takie milutkie wprowadzenie w nastrój. Potem materiał o reformie emerytalnej i powrót do tematu Smoleńska. Durczok poprawia się w fotelu, pojawia się obrazek z Kaczyńskim zmontowanym prawie na wodza III Rzeszy, i zaczyna atakować:
Jarosław Kaczyński niesiony dopingiem swoich wyznawców ofiarom katastrofy poświęcił zaledwie kilka słów.
Przypomnijmy - to program informacyjny. Wyobraźmy sobie teraz kogoś w stacji amerykańskiej, angielskiej czy szwedzkiej, który mówi o zwolennikach głównej partii opozycyjnej "wyznawcy". Mało możliwe, prawda? A w takiej Rosji? Na Białorusi? Czyż nie stamtąd te wzorce?
No i te "zaledwie kilka słów". To znaczy, że nasi reporterzy byli na innym chyba wiecu... Ale oglądajmy dalej. W materiale Krzysztofa Skórzyńskiego o samej tragedii w Smoleńsku ani słowa. O tym dlaczego tylu Polaków nie ufa w tej sprawie władzy - również. Wybrane tylko precyzyjnie, jak skalpelem te cytaty, które dowodzą rzekomego upolitycznienia rocznicy.
Dołożony jeszcze do tego konflikt PiS-Solidarna Polska. I gonitwa za Kaczyńskim po Sejmie, który dzisiaj mówić nie chce.
Kolejny materiał. Prawdziwa troska brzmi w głosie Durczoka:
Platforma smoleńskie obchody niemal oddała PiS-owi. Nie było żadnej poważnej reakcji na hasła o zdradzie i spisku. Ani czołówka PO ani żadna z instytucji państwowych nie reagowały kiedy niemal otwarcie padały słowa o zamachu na samolot z polskim prezydentem. Jarosław Kaczyński w tym dniu mówił do swoich wyborców na Krakowskim Przedmieściu. gdzie i do kogo mówiła Platforma - Paweł Płuska.
Z materiału wychodzi, że nie było odporu. No nie było. Czekali w TVN tyle czasu na Stefana, ale on gdzieś przepadł. Jak tak można? W takim dniu?
Widać tu ciekawą symetrię: opozycję skrytykowano za to co robi i mówi. A władzę - że za mało dokłada tejże opozycji. Prawdziwy obiektywizm! Chcieliście - macie.
To fakt, że partia władzy, zazwyczaj obecna wszędzie i wyłażąca z każdej lodówki, schowała się tego dnia gdzieś w kącie. Ale, po pierwsze, spróbujmy usprawiedliwić, nie bardzo ma co powiedzieć, bo rządowo-rosyjskie raporty legły w gruzach. A po drugie, bo jest Durczok i TVN. Po co tu jeszcze jacyś rządowi rzecznicy? Niepotrzebni!
Którzy nawet Krzysztofa Kwiatkowskiego, wielkiego miłośnika odpolitycznionej prokuratury potrafili namówić by w "Faktach" zachęcił prokuratorów do jasnego stwierdzenia, że zamachu nie było. Ot, niezależność inaczej. I skąd Kwiatkowski wie, że nie było?
Potem w "Faktach" mydło i powidło, a na koniec - kuriozalny apel wdowy po Zbigniewie Herbercie by nie cytować jego poezji na wiecach. Pyszne. Brakowało tylko apelu potomka twórcy Mazurka Dąbrowskiego by nie śpiewać go na Krakowskim Przedmieściu. Ale spokojnie, jak się chłopcy postarają, znajdą.
No i puenta. Jak państwo sądzą, kogo redaktorzy "Faktów" zaprosili na "Fakty po faktach" by wszystko, dwa lata po Smoleńsku, skomentował i podsumował? Tak jest - Janusz Palikot.
Dobry wieczór - uśmiechnął się ciepło Kamil - Janusz Palikot już na miejscu, łączymy się ze studiem...
Janusz się skłonił. Wiedział, jak miło będzie za chwilę. Otwarty mikrofon, kąpiel w bólu i łzach rodzin i bliskich ofiar...
My jednak powiedzieliśmy do widzenia. I zanotowaliśmy, że nie pojawiło się w całym programie słowo o wymyciu wraku tupolewa przez Rosjan. Nie wiadomo po co, bez powiadomienia strony polskiej, za to z wiadomym efektem - kolejnego zniszczenia dokonanego na dowodzie w sprawie. Dowodzie, którego polscy eksperci nie mieli okazji zbadać. Trudniej będzie w przyszłości po czymś takim przeprowadzać analizy np. chemiczne. O tym widzowie tego "programu informacyjnego" się nie dowiedzieli.
Notujemy to bez nadziei na zmianę, ale z wiarą, że kiedyś będziemy o tym wszystkim myśleli tak, jak dziś o dziennikach komunistycznej telewizji.
gim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/130376-tak-sie-to-robi-w-tvn-powtarzane-przez-tvp-historia-dzienniki-telewizyjne-z-okresu-prl-to-przy-tym-czesto-miekka-gra
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.