Wśród ofiar kopalni „Wujek” też byli „gorole”. Historia Polski i Śląska jest nierozerwalna, czy to się ślązakowcom podoba, czy nie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. youtube
fot. youtube

Opatrzność zlitowała się. Czasów, gdy separatyści produkują i sprzedają koszulki z napisem „Gorole raus!” – obcy wynocha!, nie dożyła Janina Stawisińska.

Ta dzielna kobieta zmarła w maju ubiegłego roku. Przypomnijmy kim była i kim był jej syn – Jan Stawisiński – polskie ikony i symbole historii najnowszej Śląska.

Janek był – idąc tropem bezczelnych ślązakowców – „gorolem”, którego należy wyrzucić. Urodził się w 1960 r. w Koszalinie. Tam początkowo był ratownikiem. Sielankowy tryb życia za namową kolegi zmienił i przyjechał na Śląsk zatrudnić się jako górnik, gdyż w latach 70. był to bardzo lukratywnych zawód, a chłopak chciał pomóc matce opiekować się chorym ojcem i dwiema młodszymi siostrami. Dostał pracę w kopalni „Wujek”.

Zmarł w styczniu 1982 r. w szpitalu po postrzale w głowę przez ZOMOWców pacyfikująych jego kopalnię.

http://www.13grudnia81.pl/portal/sw/698/6758/Jan_Stawisinski.html

Matka Janka – Janina - dowiedziawszy się o wejściu milicji na teren „Wujka” i strzelaninie przyjechała na Śląsk, gdyż nie miała żadnych wiadomości o losie syna. Znalazła go w szpitalu i chcąc być blisko niego zatrudniła się jako salowa.

Już w wolnej Polsce pani Stawisińska stała się znana z tego, że przez wiele lat procesu ZOMOwców przyjeżdżała z Koszalina do Katowic na każdą rozprawę morderców jej syna i ośmiu innych górników. Wyjeżdżała nocnym pociągiem nawet na jedną, zaplanowaną na dany dzień rozprawę. Bywało, że z powodu choroby któregoś z podsądnych rozprawa była przekładana i pani Janina jechała na darmo. Nigdy jednak nie żałowała – w wywiadach prasowych mówiła, że tyle może zrobić dla Janka.

http://wpolityce.pl/wydarzenia/9237-zmarla-janina-stawisinska-mama-janka-stawisinskiego-jednego-z-9-gornikow-ktorzy-zgineli-podczas-pacyfikacji-kopalni-wujek

Jan Stawisiński nie był jedynym „gorolem”, który zginął na „Wujku”. 24-letni Krzysztof Giza pochodził z Zamojszczyzny, a 22-letni Zenon Zając z Wielkopolski.

Jakże teraz muszą się czuć ich rodziny widząc takie „pamiątki” ze Śląska, na którym Krzysztof i Zenon stracili swe życie...

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych