"Katastrofa. Bilans dwóch lat". "Rzeczpospolita nie uważa by śmierć jej prezydenta warta była ryzykowania ochłodzenia stosunków z Moskwą"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Publikujemy fragment książki wydanej przez Instytut Sobieskiego pt. "Katastrofa. Bilans dwóch lat", która zawiera opracowania autorstwa m. in. Pawła Solocha, Tomasza Żukowskiego, Piotra Legutko, Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego, Jana Filipa Staniłko oraz Marka Pyzy.

Autorzy opisuję stan śledztwa, stań państwa, media po Smoleńsku, konsekwencje katastrofy dla pozycji międzynarodowej Polski oraz poglądy Polaków po katastrofie smoleńskiej. Książka została wydana w ramach rozpoczynającego się dziś Kongresu Polska - Wielki Projekt, który organizuje Instytut Sobieskiego. U nas - fragment artykułu Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego pt. "Konsekwencje katastrofy smoleńskiej dla pozycji międzynarodowej Polski".

 

IV. Konsekwencje katastrofy smoleńskiej dla prestiżu Polski na arenie międzynarodowej

Polska ukazała się światu jako państwo niesprawne. Toczący się w kraju spór o to, która ze struktur państwa polskiego (kancelaria prezydenta, premiera, MON, BOR, MSZ) jest bardziej odpowiedzialna za powstałe zaniedbania oraz w okresie czyich rządów one powstały, jest drugorzędny w odniesieniu do pytania o konsekwencje prestiżowe katastrofy smoleńskiej dla pozycji międzynarodowej Polski. Dla obserwatorów zagranicznych wniosek jest oczywisty – zawiodło państwo polskie, które nie potrafiło ustrzec swego prezydenta i swej elity politycznej od śmierci w katastrofie lotniczej na terytorium państwa, którego wspomniany wyżej charakter oraz sprzeczność interesów strategicznych z interesami państwa polskiego, nakazywały najwyższą ostrożność w relacjach wzajemnych. Obowiązku owej ostrożności nie dopełniono. Analiza przyczyn tego stanu rzeczy należy do dziedziny oceny polityki wewnętrznej i nie będziemy się nią zajmować. Dla niniejszych rozważań istotny jest pierwszy wniosek, który w związku z konstatacją powyżej opisanej sytuacji możemy postawić:

Państwo polskie w wyniku katastrofy smoleńskiej poniosło ciężkie straty wizerunkowe. Ukazało się pozostałym uczestnikom gry międzynarodowej jako struktura niezdolna do wytworzenia właściwych procedur bezpieczeństwa, skutecznie chroniących jego najwyższych przedstawicieli, względnie nie potrafiąca wymusić ich przestrzegania.

Działania rządu RP przed i po katastrofie smoleńskiej zniszczyły prestiż Polski jako wiarygodnego sojusznika w jakimkolwiek ewentualnym sporze z Rosją. Gra rządu D. Tuska z Moskwą przeciw prezydentowi RP przed katastrofą oraz zachowanie się tegoż rządu po niej (oddanie kontroli nad śledztwem) musi prowadzić do wniosku, iż Polska przestała być postrzegana przez zewnętrznych aktorów gry międzynarodowej jako wart rozpatrywania potencjalny sojusznik w jakiejkolwiek akcji sprzecznej z interesami Moskwy.

Złożona ustami rzecznika rządu Pawła Grasia, potwierdzona zaś przez premiera Donalda Tuska i wówczas p.o. prezydenta Bronisława Komorowskiego deklaracja, iż Polska nie zażąda przejęcia śledztwa w sprawie śmierci swego prezydenta i towarzyszących mu osób, gdyż „mogłoby to być bardzo źle odebrane”51, musiała być odczytana w całym regionie wschodnioeuropejskim jednoznacznie. Pytanie o to, gdzie i przez kogo żądanie przejęcia śledztwa przez Polskę byłoby „źle odebrane”, jest pytaniem retorycznym, a odpowiedź, iż chodzi o Moskwę, oczywista.

