Bp Antoni Dydycz: czy tego, co się dzieje obecnie nie można nazwać imperium kłamstwa?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Andrzej Hrechorowicz
PAP/Andrzej Hrechorowicz

[Fot. PAP/Andrzej Hrechorowicz]. Przyszło tak wielu wiernych, że nie zmieścili się w katedrze.]

 

Pamięci nie da się zadusić. Nie udało się to w odniesieniu do męczenników Katynia. Nie może się udać w odniesieniu do tych, którzy pielgrzymowali do ich grobów – mówił dziś w archikatedrze warszawskiej bp Antoni Dydycz. Przewodniczył on Mszy św. odprawianej w tej świątyni każdego 10. dnia miesiąca w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej sprzed dwóch lat. Dziś na tę Eucharystię przyszły tłumy.

- Katedra powinna być dziś dziesięć czy nawet piętnaście razy większa, bo taka jest potrzeba serca – przepraszał rzesze uczestników liturgii, którzy nie zmieścili się w świątyni, proboszcz parafii katedralnej ks. Bogdan Bartołd.

Koncelebrowanej Mszy św. w drugą rocznicę katastrofy smoleńskiej przewodniczył biskup drohiczyński Antoni Dydycz. W kazaniu apelował o zachowanie pamięci o tym wydarzeniu.

- Człowiek ma naturalne prawo do pamięci i trzeba to brać pod uwagę – mówił hierarcha.

Za kard. Stanisławem Ryłko powtórzył, iż pamięć powinna przemieniać się w wierność, która ma strzec przed utratą wiary i winna stać się odpowiedzialnością. - Dziwić nas może to, że są ludzie, którzy jakby boją się pamięci - zauważył bp Dydycz.

Wyraził przekonanie, że pamięci nie da się zadusić.

Nie udało się to w odniesieniu do męczenników Katynia, nie może się udać w odniesieniu do tych, którzy pielgrzymowali do ich grobów. Oddali swoje życie pielgrzymując w poczuciu obowiązku. O tym świadczyły pierwsze dni żałoby – wspominał biskup drohiczyński.

W jego ocenie, „wyjątkowo ciężko przychodzi docieranie do prawdy, co w ów kwietniowy ranek stało się na lotnisku pod Smoleńskiem”. O tym zapomnieć nie można. O tym zapominać nie wolno. Jedna i druga krew została przelana za ojczyznę – mówił kaznodzieja.

- Polska jawi się być słabą, na własnej ziemi czuje się bezdomną, a setki tysięcy ludzi wędrują za chlebem, lekceważy się też kulturę. Gdzie się podziały te cnoty obywatelskie, do których mógł się odwoływać narodowy kaznodzieja ks. Piotr Skarga? – ubolewał bp Dydycz.

Czy tego, co się dzieje obecnie nie można nazwać imperium kłamstwa? – pytał.

Za Prymasem Tysiąclecia powtórzył też, że „wszelkie formy prześladowania Kościoła są równoznaczne z walką z narodem”.

Bp Dydycz wyjaśnił także sens modlitewnych zgromadzeń rocznicowych.

– Widzimy niewystarczalność sprawiedliwości ludzkiej, nadzieja kieruje nasze poszukiwania sprawiedliwości ku Bogu – mówił.

Dodał, że „nasze modlitwy i pielgrzymowanie są odwoływaniem się do Bożej sprawiedliwości, skoro ludzka jest niewydolna, lub jeszcze gorzej - zwyczajnie zakłamana”.

We Mszy w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela wzięli udział przedstawiciele rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej oraz liczni warszawiacy. Obecny był także biskup polowy Węgier László Biró, przebywający w tych dniach z wizytą w Polsce.

KAI/Sil

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych