18 kwietnia dojdzie do mów końcowych w procesie oskarżonych o korupcję byłej posłanki PO Beaty Sawickiej oraz burmistrza Helu Mirosława Wądołowskiego. Grozi im do 10 lat więzienia.
W czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie zamknął przewód sądowy w trwającym od października 2009 r. procesie. W sprawie orzeka trzech sędziów zawodowych.
Prok. Rafał Maćkowiak zapowiedział w rozmowie z PAP, że będzie wnosił o uznanie winy podsądnych.
W toku procesu nic nie podważyło tez aktu oskarżenia
- dodał. Zarazem odmówił ujawnienia, jakich kar zażąda.
Obraz dowodowy, jaki powstał w wyniku procesu, jest zupełnie inny niż ten przedstawiony w akcie oskarżenia
- oświadczył zaś obrońca Sawickiej mec. Mikołaj Pietrzak. Dodał, że wniesie o jej uniewinnienie.
Sąd wysłuchał w czwartek uzupełniających wyjaśnień Sawickiej. Mówiła m.in., że na dokonanych przez CBA nagraniach jej rozmów z agentem "Tomkiem", udającym biznesmena, nie ma ważnych dowodów świadczących na jej korzyść.
Zeznania agenta ewoluowały; po konsultacji ze swym kierownictwem dokonywał on coraz większej konfabulacji
- oświadczyła podsądna.
Część procesu była niejawna - gdy zeznawali oficerowie CBA, w tym agent "Tomek", obecnie poseł PiS Tomasz Kaczmarek. Dużo czasu zabrało też sądowi odsłuchiwanie niewyraźnie nagranych przez CBA rozmów oskarżonych z dwoma agentami Biura udającymi biznesmenów.
CBA zatrzymało Sawicką w październiku 2007 r., gdy przyjmowała - jak uznano w akcie oskarżenia - łapówkę za ustawienie przetargu na zakup dwuhektarowej działki na Helu. Szczegóły nagłośnił ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński tuż przed wyborami w 2007 r. Z przedstawionych przez niego podsłuchów posłanki wynikało, że liczyła ona też na robienie interesów w związku ze spodziewaną po wyborach prywatyzacją w służbie zdrowia.
Zapłakana Sawicka prosiła na konferencji prasowej, by Kamiński „nie linczował jej publicznie”. Twierdziła, że padła ofiarą prowokacji agenta CBA. Uznała, że oficerowie CBA przekroczyli uprawnienia, podejmując wobec niej inwigilację i że namawiali ją do przestępstwa. Kamiński temu zaprzeczał.
Już po wygaśnięciu jej immunitetu, Sawicka została zatrzymana w listopadzie 2007 r. przez CBA, po czym prokuratura postawiła jej zarzuty. Sąd zwolnił ją za 300 tys. zł kaucji.
Akt oskarżenia poznańska prokuratura wysłała do sądu w czerwcu 2008 r. Za niewiarygodną uznano wersję Sawickiej o "kuszeniu" jej przez agentów. Oskarżona jest o podżeganie i nakłanianie do korupcji oraz płatnej protekcji, przyjęcie 100 tys. zł korzyści majątkowej i powoływanie się na wpływy w organach władzy. O to samo oskarżono Wądołowskiego.
Sawicka zeznała, że agent "Tomasz Piotrowski" (ma w procesie nadal status tzw. świadka incognito, choć wiadomo, że chodzi o ogólnie obecnie znanego Tomasza Kaczmarka, emerytowanego oficera CBA) prowokował ją do zachowań, które dziś kwalifikowane są jako korupcyjne. Opowiadała, jak zbliżył się on do niej emocjonalnie, słuchał o małżeńskim kryzysie, całował w tańcu, słał bukiety róż owinięte sznurem pereł.
Z zawiadomienia Sawickiej lubelska prokuratura badała, czy funkcjonariusze CBA, "uciekając się do wyrafinowanych i nieetycznych praktyk, przekraczając swoje uprawnienia, mogą bezkarnie wzbudzać u obywateli zamiar popełnienia przestępstwa". Postępowanie umorzono w 2010 r., uznając, że funkcjonariusze działali w ramach prawa.
znp, PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/129987-znow-bedzie-placz-przed-kamerami-po-swietach-mowy-koncowe-w-procesie-bylej-poslanki-po-beaty-sawickiej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.