Krzysztof Szczerski: Wraz z ministrem Sikorskim do gmachu MSZ-u wkroczyły trzy siostry: fikcja, niekompetencja i arogancja

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP
Fot. PAP

Pani Marszałek ! Wysoka Izbo!

Żeby nie było żadnych wątpliwości: w imieniu Klubu Parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość składam wniosek o odrzucenie informacji Ministra Spraw Zagranicznych o założeniach polskiej polityki zagranicznej w 2012 roku.

Chcemy odrzucenia tej informacji i ze względu na to, co się w niej znalazło i z uwagi na to, czego w niej nie było.

Ale przede wszystkim odrzucamy nie tyle publicystyczną rozprawkę o pewnych intelektualnych ambicjach, którą przed chwilą usłyszeliśmy, co treść i metodę kierowania polską dyplomacją przez p. ministra Sikorskiego.

Myślę, że kluczem do zrozumienia świata idei, w którym przebywa obecnie minister Sikorski, jest jeden opis zawarty w złożonej przed chwilą informacji.

Chodzi mianowicie o wizję Europy bez Unii i miejsca w niej Polski; otóż powiedział pan minister, że to oznacza Polskę „pozostawioną samej sobie, na peryferiach, Polskę zmagającą się z niedokończoną transformacją, Polskę pozbawioną trwałych podstaw bezpieczeństwa”.

To są pańskie słowa!

Będąc posłem opozycji, nie wymyśliłbym bardziej zjadliwej i dosadnej  krytyki tego, do czego doprowadziły nasz kraj rządy Donalda Tuska i pana działalność w MSZ. Nie wykrzyczałbym bardziej gromkiego oskarżenia niż to, co pan sam przed chwilą wyraził.

Bo co to oznacza? Oznacza to, że obecny rząd doprowadził Polskę do takiego stanu uzależnienia od istnienia Unii Europejskiej, że gdyby Unia przestała istnieć – Polska nie miałaby już siły samodzielnie stanąć na nogach.

To jest właśnie miara waszych rządów i to pan ją podsumował: kraj o niedokończonej modernizacji, na peryferiach, bez podstaw bezpieczeństwa.

To dlatego tak kurczowo trzyma się pan głównego nurtu europejskiego. To dlatego obawia się pan bardziej niemieckiej bezczynności niż ich aktywności, dlatego chce pan stanąć u ich boku. Nie dlatego, żeby dywagować nad subtelnościami rozumienia pojęcia suwerenność – pan się po prostu przerażony! To dlatego zakończył pan wezwaniem, by Polska nie była odważna.

Jest pan przerażony, że jak by to wszystko się przewróciło, jakby zniknęły te wszystkie podpórki i bufory regulacyjne, które wprowadza tu Unia, to wyjdzie wtedy na jaw cała mizeria waszych rządów – a Polsce pozostanie mozolnie ratować resztki swego potencjału, który został roztrwoniony.

Jakże złowrogo w tym kontekście brzmią inne pańskie słowa wyrażone przed chwilą: „potrzebujemy chłodnej oceny naszego potencjału i możliwości oddziaływania”. I to jest właśnie ta chłodna ocena: albo Unia albo peryferie, niedokończona transformacja, brak bezpieczeństwa?

I jeszcze na dodatek mówi pan: w interesie Polski leży dalsza integracja zmierzająca do unii politycznej. To nieprawda.  Pańska recepta jest błędna i wynika właśnie z tego przekonania, że Polska sama – po latach waszych rządów - już by sobie w świecie nie poradziła.

Unia polityczna, którą pan proponuje to zestawienie kuriozalnych pomysłów w stylu wyborów z listy europejskiej, albo połączenia funkcji szefa Komisji i szefa Rady Europejskiej i całkiem realnej deklaracji poparcia Polski dla europejskiego podatku od transakcji finansowych.

Ta koncepcja jest całkowicie niespójna i  chaotyczna. Jej jedynym rzeczywistym rezultatem będzie stworzenie w Unii władzy dyscyplinującej, która określi kto jest zdrowy a kto chory. Chorych zagoni do izolatek i będzie leczyć drakońskimi kuracjami.

Pańska unia to Frankenstein – potwór zlepiony z resztek państw, biurokracji, dyscyplinarki i rynku. To fikcyjna demokracja i władza najsilniejszych.

To nie ma nic wspólnego ani z Unią Lubelską ani z historią naszego jagiellońskiego dziedzictwa, to chyba jasne dla każdego, kto liznął nieco choćby polskiej historii.

Panie ministrze! Świat jest coraz bardziej skomplikowany, a przyszłość niepewna.

Nie da się tego zbyć wierszykiem-aforyzmem rodem z latynoskich seriali, że – jak pan powiedział dzisiaj – „jest gorzej niżby się chciało, ale lepiej niż bywało”.

Ład światowy podlega dziś istotnym wstrząsom, Demokracja i prawa człowieka bynajmniej nie zwyciężają, także w naszym najbliższym otoczeniu i sąsiedztwie Europy. Obszar stabilności kurczy się ustępując coraz wyraźniejszej rywalizacji. Świat jest na nowo geopolityczny.

Naprawdę to nie czas na pochylanie się nad Bodinem, który swoją drogą w ogóle nie użył w swych pracach pojęcia „suwerenność” w takim sensie w jakim pan się nim posłużył, czerpiąc z Wikipedii. Wszyscy dobrze wiemy, że w dzisiejszym świecie pojęcie to ulega redefinicji.

Ale przecież musi pan rozumieć, że nie o językowe i jurydyczne dywagacje tu chodzi tylko o to, czy jesteśmy narodem, który jest niepodległy i ma swoje państwo, które zagwarantuje mu bezpieczeństwo, wolność, rozwój i które będzie zdolne do skutecznej realizacji narodowych interesów i racji stanu, czy nie.

Interes narodowy, racja stanu, czy słowa te w ogóle padły w pana wystąpieniu?

Niestety najwyraźniej nie rozumie pan tego nowoczesnego – mówiąc elegancko – funkcjonalnego pojęcia suwerenności i w zamian próbuje ją pan definiować  za pomocą piramidalnej konstrukcji: popieraj rząd i podnieś rękę za wydłużeniem wieku emerytalnego i daj dowód, że jesteś za suwerennością, albo poddaj Polskę obcym siłom!

Za komuny pewnie by to brzmiało: „Każda ręka podniesiona za późniejszymi emeryturami to nasza dumna odpowiedź na imperializm rynków finansowych!” I tak znalazł się pan w centrum strefy skomunizowanej.

Panie ministrze !

Nasza krytyka pańskiej wizji polityki zagranicznej wynika zatem przede wszystkim z różnic, co do tego jak postrzegamy Polskę i jej zdolność do samodzielnego istnienia w ramach europejskiej wspólnoty wolnych narodów i równych państw.

Pan zapomina już, że to państwa posiadają unię a nie unia posiada państwa. My o tym wiemy.  I dlatego uważamy, że Europa będzie tym silniejsza im silniejsze będą tworzące ją państwa a nie odwrotnie. Każdy kto myśli, że osłabiając zdolność państw europejskich do samodzielnego działania pomaga Europie, ten sam piłuje gałąź na której wszyscy wspólnie siedzimy.

Prawo i Sprawiedliwość nigdy nie opowiadało się za zerwaniem naszych więzi europejskich i zawsze postrzegało i postrzega miejsce Polski wewnątrz, a nie na zewnątrz wspólnoty w Europie. Europy, która jest wspólnotą !

Wbrew temu, co pan zdaje się sugerować w swym tekście polskie elity nie dzielą się bowiem na „odpowiedzialne i myślące proeuropejsko” i „te pozostałe”. Prawo i Sprawiedliwość nie da się zagonić przez pana do logiki takiego sztucznego podziału. Niech pan odłoży pojęcia jak cepy na bok, zwłaszcza w tak poważnym wystąpieniu.

Pani Marszałek ! Wysoka Izbo !

Odrzucamy przedstawioną informację, bo inaczej wyobrażamy sobie tekst expose polskiego ministra, który chcielibyśmy usłyszeć. Oczekujemy innych słów.

Na przykład takich: Silna swym doświadczeniem historycznym i energią swych obywateli, świadoma swej odpowiedzialności europejskiej i globalnej, współczesna Polska chce być na arenie międzynarodowej państwem aktywnym i odpowiedzialnym, zabiegającym nie tylko o swoje interesy, ale także wiernym podstawowym wartościom, zwłaszcza idei „Solidarności”, oraz poszanowania godności człowieka. Promując powyższe wartości, dyplomacja polska będzie jednocześnie stanowczo sprzeciwiać się pomijaniu Polski przy podejmowaniu decyzji jej dotyczących, zgodnie z zasadą: nic o nas bez nas.

Skąd pochodzą te słowa? Z expose pani minister Anny Fotygi z 2007 roku. Warto, by pan minister sięgnął do tego tekstu, bo w zdecydowanej większości jest on nadal aktualny i co do diagnozy i co do zakreślonych celów.

Warto, by spojrzał pan do niego także dlatego, że w swym expose pani minister Fotyga była w stanie opisać nasze bilateralne relacje z ponad 70 krajami !

Dziś wymienił pan zaledwie 20 państw. Wychodzi na to, że na każdy rok swego urzędowania traci Pan z pola widzenia kolejne 10 krajów. To miara zapaści polskiej dyplomacji pod pana kierownictwem.

Naszą szczegółową opinię o expose ministra przedstawi w drugiej części wystąpienia klubowego Pan Minister Witold Waszczykowski – wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.

Ja natomiast chciałbym przedstawić teraz  naszą wizję priorytetów i kierunków polskiej polityki zagranicznej.

Jesteśmy to winni zarówno polskiej jak i międzynarodowej opinii publicznej, szczególnie z racji tego, że obecny rząd nieuchronnie z każdym dniem przechodzi do przeszłości, bo nie da się długo rządzić mając przeciw sobie dwie trzecie społeczeństwa (tyle procent obywateli negatywnie ocenia pracę rządu) a w niektórych przypadkach nawet 91% opinii (jak w przypadku emerytur dla kobiet).

Dlatego musimy zacząć rozmawiać o przyszłości polskiej polityki zagranicznej.

 

Pani Marszałek! Wysoka Izbo!

 

Rząd Prawa i Sprawiedliwości w polityce zagranicznej odwoływać się będzie do dziedzictwa czynu i myśli politycznej Prezydenta RP, śp. Lecha Kaczyńskiego.

W dzisiejszym świecie nie ma bardziej oczywistych celów polskiej polityki zagranicznej, niż te które formułował Prezydent Kaczyński: bezpieczeństwo państwa polskiego, zwiększanie naszej międzynarodowej obecności – państwowej i społecznej - zarówno w wymiarze dwustronnym jak i w organizacjach międzynarodowych oraz zagwarantowanie Polsce wysokiego statusu państwa – niezbędnego uczestnika międzynarodowych decyzji.

Jak mówił prezydent Kaczyński trzeba zawsze wybrać wolność i obronić prawdę.

Z celów tych wyprowadzamy pięć podstawowych imperatywów dla polskiej polityki zagranicznej.

Po pierwsze: Polska czerpie swą siłę z siły regionu Europy Środkowej i Wschodniej i poprzez to wzmacnia potencjał całej Europy.

Rząd Prawa i Sprawiedliwości będzie prowadził politykę nastawioną na budowę podmiotowości i wolności państw naszej, regionalnej przestrzeni politycznej. Widzimy to jako obraz czterech kręgów koncentrycznych, których Polska może być zwornikiem: zachodnioeuropejskiego, bałtycko-nordyckiego, wschodniego i południowego z Bałkanami. Nie jesteśmy zwolennikami osi ani trójkątów, bo one zawsze mają charakter wykluczający. Nasza koncepcja jest otwarta i zapraszająca.

Oznacza to pogłębienie naszych relacji w ramach Grupy Wyszehradzkiej, obszaru Karpat, basenu Morza Bałtyckiego i z grupą państw nordyckich.

Polska polityka zagraniczna musi czuć współodpowiedzialność za kondycję naszego najbliższego sąsiedztwa aż po Gruzję i Kaukaz, bo tu właśnie rozgrywa się przyszłość polskiej podmiotowości.

Oznacza to, że nie powinniśmy zachowywać wobec niego dystansu i prezentować postawy wyniosłego nauczyciela, który ocenia postępy innych i grozi palcem, tylko przyjąć postawę brata i przyjaciela, który stoi u boku. Naszym zadaniem jest ciągłe utrzymywanie otwartych drzwi do Unii Europejskiej dla wszystkich, którzy chcą dołączyć. Partnerstwo Wschodnie jest tu zbyt słabym instrumentem.

Jednocześnie nasza obecność w Unii Europejskiej musi pozostać trwałym czynnikiem naszego rozwoju i tylko wówczas ma sens. Unia jest dobra dlatego, że dzięki niej możemy więcej, a nie mniej. Dlatego musimy podjąć aktywną politykę zabezpieczania naszych interesów narodowych w ramach polityki europejskiej, szczególnie tam, gdzie jej pogłębianie może je naruszyć: nie ma naszej zgody ani na unię fiskalną ani na taki kształt pakietu klimatycznego, który zablokuje możliwość rozwoju polskiego przemysłu i zagrozi znaczącym wzrostem kosztów życia.

Jesteśmy za Unią, która oznacza wolność i rozwój, a nie ograniczenia i podporządkowanie!

Po drugie: Polska zakorzenia swe bezpieczeństwo w sojuszu transatlantyckim.

Podstawą polityki zagranicznej rządu Prawa i Sprawiedliwości będzie stała troska o podnoszenie poziomu polskiego bezpieczeństwa w jego wszystkich współczesnych wymiarach, jak również zdolność do właściwego identyfikowania zagrożeń.

