Analizując falę dezinformacyjną wraz z akcją propagandową w mediach po 10 kwietnia 2010, widać, że wpisywały się one w pedagogikę swoistego wstydu za wstyd, wywierania potężnej psychologicznej presji na potencjalnych zwolenników teorii spiskowych. A w obszarze post-sowieckim teorie spiskowe, to codzienność polityki.
Oddzielenie, co jest spiskiem a co legalnym działaniem politycznym jest sprawą trudną. Przecież wprowadzenie ustawy emerytalnej ma wszelkie cechy spisku rządzących. Przed wyborami usypiali wyborców zapewnieniami, że nic takiego nie będzie miało miejsca, po czym po zdecydowanym, czyli zmanipulowanym zwycięstwie, robią co chcą, nie licząc się opinią społeczną. Sprawa manipulacji stenogramami rozmów w kokpicie, w czerwcu 2010 roku przed wyborami prezydenckimi, miała wszelkie znamiona spisku. Spisku skutecznego, gdyż wmówiono wielu ludziom, że Kaczyński spowodował katastrofę. A skoro tak, to i jego brat jest człowiekiem równie nieodpowiedzialnym.
Teorie spiskowe są zatem nie fikcją tylko realnością naszego post-sowieckiego świata. Kto tego nie widzi jest umysłowo niedorozwinięty, bowiem to, co patologiczne traktuje jako normę.
Sama katastrofa miała wymiar uderzenia maczugi, była czymś obezwładniającym wspólnotę narodową, bo nastąpiła dekapitacja jej elity. W obliczu takiego wydarzenia, poddani obróbce socjotechnicznej ludzie, im bardziej kajali się (w pedagogice bolszewickiej jest to samopokajanie) za ten bałagan, który spowodował katastrofę, tym bardziej we własnych oczach, ale wydawało im się, że także w oczach jakiegoś mitycznego całego świata, stawali się bardziej szlachetni. Bo brali jako wspólnota winę za bałagan na siebie. Potem były rytualne wezwania w rodzaju „my Polacy powinniśmy teraz etc…szlachetni wśród szlachetnych. Tak jak Tusk kochający miłość, naród wybrany.
Mesjanizm bez religii. Spoiwem tego mesjanizmu zafałszowana świadomość, w masce szlachetności i dobra. Ta zafałszowana świadomość, to nic innego jak autokastracja poznawcza, czyli motywowana osobistym interesem niechęć do widzenia rzeczy w ostrym świetle.
Jeden z tych szlachetnych uznał później, że ma prawo mordować tych nieszlachetnych. W tej pedagogice wstydu za wstyd, jako narzędzia panowania jest wykorzystana do socjotechniki w mistrzowski sposób zdegenerowana struktura psychiczno-duchowa dziedziczona po polskim katolicyzmie. Nieprzypadkowo wielkim tolerancyjnym katolikiem deklaratywnym jest prezydent Komorowski. Gorąca przyjaźń z Januszem Palikotem, tych „szlachetnych” katolików nie zaskakuje.
Mówienie o zamachu, i że zamachu dokonało FSB i to, że niektórzy Polacy mają krew na rękach, a coś takiego wygadywała ta straszna prymitywna pseudo-religijna ciżba spod krzyża na Krakowskim Przedmieściu, to chamstwo i skandal, mający przykryć właśnie polski bałagan i mściwość tych moherów, brak wśród nich prawdziwych chrześcijańskich uczuć, nietolerancję, ksenofobię, antysemityzm, czyli cały tradycyjny arsenał pojęć – cepów, jakimi się zawstydza.
Jaki zamach? Przecież zamach w XXI wieku w Europie to brednie! Zamiast przyjrzeć się sobie, zrobić prawdziwy świecki rachunek sumienia ze swojego zacofania i ciemnoty, ci ludzie nienawidzący nowoczesnego świata, ksenofobiczni, zacofani, przeszkadzają w budowie nowoczesnej ponad narodowej Europy, przeszkadzają modernizować się Rosji, w czym szlachetni Polacy, jak zaapelował prezydent Komorowski mają dzielnym Rosjanom pomóc.
Najszlachetniejsi z tych szlachetnych, protekcjonalnie traktowali ich jako nieszczęśliwych i zmanipulowanych. Źródło manipulacji trzeba zatem zlikwidować, czyli telewizję Trwam.
Sprowokowany konflikt o krzyż był formą takiego sproblematyzowania gniewu i bólu po katastrofie, które odwracało uwagę właśnie od katastrofy i czyniło spór o Smoleńsk sporem „teologicznym”, gdy tymczasem z oczywistych względów, historycznie ukształtowanego związku między katolicyzmem a polską racją stanu, był jest i będzie to zawsze spór polityczny.
Episkopat zachował się tak jak zachowywał się episkopat podczas zaborów, zgodnie z logiką nie osłabiania Kościoła, który unika konfliktu z państwem, by nie zmniejszyć swoich wpływów i zakresu władzy duchowej. Zadziałał jak łagodny pacyfikator społecznych nastrojów nawołujący do wyciszenia emocji i pojednania. To obok igrzysk, najskuteczniejszy pacyfikator. Teraz otrzyma wzmocnienie ze strony Prawosławia. Na połowę sierpnia planowana jest wizyta patriarchy Rosji Cyryla. Będzie zapewne szeroko nagłaśniana. Jest przygotowywane wspólne oświadczenie Episkopatu i Patriarchatu Moskiewskiego w sprawie pojednania narodów.
FSB jako rdzeń państwa rosyjskiego, to struktura powiększania wpływów (w 1997 roku ok. 70 tys. funkcjonariuszy, w roku 2008 już 350 tys. z tendencją wzrostową). Posługuje się bardzo szerokim wachlarzem środków, od dywizji pancernych (Gruzja, ataki terrorystyczne budynki w Moskwie, Smoleńsk) po perswazję duchową. Wystarczy, że człowiek uświadomi sobie jak nędznym jest robaczkiem wobec ojcowskiej miłości Boga, i że szansy na zbawienie nie ma, jeśli w swoim sercu pielęgnuje gniew na bliźniego, żeby zmiękł.
Tylko miłość głosił Donald Tusk, świecki kapłan kultu miłości kościoła PO. Przekaz o miłości teraz wzmocni patriarcha prawosławny. Jak na tym tle będą wyglądać polscy ksenofobiczni katolicy, przepełnieni gniewem? To oczywiste.
Nie trzeba dodawać, że obywatelski gniew to jeden z głównych czynników budujących demokratyczną wspólnotę polityczną. Tak pisali klasycy Platon i Arystoteles. Czyżby byli durniami? Gniew wobec tyranów zbudował demokrację. A zatem nie ci są nienormalni, którzy odczuwają gniew. Jest to naturalna reakcja na naruszenie zasad sprawiedliwości. Nienormalni to ci, którzy go nie odczuwają.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/129827-jaki-zamach-przeciez-zamach-w-xxi-wieku-w-europie-to-brednie-czyzby
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.