Skoro tak, to każdy normalny pracownik departamentu analiz w Ministerstwie Spraw Zagranicznych któregokolwiek z państw, wymienionych w poprzedniej części niniejszej pracy, musiał zadać sobie pytanie: czy Polska, która nie podejmie próby przejęcia kontroli nad śledztwem w sprawie śmierci swego prezydenta w obawie przed niechęcią Rosji, podejmie jakąkolwiek inną akcję, narażającą ją na tę niechęć. Odpowiedź musiała być negatywna i w ten sposób Rzeczpospolita wysłała do wszystkich rządów w regionie sygnał, by nie liczyły na jej solidarność, lub by nie liczyły się z jej zdaniem w razie, gdy znajdą się w sporze z Moskwą czy takim jak Estonia w 2007 r., czy takim jak Gruzja w roku 2008, czy jak Ukraina niemal co roku od Pomarańczowej Rewolucji przeżywająca „gazowe wojny” z Rosją. Polska przekazała w ten sposób wiadomość także polskim działaczom mniejszościowym np. na Białorusi. Informacja w niej zawarta brzmiała:

„Rzeczpospolita nie uważa by śmierć jej prezydenta warta była ryzykowania ochłodzenia stosunków z Moskwą. Nie łudźcie się, iż wasza śmierć, np. w wypadku samochodowym, lub w wyniku pobicia przez nieznanych sprawców, wywoła jakiekolwiek poważne reakcje Warszawy.”

W kontekście tego przesłania rezygnacja Andżeliki Borys z przewodniczenia ZPB nabiera zupełnie innego sensu. Jest to naturalnie spekulacja, ale każdy, kto zna postsowieckie realia i potrafi wczuć się w sposób rozumowania doświadczonych nimi ludzi, musi przyznać, iż jest ona wysoce prawdopodobna.

Polska ukazała się jako kraj głęboko podzielony, którego wewnętrzne rozdarcie państwa trzecie mogą skutecznie wykorzystywać dla oddziaływania na jej politykę zagraniczną. Wniosek ten płynie przede wszystkim z konkluzji, jakie obserwatorzy zewnętrzni musieli wyciągnąć z sytuacji poprzedzającej katastrofę smoleńską.

Uprawomocniono pogląd, iż istnieje masowe przyzwolenie Polaków na przedmiotowe – lekceważące traktowanie Polski. Integralną, choć autonomiczną konsekwencją poprzedniego wniosku jest stwierdzenie o prestiżowej porażce wynikającej z załamania się międzynarodowego wizerunku polskich elit przywódczych, a w konsekwencji Polaków jako narodu przywiązanego do swego państwa.

Polskie elity przywódcze nie wypełniły bowiem obowiązków jakie na nich ciążyły w związku z katastrofą smoleńską. Jednym z tych obowiązków, było wyjaśnienie jej znaczenia szerokim rzeszom współobywateli, tak aby byli oni świadomi jego wagi w chwili podejmowania decyzji wyborczych. W efekcie niedopełnienia tego obowiązku rząd, na którym ciążą opisane powyżej zarzuty, pozytywnie przeszedł weryfikację wyborczą. Zagranica otrzymała kolejną poważną informację na temat stanu Rzeczypospolitej. Brzmi ona: Rząd Polski nie tylko nie potrafił zadbać o bezpieczeństwo prezydenta i elity politycznej swego kraju, nie tylko podjął grę z rządem rosyjskim przeciw głowie własnego państwa, nie tylko zlekceważył obowiązek zadbania o wiarygodnie prowadzone śledztwo w sprawi katastrofy smoleńskiej, ale na dodatek uzyskał na to zgodę większości aktywnych wyborców. Oznacza to, iż stan identyfikacji obywateli Rzeczypospolitej z ich państwem, stan ich świadomości politycznej i natury stosunków międzynarodowych pozwala na traktowanie Polski w ten sposób bez reakcji z ich strony. Jest to bodajże najgroźniejsza konsekwencja katastrofy smoleńskiej wśród wszystkich powyżej wymienionych. Prowokuje bowiem zachowania wobec Polski nieprzyjazne, w przeświadczeniu, iż pozostaną one bezkarne, gdyż ani rząd, ani polska opinia publiczna się im nie przeciwstawi.

Przemysław Żurawski vel Grajewski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych