Pocałunek Judasza. "Zrozumieć politykę Moskwy, to zrozumieć wymowę określonych, nieprzypadkowych zdarzeń".

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP / EPA
fot. PAP / EPA

Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew obiecał w kwietniu 2010 r., że wszystkie pozostałe dokumenty dotyczące zbrodni katyńskiej zostaną Polsce przekazane i powtórzył to w maju tego samego roku, kiedy w Moskwie gościł Bronisław Komorowski.

W ostatni czwartek główny prokurator wojskowy Rosji Siergiej Fridinski powiedział, że Rosja może nie przekazać Polsce wszystkich akt śledztwa, które prowadziła w sprawie Katynia w latach 1990-2004.

Można się tylko domyślać, że Rosja dbając przede wszystkim o swoje interesy rozpoczęła grę związaną z planami odwołania się od decyzji Trybunału Strasburskiego. Dla przypomnienia, Rosji zarzucono min. nierzetelne prowadzenie śledztwa i nieujawnienie materiałów osobom będącym w sporze z władzami Federacji Rosyjskiej.

To oburzające, że Rosja nie chce odtajnić wszystkich akt śledztwa katyńskiego. Być może pozostałe zawierają konceptualizację tezy o zbrodni pospolitej, która oznacza wstyd i kompromitację, i dlatego nie chcą tego ujawnić - powiedział PAP historyk, prof. Wojciech Materski.

Dzień po wielkoczwartkowej nowinie w sprawie akt katyńskich, w Wielki Pątek media zgodnie nas przywitały informacją podaną za rosyjskim dziennikiem  "Izwiestija" o rozpoczęciu w obwodzie kaliningradzkim rozmieszczania ruchomych wyrzutni z rakietami ziemia-powietrze S-400. Oczywiście można sprawę bagatelizować, jak zrobił to portal natemat.pl twierdząc, że nas to nie dotyczy lub posunąć się jeszcze dalej i uznać, że jest to dość wyszukana forma podziękowania za podpisanie umowy o małym ruchu granicznym między Polską i Rosją.

Wróćmy jednak do obietnic Dmitrija Miedwiediewa. Podczas wizyty w Polsce w grudniu 2010 roku zapowiedział on, że wrak TU-154 wróci do Polski jeszcze przed pierwszą rocznicą katastrofy smoleńskiej. Obietnicy jak wszyscy wiemy nie dotrzymał, ale co ważniejsze, nie wiemy nawet tego,  czy w ogóle tupolew do nas wróci. Andrzej Zaucha, który jest  reporterem TVN w Moskwie uważa , że wrak może zostać w Rosji jeszcze przez "wiele lat".

Mimo, że to wszystko się dzieje na kilka dni przed drugą rocznicą "katastrofy smoleńskiej", piszę wszystko, bo o obietnicy prezydenta FR w sprawie zwrotu wraku przypomniał w tym tygodniu minister Gowin, szef naszej dyplomacji Radosław Sikorski milczy.

Owszem, na "twitterze" znajdujemy zarówno wpis dotyczący tupolewa, jak i Lecha Kaczyńskiego. Niestety, minister pisze o Tu-154, ale o tym, który ma być sprzedany i domaga się umieszczenia go w muzeum, a w sprawie prezydenta Kaczyńskiego odsyła do audycji radia TOK FM, gdzie możemy usłyszeć, min. "To była przede wszystkim prezydentura partyjności i zaniechań".

To milczenie wielkanocne Sikorskiego jest bardzo wymowne, podobnie jak  wielkotygodniowe informacje o S-400 w obwodzie kaliningradzkim i odmowie oddania reszty akt katyńskich.

Zrozumieć politykę Moskwy, to zrozumieć wymowę określonych, nieprzypadkowych zdarzeń. Tak samo wymowne było zamordowanie Anny Politkowskiej znanej dziennikarki śledczej w dniu urodzin Putina, jak i "ciepłe" gesty tego ostatniego 10.04.2010r. w Smoleńsku.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych