Polska rzeczywistość coraz częściej przypomina komedię pomyłek i absurdów. Często trudno komentować wydarzenia i słowa polskich polityków na poważnie. Do łask wracają więc kabaretowe formy, choć w Polsce należałoby raczej sięgnąć do twórczości tragikomicznej. Tak czy inaczej, inspirowany ożywczą twórczością Łukasza Warzechy stworzyłem kilka scen, które Państwu prezentuję:
AKT I
Tłumy przed Kancelarią Premiera. Człowiek z transparentem podchodzi do mężczyzny wykrzykującego coś do mikrofonu.
- Przeciwko czemu protestujecie? – pyta.
- Żądamy, by rząd zwrócił uwagę na sytuację kolei. Kolejnictwo jest w dramatycznym stanie, pasażerowie nie mogą być pewni, że dojadą. Nie da się dłużej milczeć! Chcemy jeździć kolejami, a nie karawanami! – wykrzykuje kolejarz.
- Pospieszcie się, bo my też chcemy – tłumaczy mężczyzna. Odchodzi i krzyczy coś do innych podobnie jak on trzymających w rękach trąbki i flagi „Solidarności”.
– My następni! – wykrzykuje. – Tru tuu tuuu! – radośnie gra tłumek powoli napierający na kolejarzy.
– „Nie” dla pracy do śmierci! Żądamy rozmowy! Premierze twój tupet cię zgubi! Nie chowaj się przez Narodem! Nie boj się Polaków, oni wiedzą co dla nich dobre! – pokrzykują w kolejce związkowcy.
Za nimi gromadzi się kolejna dziwnie wyglądająca ekipa. Trzymają w rękach wielkie mapy i atlasy historyczne. Rozwijają wielki transparent z napisem: „Tusku! Czas do historii!” Inni trzymają tablice z hasłem: „Dla niektórych polskość to nienormalność!”
Na horyzoncie dzieci czekają na swoją kolej. Wraz z rodzicami niosą miski i talerze. „Zabraliście szkolne stołówki! Dajcie nam chociaż trochę surówki!” - takie hasło przyświeca ich protestowi. Przywódcy strajku negocjują ze służbami porządkowymi. Nie wiadomo, czy dzieci zostaną dopuszczone do budynku Kancelarii. Zgodnie z nowelą prawa o mowie nienawiści za takie hasła grożą dwa lata więzienia.
Przed Kancelarią bojowe nastroje. Budynek wygląda jak wymarły. Ulice dookoła puste.
AKT II
Znów przed Kancelarią. Przy małym stoliku siedzi Pani przypominająca obsługę bufetu, ubrana w garsonkę, z wielkim łańcuchem na szyi. W jej okolicach kłębi się mały tłumek.
- Phosze! Phosze! Ustawić się w kolejce – mówi.
- Pan piehszy – wskazuje na mężczyznę ze zdjęciem Lecha i Marii Kaczyńskich.
- Przeciwko czemu chcecie photestować? – pyta.
- Żądamy, żeby państwo zaczęło walczyć o prawdę o Smoleńsku. Chcemy, żeby Rosjanie zwrócili polską własność, żeby traktowali nas poważnie. Czas na sprzeciw wobec deptania naszej godności! – wyjaśnia mężczyzna.
- Phoszę się nie emocjonować. Czy ma Pan orzeczenie o niekahalności, zaświadczenie o bhaku wpisu do Khajowego Hejesthu Długów, pozwolenie od lekarza phacy na udział w mahszu ohaz dokładne dane wszystkich uczestników demonsthacji? – pyta.
Mężczyzna wyraźnie zszokowany nie wie, co odpowiedzieć. – A, a, ale po co? – pyta.
- Takie są wymogi. Nie ma odpowiedniej dokumentacji, nie ma zgody na demonsthacje – wyjaśnia rzeczowo urzędniczka.
- Phosze Pani, ehk proszę Pani. Przecież już wiele razy tu manifestowaliśmy, żadne pozwolenia nie były potrzebne – próbuje tłumaczyć mężczyzna.
- Phosze nie dyskutować. Widzi Pan chyba, jaki mamy tu dziś tłok. Ma Pan dokumentację, czy nie ma? Bo inni czekają – mówi zdenerwowana.
- A ci mieli to wszystko? – pyta mężczyzna, wskazując na kolejkę demonstrujących przez Kancelarią: kolejarzy, związkowców, nauczycieli, rodziców, historyków itp.
- Nie muszę Panu odpowiadać na to pytanie. Nie będę się Panu tłumaczyć. Phoszę whócić, jak Pan zbierze dokumenty – mówi Pani, wstaje, składa swój stolik i wychodzi.
Mężczyzna ze zdjęciem odchodzi zasmucony i wraca do kolejnej grupki stojącej w okolicy.
- Wracamy. Nie chcą tu nas – mówi.
Policja wyprowadza zgromadzonych wokół niego ludzi siłą.
AKT III
Granatowa sala, za stołem dwóch zadowolonych z siebie panów w dobrych garniturach. Tłumaczą coś radośnie.
- Rządowi udało się... rząd przyjął... rząd rozwiązał... kolejnym naszym sukcesem.... jesteśmy najlepsi... inni mogliby się od nas uczyć... - mówi jeden z nich.
W końcu po dłuższej wypowiedzi zawiesza głos.
- Czy są jakieś pytania? –
- W kraju ciągłe strajki, kolejni ludzie protestują przed Kancelarią, ceny coraz wyższe, ludzie narzekają, że nie mają co jeść. Państwo w rozsypce, kolej upada, drogi psują się przed wybudowaniem, finanse w coraz gorszym stanie. Jak Pan to skomentuje? – pyta jedna z dziennikarek cudem dopadając mikrofonu przed pracownikami urzędu.
- Hę… -
- Jaki jest komentarz rządu do rosnących niepokojów społecznych? Fala strajków przelewa się przez Polskę. Dziś przed Kancelarią nie sposób było przejść…
- A! O to Pani pyta. Rzeczywiście przed Kancelarią dziś wystąpiły problemy komunikacyjne. Były one spowodowane ogromnym zainteresowaniem, jakie rząd budzi w Polakach. Premier ma coraz więcej fanów na Facebooku, rząd ma coraz lepsze notowania. Dlatego wystąpiły dziś problemy z dojazdem. Dziękujemy...
- Ale eksperci wskazują na negatywne trendy i zjawiska w polskiej gospodarce – nie daje za wygraną dziennikarka.
- A przepraszam, jacy to eksperci?
- Choćby prof. Rabiński, prof. Bulcerowicz, prof. Gamułka, prof...
- Aaa ci. Proszę Pani to politycznie uwikłani pseudoeskperci. Takim proszę nie wierzyć, ich oceny są z góry niewiarygodne, oparte na nieprawdziwych danych. Nasz minister finansów przedstawił przecież wyniki i wszelkie analizy wskaźników makroekonomicznych. Innych danych nie warto komentować. Czynniki zagraniczne stawiają za wzór naszego ministra. Proszę nie szukać dziury w całym. Niech Pani nie udaje głupszej niż jest. Komu Pani wierzy? Dziękuję za uwagę! – kwituje polityk i ucieka wśród pytań dziennikarzy.
AKT IV
Tego samego dnia wieczorem w telewizji. Na ekranie telewizora widać eleganckiego pana, który prowadzi najważniejszy serwis informacyjny.
- Dobry wieczór! Tu Damian Kurczok zapraszam na najważniejsze wiadomości dnia.
Na ekranie widać zdjęcia szefa rządu kolejno: ze „zwykłymi Polakami”; z przywódcami światowymi; odwiedzającego schronisko dla psów; walczącego ze zwalonym drzewem we wsi Rutki Wielkie; odciągającego mleko matki podczas otwarcia banku mleka; walczącego z wymachującym tasakiem pijanym mężczyzną, który atakuje bezbronną staruszkę i dziecko; podczas wizyty w sklepie monopolowym, gdzie pouczał właściciela, że ma zbyt wysokie ceny oraz na spotkaniu koła gospodyń wiejskich, gdzie lepił pierogi i udzielał wywiadu gazecie „Ja i mój zwierzak”.
W tle słychać głos lektora:
- Dziś premier miał bardzo aktywny dzień. Odbył wiele spotkań, walcząc o pozycję Polski oraz budując dobrobyt Polaków. Po dniu pełnym trudów, nie próżnuje. Zamiast odpoczywać zwołał posiedzenie klubu parlamentarnego na jednym z boisk. Politycy omawiają problemy polskiego sportu. Nie ma wątpliwości, że to właśnie przez to poświęcenie Polacy wciąż coraz bardziej ufają premierowi. Z sondażu przeprowadzonego dla naszej stacji wynika, że pozytywnie o premierze wypowiada się już 103 procent respondentów. Gratulujemy i życzymy kolejnych sukcesów.
Po tym materiale, w ciągu ostatnich dwóch minut programu następuje skrót wiadomości zagranicznych, które skupiają się na temacie rankingu zaufania wśród elity krajów sąsiadujących, w którym rządzący uzyskali lepsze noty niż ostatnio.
- Dziękuję Państwu. To tyle na dziś. Dobranoc – kończy wyraźnie zmęczony Damian Kurczok.
Zza kurtyny słychać jęk zachwytu.
Kurtyna!
Oparte na prawdziwych wydarzeniach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/129913-polska-tragikomedia-przed-kancelaria-wystapily-dzis-problemy-komunikacyjne
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.