Mimo niesprzyjającej pogody i momentami ulewnego deszczu, do Kalwarii Zebrzydowskiej przybyły 6 kwietnia dziesiątki tysięcy pielgrzymów z Polski i zagranicy, by uczestniczyć w liturgii wielkopiątkowej na Górze Ukrzyżowania w sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej. W Wielki Piątek nie zabrakło na kalwaryjskich Dróżkach dzieci i młodzieży oraz licznych rodzin. W krużgankach bazyliki ustawiały się długie kolejki przed konfesjonałami. Do sakramentu pokuty przystępowały setki osób.
Procesja wielkopiątkowa wyruszyła o świcie spod Domu Kajfasza. Wierni przypatrywali się scenom męki Zbawiciela, odegranym przez kleryków bernardyńskiego seminarium oraz świeckich z różnych rejonów Polski. Pątnicy słuchali także kazań przy poszczególnych stacjach Drogi Krzyżowej. Odwołując się do Ewangelii, kaznodzieje nawiązywali do spraw współczesnych dotyczących ludzi wierzących w Polsce.
Około południa procesja dotarła do kościoła Ukrzyżowania. W świątyni liturgię wielkopiątkową odprawił bp Jan Szkodoń z Krakowa. Ciało Chrystusa w Eucharystii zostało przeniesione do Kaplicy Grobu na szczycie Góry Ukrzyżowania. Do niedzieli będzie trwała jego adoracja.
Kustosz sanktuarium, o. Gracjan Kubica OFM zwraca uwagę, że w ostatniej części misterium pasyjnego wymiar sceniczny wydarzenia schodzi na dalszy plan i przemawia tylko liturgia.
„Co często umyka uwadze, przecież my schodzimy z Kalwarii wprost do Komunii świętej. U podnóża tej góry czekają kapłani z Jezusem, który ma nakarmić serca wiernych na drogę życia. To niesamowity symbol. Nie uciekamy z Golgoty jak apostołowie, lecz przechodzimy przez bramę, którą jest Jezus Chrystus i idziemy z Nim w życie, razem Maryją” – zauważa zakonnik.
Alumn pierwszego roku seminarium duchownego brat Terencjan, który debiutował w tym roku jako odtwórca Chrystusa, przyznaje, że udział w misterium to duże przeżycia.
„To niesamowite uczucie. Te tłumy ludzi, ich wiara, łzy w oczach, działają z jakąś tajemnicza siłą. Wszystko przychodzi łatwiej. Stres jest na próbie, potem odchodzi. To dzięki tym ludziom. Tylko wypada im podziękować” – mówi w rozmowie z KAI.
Wielu pielgrzymów spędziło dziś kilkanaście godzin w sanktuarium, podążając błotnistymi Dróżkami. Niektórzy przyjechali tu jeszcze w Niedzielę Palmową.
„Przyjeżdżałem tu jako dziecko, z tatą i mamą, z dziadkami. W późniejszym czasie doświadczyłem niezwykłej opieki Matki Bożej Kalwaryjskiej. Tak już zostało, że kontynuuję moje przyjazdy tutaj z potrzeby życia i serca” – zwierza się w rozmowie z KAI 53-letni Antoni Jachnik z bielskiej Straconki, który pielgrzymuje do sanktuarium dwa razy w roku: na odpust Wielkiego Tygodnia i Wniebowzięcia NMP.
62-letnia pątniczka Anna Krzus z Żabnicy koło Żywca mówi, że obecnie przyjeżdża do Kalwarii ze wszystkimi wnukami.
„Tu przyciąga wiara i łaski. Tu jest siła” – podkreśla.
„Jestem tu od Niedzieli Palmowej. Codziennie wychodzimy na Dróżki. A jeszcze niedawno miałam gips na nodze” – dodaje.
Misterium Męki Pańskiej odprawiane jest w sanktuarium kalwaryjskim od początku jego istnienia. Do czasów przedwojennych ograniczało się ono jednak tylko do scen Wielkiego Czwartku i Wielkiego Piątku. Obecny kształt nadał im ojciec Augustyn Chadam, który w 1946 roku otrzymał na to zgodę metropolity krakowskiego kardynała Adama Sapiehy. W inscenizację wydarzeń Wielkiego Tygodnia zaangażowanych jest co roku około 130 aktorów-amatorów.
KAI/Kalwaria Zebrzydowska







Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/130065-kalwaria-zebrzydowska-w-strumieniach-deszczu-patnicy-uczestniczyli-w-misterium-meki-panskiej-u-nas-piekne-zdjecia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.