"Wszystko zależy od tego, jak przedstawiciele państwa postrzegają jego interesy"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl / Russia Today
Fot. wPolityce.pl / Russia Today

Rosyjski MAK prosi Francję, Kanadę i Wielką Brytanię o pomoc przy badaniu wczorajszej katastrofy samolotu ATR-72 na Syberii. Dwa lata temu z zagranicznej pomocy po tragedii smoleńskiej zrezygnowano. O dwa radykalnie różne podejścia do podobnych spraw, zapytaliśmy Bartosza Kownackiego, prawnika, pełnomocnika rodzin gen. Andrzeja Błasika, Sławomira Skrzypka, Tomasza Merty, Grażyny Gęsickiej, Bożeny Mamontowicz-Łojek i Wojciecha Seweryn.

 

- Zdziwiła pana wiadomość o wystąpieniu przez MAK o pomoc zagraniczną?

- I tak i nie. Zdziwiła z tego powodu, że Rosjanie jednak w tego rodzaju katastrofie biorą pod uwagę opinię zagranicznych specjalistów. W sprawie tragedii smoleńskiej nie byli nią zainteresowani. To pokazuje podwójne standardy. Pokazuje też, że jeśli się chce, to można. Nie jest tak, że Rosjanie – gdyby Polacy rzeczywiście o to zabiegali – specjalistów z zagranicy by nie uwzględnili. Wszystko zależy od tego, jak przedstawiciele danego państwa postrzegają jego interesy. Rosjanie uznali najwyraźniej, że w przypadku katastrofy na Syberii ze względu zapewne na ich wewnętrzne bezpieczeństwo lotów jest ważne, żeby z tych specjalistów skorzystać. Nasze państwo, gdy doszło do ogromnej tragedii 10/04, uznało, że nie będzie prosiło o pomoc międzynarodową. Świadczy to tylko gorzej o naszym rządzie.

 

- To tłumaczenie, że Tupolew powstał w ZSRR, a ATR-72 we Francji i Kanadzie, a zarejestrowany został w Wielkiej Brytanii ma jakieś znaczenie czy jest tylko wymówką?

- To jest pewien rodzaj wymówki. Widzimy, że nie ma jakichś proceduralnych przeszkód przed skorzystaniem z pomocy międzynarodowej. Przecież chodzi o wiedzę w danym zakresie, a nie o to, czy dany sprzęt został wyprodukowany w Rosji, Kanadzie, czy gdziekolwiek indziej. Dlatego korzysta się ze specjalistów z różnych dziedzin i także z różnych krajów. W przypadku katastrofy smoleńskiej wchodził w grę jeszcze jeden wątek – wątpliwości co do bezstronności i rzetelności postępowania. Powiedziałbym nawet, że był to wątek nadrzędny.

 

- Wczoraj minister sprawiedliwości ujawnił, że to minister zdrowia nie zgodził się na udział prof. Michaela Badena w sekcjach zwłok Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki. Bartosz Arłukowicz miał swoje stanowisko nawet referować na posiedzeniu rządu. On sam temu zaprzecza. Gdyby jednak było tak, jak mówi Jarosław Gowin – że na Radzie Ministrów zapadają takie decyzje, byłoby to co najmniej niestandardowe.

- Kwestia, kto uniemożliwił takie badanie, przypomina odrzucanie gorącego kartofla. Uważam, że prokuratura w tym zakresie popełniła błąd nie dopuszczając amerykańskiego eksperta. Nic by się złego nie stało, gdyby się na to zgodziła. Natomiast rozumiem, że zbyt późno zostali zaskoczeni tą informacją. To taka instytucja, która jeśli nie wie o czymś dwa miesiące wcześniej, to trudno jej się do tego przygotować. Sekcje są przecież ogromnym przedsięwzięciem logistycznym. To, co dzieje się po sekcji, już nie do końca od prokuratury zależy. Odrębna, prywatna sekcja leży bardziej w gestii inspektora sanitarnego czy zakładu medycyny sądowej, czyli właśnie bliżej ministerstwa zdrowia. Choć nie wykluczam, że odbyło się to w porozumieniu z prokuraturą.

 

- Przyzna pan jednak, że to niebywałe, iż o prywatnej sekcji zwłok rozmawia się na posiedzeniu rządu?

- W tej sprawie już nic mnie nie zaskoczy. Mniej byłoby to zadziwiające, jeżeli decyzja byłaby pozytywna – „przyklepująca” zgodę. Choć oczywiście budzi to wątpliwości. Bo co do takiej decyzji ministra zdrowia - udostępnienia pomieszczeń - ma minister środowiska czy nawet premier? Chyba jest w rządzie poczucie, że katastrofa smoleńska wciąż może w jakimś sensie ten gabinet wywrócić, może być dla niego problemem, dlatego każdą decyzję w tej sprawie uważają za polityczną.

Znp

 

 

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych