Od dwóch tygodni były gubernator Illinois Rod Blagojevich odsiaduje w więzieniu federalnym wyrok za korupcję. Próbował dorobić się na polityce. Zarobił 14 lat więzienia.
Blagojevich był dwukrotnie wybierany na gubernatora, jednak nie dotrwał drugiej kadencji, bo został usunięty z urzędu. Poszło o to, że gubernatorowi było mało zarobków urzędowych. Brał mniejsze lub większe prezenty, myślał też o tym jak załapać się po odejściu z urzędu na prywatną posadę z „sześciocyfrową pensją” na rok.
Okazja zdarzyła się, gdy prezydent-elekt Barack Obama musiał w 2008 r. zrezygnować ze stanowiska senatora stanu Illinois. Zgodnie z prawem, to gubernator decydował o tymczasowym zastępstwie w Senacie USA (do wyborów w 2010 r.). Blagojevich postanowił na tym... zarobić. Zrobił swego rodzaju konkurs p.t. „kto da więcej za dwa lata w Senacie”. Biedaczek nie wiedział, że Federalne Biuro Śledcze (FBI) miało już podsłuch na jego wszystkich telefonach.
Blagojevich został aresztowany, usunięty z urzędu przez stanową legislaturę, wreszcie dostał wyrok bezwzględnego więzienia. Pozwolono mu wybrać miejsce odosobnienia – w efekcie Blagojevich trafił do federalnego więzienia na przedmieściach Denver w stanie Kolorado. Ale nie będzie mógł się cieszyć pięknym, górskim krajobrazem i rześkim powietrzem przez najbliższe 14 lat (z możliwością starania się o zwolnienie po 12): zgodnie z regulaminem ma zagwarantowaną tylko godzinę dziennie na powietrzu.
Dalej podsłuchują polityków
To drugi pod rząd gubernator Illinois, który siedzi obecnie za kratkami. Jego poprzednik, Republikanin George Ryan odsiedział już 4,5 roku z 6,5 rocznego wyroku też za korupcję. Nie od dzisiaj wiadomo, że politycy w Illinois, a zwłaszcza w Chicago do czyścioszków nie należą. W amerykańskiej polityce funkcjonuje nawet pojęcie „Chicago machine”, co wskazuje na politykę prowadzoną według najbrutalniejszych i najmniej czystych reguł.
Ale, ale... Przykład Blagojevicha jest ciekawy. Bo kiedy FBI prowadziła dochodzenie i akcję przeciw ówczesnemu gubernatorowi, prezydentem został inny polityk z Chicago i do tego z tej samej partii – Barack Obama. Nie tylko działań nie wstrzymano, ale agresywnie kontynuowano, doprowadzając do skutecznego skazania w sądzie federalnym. Blagojevich za korupcję i pomniejsze krętactwa dostał wyrok 14 lat więzienia. Co więcej, agenci federalni dalej zastawiają pułapki na skorumpowanych polityków z Chicago. Ostatnio zatrzymali stanowego kongresmena Derrecka Smitha, który połaszczył się na łapówkę 7 tys. dolarów.
Nasuwa się kilka porównań. Przede wszystkim wymiar kary – 14 lat więzienia w Polsce (nie wspominając o Europie) to dostaje się za zabicie człowieka. W naszym kraju – kara dla polityka za podejrzane kontakty (pamiętacie państwo, jak szef klubu parlamentarnego i minister pewnej partii byli chłopcami na posyłki pewnego biznesmena) to nie umieszczenie na listach wyborczych.
Po drugie – skorumpowany gubernator został zatrzymany przez FBI w świetle kamer. Wyprowadzono go ubranego w dres z kajdankami na dłoniach. Podobnie jak ostatnio kongresmena Smitha – kajdanki i kamery. W Polsce, zatrzymania rządzących polityków w świetle kamer i owszem były, ale już nie ma. Bo pewnie nie ma żadnej korupcji.
Po trzecie – po tajnym nagrywaniu Blagojevicha, FBI dalej organizowało prowokacje wobec podejrzanych polityków. Dalej zastawiało na nich „pułapki”, składając przez podstawionych agentów propozycje korupcyjne. W Polsce? No cóż, wystarczy przeczytać historię CBA. Nader pouczająca.
Paweł Burdzy z Chicago
Od dwóch tygodni były gubernator Illinois Rod Blagojevich odsiaduje w więzieniu federalnym wyrok za korupcję. Próbował dorobić się na polityce. Zarobił 14 lat więzienia.
Blagojevich był dwukrotnie wybierany na gubernatora, jednak nie dotrwał drugiej kadencji, bo został usunięty z urzędu. Poszło o to, że gubernatorowi było mało zarobków urzędowych. Brał mniejsze lub większe prezenty, myślał też o tym jak załapać się po odejściu z urzędu na prywatną posadę z „sześciocyfrową pensją” na rok.
Okazja zdarzyła się, gdy prezydent-elekt Barack Obama musiał w 2008 r. zrezygnować ze stanowiska senatora stanu Illinois. Zgodnie z prawem, to gubernator decydował o tymczasowym zastępstwie w Senacie USA (do wyborów w 2010 r.). Blagojevich postanowił na tym... zarobić. Zrobił swego rodzaju konkurs p.t. „kto da więcej za dwa lata w Senacie”. Biedaczek nie wiedział, że Federalne Biuro Śledcze (FBI) miało już podsłuch na jego wszystkich telefonach.
Blagojevich został aresztowany, usunięty z urzędu przez stanową legislaturę, wreszcie dostał wyrok bezwględnego więzienia. Pozwolonu mu wybrać miejsce odosobnienia – w efekcie Blagojevich trafił do federalnego więzienia na przedmieściach Denver w stanie Kolorado. Ale nie będzie mógł się cieszyć pięknym, górskim krajobrazem i rześkim powietrzem przez najbliższe 14 lat (z możliwością starania się o zwolnienie po 12): zgodnie z regulaminem ma zagwarantowaną tylko godzinę dziennie na powietrzu.
Dalej podsłuchują polityków
To drugi pod rząd gubernator Illinois, który siedzi obecnie za kratkami. Jego poprzednik, Republikanin George Ryan odsiedział już 4,5 roku z 6,5 rocznego wyroku też za korupcję. Nie od dzisiaj wiadomo, że politycy w Illinois, a zwłaszcza w Chicago do czyścioszków nie należą. W amerykańskiej polityce funkcjonuje nawet pojęcie „Chicago machine”, co wskazuje na politykę prowadzoną według najbrutalniejszych i najmniej czystych reguł.
Ale, ale... Przykład Blagojevicha jest ciekawy. Bo kiedy FBI prowadziła dochodzenie i akcję przeciw ówczesnemu gubernatorowi, prezydentem został inny polityk z Chicago i do tego z tej samej partii – Barack Obama. Nie tylko działań nie wstrzymano, ale agresywnie kontynuowano, doprowadzając do skutecznego skazania w sądzie federalnym. Blagojevich za korupcję i pomniejsze krętactwa dostał wyrok 14 lat więzienia. Co więcej, agenci federalni dalej zastawiają pułapki na skorumpowanych polityków z Chicago. Ostatnio zatrzymali stanowego kongresmena Derrecka Smitha, który połaszczył się na łapówkę 7 tys. dolarów.
Nasuwa się kilka porównań. Przede wszystkim wymiar kary – 14 lat więzienia w Polsce (nie wspominając o Europie) to dostaje się za zabicie człowieka. W naszym kraju – kara dla polityka za podejrzane kontakty (pamiętacie państwo, jak szef klubu parlamentarnego i minister pewnej partii byli chłopcami na posyłki pewnego biznesmena) to nie umieszczenie na listach wyborczych.
Po drugie – skorumpowany gubernator został zatrzymany przez FBI w świetle kamer. Wyprowadzono go ubranego w dres z kajdankami na dłoniach. Podobnie jak ostatnio kongresmena Smitha – kajdanki i kamery. W Polsce, zatrzymania rządzących polityków w świetle kamer i owszem były, ale już nie ma. Bo pewnie nie ma żadnej korpucji.
Po trzecie – po tajnym nagrywaniu Blagojevicha, FBI dalej organizowało prowokacje wobec podjerzanych polityków. Dalej zastawiało na nich „pułapki”, składając przez podstawionych agentów propozycje korpupcyjne. W Polsce? No cóż, wystarczy przeczytać historię CBA. Nader pouczająca.
Paweł Burdzy z Chicago
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/129713-gubernator-siedzi-bo-podsluchiwalo-go-fbi-probowal-dorobic-sie-na-polityce-zarobil-14-lat-wiezienia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.