Dziś, dwa lata po tym jak zginął, jeszcze wyraźniej widać wielkość śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Stąd te ataki

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Należą się naszym czytelnikom przeprosiny, że kilka razy zawracaliśmy im w ostatnim czasie głowę wyrobami prasopodobnymi i pudelkowatymi tworami pluszakowych ulubieńców pana premiera, miłośników rządowych parówek. Ale prosimy o zrozumienie - bijąc się o prawdę czasem trzeba zanurzyć się i w kisielowatym bagnie. Brrr.  Obiecujemy jednak, że to na długo koniec.

Jeszcze tylko jeden wątek. Ważny.

Obserwowałem w trakcie tej dyskusji o deptaniu etyki dziennikarskiej jak przebiega realizacja głównego planu tych wstrętnych manipulatorków: zohydzenia pamięci o śp. Lechu Kaczyńskim i jego Małżonce.

Sądzę, że najkrótszym opisem tego planu, do którego użyto wyrwanych z kontekstu i zmanipulowanych wypowiedzi posła Adama Bielana, jest skrót tego rzekomego wywiadu jaki znalazłem na stronach Gazety.pl:

Był cholerykiem, gawędziarzem, mlaskał, nie chciał ćwiczyć czytania z promptera

- tak opisano treść tej manipulacji. Dziesięć zaledwie słów, jedno zdanie. Doskonale jednak widać do czego zmierzano, jak zamierzano ośmieszyć i wyszydzić Lecha Kaczyńskiego.

Nawet najlepiej opłacani przedstawiciele przemysłu pogardy nie potrafią znaleźć niczego innego. Szukają dniem i nocą, ale bez skutku. Bo tylko to mają: złośliwości odwołujące się do charakteru, codzienności, fizjologii i fizjonomii. W kolejnym kroku odkryją pewnie kiedyś, że śp. prezydent miał kiedyś biegunkę, a z żoną różnili się co do filmowych gustów. Czy coś w tym stylu.

To perspektywa kamerdynera. Patrzenie podnieconych podglądaczy przez dziurkę od klucza na człowieka w codziennym funkcjonowaniu. "Odbrązowianie" przez pokazywanie iż prezydent Kaczyński był także człowiekiem. No był - i co z tego? Jak każdy człowiek miał słabości i wady. Jak każdy człowiek miał swoje ograniczenia. Można dodać jeszcze, jak sam często żartował, że nie był wysokim blondynem.

Skupianie na tym uwagi jest tak małe i tak manipulatorskie, że zapiera dech w piersiach. Budowanie z tego sensacyjek tuż przed rocznicą tragedii smoleńskiej jest wstrętne. I tak ohydne, że robi się nie dobrze. Bo czy Donald Tusk nigdy się nie denerwuje? Nie mlaska, nie ma czkawki, nie odbije mu się powietrze z trzewi? Nie ma denerwujących nawyków? Żona nigdy go nie poprosi by już nie pracował? Czy ludzie w Zielonej Górze nie bywają gawędziarzami? A taka posłanka Platformy, dla przykładu, Joanna Fabisiak, nie bywa choleryczką? Jakże żenujące jest operowanie takimi argumentami w ocenie dorobku politycznego kogokolwiek, a już zwłaszcza prezydenta Rzeczypospolitej, który tragicznie zginął na służbie.

Warto jednak wiedzieć dlaczego to robią. Bo im dalej od śmierci śp. Lecha Kaczyńskiego tym wyraźniej widać jego wielkość. Twardą i konsekwentną politykę zagraniczną, budującą pozycję Polski w regionie by potem, na czele grupy państw móc przeciwstawić się Rosji, wzmacniać obecność w Unii Europejskiej i zyskać zdolność partnerskich relacji z Niemcami i Francją. Dziś dopiero, w dniach gdy Rosja robi tu co chce, a doradcy obecnego prezydenta mówią jej językiem, na tle narastającej podległości wobec Niemiec, w czasach berlińskich hołdów składanych niemieckiej kanclerz, dostrzec można wielkość tego projektu.

W polityce wewnętrznej mieliśmy z kolei odważne działania na rzecz uczynienia z Polski nowoczesnego, sprawnego państwa. Naprawdę nowoczesnego i sprawnego, a nie imitującego tylko zachodniość. Bez oligarchów rozszarpujących gospodarkę, komunistycznych agentów przy władzy i ćwierćinteligentów piszących programy nauczania na swoje podobieństwo. Chciał rozwoju gospodarczego opartego nie tylko i wyłącznie na ekspansji supermarketów, ale budującego siłę i innowacyjność polskiej gospodarki. Chciał sukcesu, który niesie polepszenie bytu ludzi, a nie "sukcesu" oznaczającego po pięciu latach zadłużania się wprowadzenie katorżniczego obowiązku pracy niemal do śmierci. Itp.

Realizował ten plan, choć płacił wielką cenę. Rzuciły się na niego sfory wypuszczone przez przemysł pogardy, skierowano przeciw niemu wpływy i wielkie pieniądze z ościennych mocarstw. A jednak - walczył i osiągał sukcesy, jak w Gruzji, gdzie zatrzymał z czterema innymi liderami rosyjską agresję, zmusił Unię Europejską do działania.

To wszystko ujawnia się dzisiaj tak wyraźnie. Manipulatorom także. Dlatego właśnie, nie mogąc sami nic temu przeciwstawić, próbują śp. Lecha Kaczyńskiego unurzać w kisielu w jakim sami się na co dzień tarzają. To ich powietrze. Tylko w tych kategoriach rozumują, kiedy zapewniając o swojej "antycelebryckości" opowiadają setny raz o dzieciach, żonach i zakupach. Kiedy pokazują się publicznie w slipach byle tylko pobłyszczeć. Nic więcej nie mają Polsce i o Polsce do powiedzenia.

Odkrywają więc w tonie sensacji, że śp. Lech Kaczyński był normalnym, jak każdy, człowiekiem, mężem i ojcem. Mówią: oto dowód na jego małość. Śmieszna bzdura. Nieskuteczna. Żenująca. Tak, był normalnym człowiekiem, jak każdy. I był wielkim politykiem, prawdziwym mężem stanu. Jak nikt z nich.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych