Jest Wielki Czwartek, dzień w którym wolałbym nie denerwować i siebie i Czytelników, ale plany popsuli mi wydawcy dnia w TVP Info, którzy zaprosili do studia Ewę Kopacz.
Gdyby rozmowa z marszałek sejmu dotyczyła tylko transplantacji i jej wsparcia dla ludzi oczekujących na przeszczep, byłoby pół biedy. Pani marszałek opowiedziałaby o swoim wielkim sercu, empatii i poszła do domu piec mazurka.
Ale prowadząca rozmowę (oczywiście w niezwykle przyjaznej atmosferze) pytała o wiele spraw. W tym oczywiście o Smoleńsk.
Zadałem sobie trud spisania i podzielenia się z Państwem złotymi myślami byłej minister od kopania w ziemi i zakasywania rękawów przy stołach sekcyjnych.
Wszystkie wypowiedzi są wiernym odtworzeniem słów pani marszałek.
- Jaka to będzie rocznica dla pani, myślę o 10 kwietnia?- Na pewno smutna i refleksyjna.
- Skorzysta pani z zaproszenia Mariusz Kamińskiego na obchody organizowane przez Prawo i Sprawiedliwość?
- Nie, kiedy obserwuję tą licytację w tym, jak spędzić, jak upamiętnić, ja bym miała taką radę – właściwie dla samej siebie, ale też dla wielu innych: budujmy te wszystkie pomniki w naszych sercach i w naszej pamięci. Bo życie pokazuje – pamięć ulotna – więc po wielu latach nawet ludzie, którzy zasłużyli na to, żeby o nich pamiętać całe życie, niestety uciekają z naszej pamięci, z naszej przestrzeni publicznej. Dlatego też myślę, że takie pomniki, które my zbudujemy bardzo trwałe w naszych sercach, gdzie dostęp mamy tylko my, gdzie to są szczere pomniki, gdzie wiemy, że je budujemy nie na okoliczność wystąpień w telewizji, ale pomniki, które niosą ze sobą wiele serdeczności, sympatii i miłych wspomnień o tych ludziach i pamięć – to jest ważne…
Prowadząca rozmowę Małgorzata Żochowska poczuła najwyraźniej, że Ewa Kopacz zaczyna odlatywać, więc rzuciła jej koło ratunkowe:
- Rozumie pani marszałek tych, dla których pamięć to mało?
- Wie pani, każdy z nas stracił kogoś bliskiego. Może młodzi ludzie tylko nie spotkali się z jakimś nieszczęściem w rodzinie, ale ja też jestem osobą, która straciła osobę bardzo bliską dla mnie i to nie tak dawno. I powiem szczerze, te wspomnienia – bez względu na to czy one są po roku czy po dwóch – one są zawsze bardzo świeże i bardzo bolesne. Ja bym chciała, żeby te wspomnienia, które my w tej pamięci gdzieś poszufladkowaliśmy, żeby one były tylko dobrymi wspomnieniami, żeby one nie powodowały takiej chęci – że tak powiem – odwdzięczenia się światu za to, że mnie spotkało nieszczęście. Nie, pewne rzeczy musimy przyjmować z pokorą i ja je w życiu przyjmuję.
Ewa Kopacz najpierw ma dobrą radę dla rodzin, by budowały pomniki „w swoich sercach”, a później poucza rodziny ofiar, żeby z pokorą przyjmowały tragiczną śmierć swoich bliskich w niewyjaśnionych okolicznościach w Rosji!
Trzeba mieć nie lada tupet, by – zwłaszcza mając takie zasługi dla zaciemnienia sprawy Smoleńska – odważyć się na publiczne wypowiadanie takich słów.
Kolejne pytanie. Pracowniczka telewizji skutki piramidalnych kłamstw przemienia w „żal, którego nie udało się ukoić”(!). A pani marszałek bardzo chętnie w tę konwencję się wpisuje.
- Zastanawia się pani, czy można było zrobić w tej sprawie coś więcej? Jest bardzo wiele osób, których żalu po tej katastrofie nie udało się ukoić i tak pewnie już zostanie.
- Pani mnie zapytała, czy mój żal o śmierci mojego taty zniknie kiedyś (takie pytanie nie padło – Kopacz skręca w wygodną, wzruszającą uliczkę – przyp. MP), to chcę powiedzieć, że dopóki będę osobą myślącą sprawnie, na pewno ten żal nie ustanie. On pewnie z biegiem czasu będzie troszkę mniejszy, ale on zawsze gdzieś tam głęboko będzie, I ja rozumiem tych wszystkich, którzy stracili swoich najbliższych w tej katastrofie, bo bez względu na to, ile czasu od tamtej pory minie – minęło i minie – to ten żal zostanie. Czy można było zrobić coś więcej, żeby ten żal był mniejszy? To przede wszystkim zależy od nas samych.
Święte słowa! Szkoda że niedokończone, bo pani Kopacz miałaby o czym mówić odnośnie samej siebie i kłamstw przekazywanych zarówno w Moskwie, jak i później w czasie sejmowej debaty.
Red. Żochowska drąży temat:
- A myśli pani czasem o tym, co dobrego się z tego narodziło, bo zawsze, kiedy spotykam się z panem Jakubem Płażyńskim, który zajmuje się repatriantami, kontynuując to, czym zajmował się marszałek Maciej Płażyński, albo myślę o „Okularach równości” – to jest taki pomysł fundacji Izabeli Jarugi-Nowackiej na wyrównanie szans, to są w pewnym sensie dobre rzeczy, które powstały na tych gruzach i na tej tragedii. Może o tym za mało mówimy?
- To prawda. To są właśnie te pomniki, takie bardzo trwałe pomniki, których nie ustawiamy na ulicy, ale to są te pomniki, które przypominają intencje tych ludzi, ich działalność, ich dobre zamiary, ich dobre pomysły, ich służbę innym i to jest w sumie najważniejsze. Jeśli takich akcji będzie więcej, jeśli my będziemy mieli takie poczucie, ze powinniśmy kontynuować to, co dobre, co ci ludzie robili, przed tą tragiczną śmiercią, to myślę, że to będzie najlepszy wyraz dla nich nie tylko pamięci o nich, ale również szacunku. Najwyższego szacunku.
Kolejne przenikliwe pytanie:
- Wersji katastrofy jest kilka i pewnie dla konkretnej grupy ludzi każda kolejna będzie słuszna i prawdziwa. W „Naszym Dzienniku” dziś nowy pomysł na to, dlaczego to się stało. Myśli pani, ze to nas podzieli tak skutecznie i na zawsze już?
- Nie wiem. Nie czytam tej gazety. Znaczy staram się… Szkoda życia, naprawdę. Czytam tylko to, co przynosi jakąś wartość dodaną. Znaczy spekulacje w sprawach bardzo delikatnych niestety tylko i wyłącznie szkodzą. Dlatego też czas i wyjaśnienia, które pewnie przedstawił i zespół Millera i może za chwilę prokuratura, powinny rzetelnie pokazać okoliczności i przyczyny tego tragicznego wypadku. I nikt mi nie powie – bo nikt nie jest zwyrodnialcem w Polsce – nikt mi nie powie, że ktoś chciał tego. Jeśli cokolwiek ktokolwiek po tej katastrofie chciał, to żałował, że nie ma możliwości wskrzeszenia tych ludzi, którzy tam zginęli. Ale jedno jest pewne. Jedno jest pewne w tym wszystkim – że im bardziej my będziemy rozgrzewać złe emocje wokół tej całej sprawy, to ta pamięć, ta dobra pamięć o tych ludziach gdzieś się będzie zamazywać w tych spekulacjach. A szkoda, bo przede wszystkim o tych ludziach, o ich dobrych charakterach, o ich intencjach, o ich działalności powinniśmy pamiętać.
Tu kilka uwag.
Po pierwsze – nie dziwię się, że pani Kopacz ma taką wiedzę, jaką ma. Wynika to m.in. właśnie z niesięgania po „Nasz Dziennik”, który jak żadna inna gazeta codzienna rzetelnie i szeroko zajmuje się katastrofą smoleńską.
Po drugie – spekulacjami są wszystkie oficjalne wersje przyczyn katastrofy. Zostało to dowiedzione, ale pani Kopacz może o tym nie wiedzieć, bo w „Wyborczej” mogli tego nie napisać.
I po trzecie wreszcie – ignorancja marszałek sięga zenitu przy stwierdzeniu, że prokuratura powie coś, co usłyszeliśmy od komisji Millera.
Ośmielam się przypomnieć, że to właśnie prokuratura zakwestionowała jedno z kluczowych ustaleń KBWLLP – o rozpoznaniu na zapisie czarnej skrzynki głosu gen. Błasika i jego rzekomej obecności w kokpicie.
Później pogaduszki dwóch pań zeszły na tzw. bieżącą politykę. Red. Żochowska mogła błysnąć takimi pytaniami:
- Za co pani lubi swój fotel?
- Czyj to jest teraz czas w polityce?
- Czy reforma emerytur to jest wyraz politycznej odwagi czy niekoniecznie?
Ciepłe słowa dotyczące Palikota i jego żony już Państwu daruję. Na koniec życzenia świąteczne od Ewy Kopacz:
- Oglądających widzów Trójki chcę zaprosić do takich wyjątkowo spokojnych…
- TVP Info, pani marszałek…
- Tak, ale ja to na kanale trzecim odbieram. W związku z tym telewidzów Info chciałabym zaprosić do takich bardzo spokojnych, refleksyjnych, ale też pogodnych świąt. Oglądałam pogodę, no nie ma szczególnej zachęty, ale bądźcie państwo z tymi, z którymi może bardzo rzadko przez swoje zapracowanie bywacie, czyli bądźcie ze swoją rodziną.
Pani marszałek jest cała jak te jej życzenia. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że jest drugą osobą w państwie.
Panie premierze, Panu też jest wstyd?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/129997-ewa-kopacz-poucza-rodziny-ofiar-pewne-rzeczy-musimy-przyjmowac-z-pokora-i-radzi-budujmy-pomniki-w-naszych-sercach
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.