Szczególnej wagi nabiera oczywiście bezpieczeństwo energetyczne, zwłaszcza dziś w świecie „geopolityki rurociągów”.

Jest w naszych działaniach miejsce  na wzmocnienie bezpieczeństwa przez dodatkowe porozumienia o wojskowej współpracy bilateralnej czy tworzenie europejskiej polityki współdziałania obronnego. Pod jednym warunkiem - takie porozumienia powinny jedynie uzupełniać gwarancje NATO, ale ich nie zastępować.   NATO jest i powinno też pozostać głównym europejskim sojuszem obronnym, gdyż należy do niego ponad 20 państw Europy.

Po trzecie: Polska ma potencjał, który upoważnia ją do prowadzenia polityki globalnej obecności.

Rząd Prawa i Sprawiedliwości podejmie wysiłki na rzecz powrotu Polski do polityki międzynarodowej wszędzie tam, gdzie rząd obecny albo nas wycofał albo nie podjął działań, by Polskę wprowadzić. Mam na myśli zarówno system narodów zjednoczonych – od sił pokojowych po radę bezpieczeństwa, do której pan znowu chce kandydować, po tym jak pan z własnej woli odrzucił polskie miejsce w Radzie, które już zostało wynegocjowane, mam na myśli organizacje międzynarodowe szczególnie gospodarcze – jak G20, jak i powstające gremia zajmujące się konkretnymi zagadnieniami.

Rząd Prawa i Sprawiedliwości będzie działał na rzecz pozyskania trwałych podstaw bilateralnych relacji politycznych i gospodarczych z krajami wschodzących gospodarek i z ważnymi partnerami na wszystkich kontynentach. Polska i polskie firmy mają swoje interesy i aktywa na całym świecie.

Polska polityka zagraniczna będzie starała się prowadzić także aktywną politykę personalną, tak, aby Polacy mieli szanse na objęcie ważnych funkcji w instytucjach międzynarodowych o charakterze politycznym.

Po czwarte: Polska w polityce międzynarodowej powinna być promotorem takich wartości jak sprawiedliwość, solidarność i prawda.

Postulat prawdy odnosi się szczególnie do relacji z tymi krajami, z którymi pozostajemy w deficycie otwartości. Szacunek wzajemny między państwami nakazuje działać asertywnie, a nie przykrywać trudnych stosunków formułą ciągłego „resetu”.

Relacje oparte na prawdzie to dziś test prawdziwego stanu stosunków polsko-rosyjskich. To nie wrak samolotu Tu-154 jest rzuca cień na drogę pojednania polsko-rosyjskiego, choć powinien go pan już dawno do Polski sprowadzić. Tym cieniem jest ukryta prawda, która powinna być rzetelnie wyjaśniona.

W niewygłoszonym wystąpieniu 10 kwietnia 2010 roku śp. Prezydent Kaczyński chciał powiedzieć: „Nie da się budować trwałych relacji na kłamstwie. Kłamstwo dzieli ludzi i narody. Przynosi nienawiść i złość. Dlatego potrzeba nam prawdy. Racje nie są rozłożone równo, rację mają Ci, którzy walczą o wolność. My, chrześcijanie wiemy o tym dobrze: prawda, nawet najboleśniejsza, wyzwala. Łączy. Przynosi sprawiedliwość. Pokazuje drogę do pojednania. (…)  Jednak prawda potrzebuje nie tylko słów ale i konkretów.  (…) Drogą, która zbliża nasze narody, powinniśmy iść dalej, nie zatrzymując się na niej, ani nie cofając. Ta droga do pojednania wymaga jednak czytelnych znaków. Na tej drodze trzeba partnerstwa, dialogu równych z równymi, a nie imperialnych tęsknot. Trzeba myślenia o wspólnych wartościach: o demokracji, wolności, pluralizmie, a nie - o strefach wpływów”.

Postulat solidarności to nasze otwarcie na pomoc dla krajów potrzebujących i zaangażowanie oraz odpowiedzialność za rozwiązywanie trudnych problemów nawet odległych od nas części świata.

Po piąte: siłą Polski są Polacy rozsiani po całym świecie.

Najważniejszy w polityce międzynarodowej zawsze będzie nakaz działania na rzecz swoich rodaków – w kraju i za granicą; Polacy i Polonia to nasza troska nie dlatego, że tak trzeba, nie z sentymentalizmu i nie dla celów politycznych machinacji, ale dlatego, że czujemy więź narodową, która przekracza granice państw.

 

Pani Marszałek! Wysoka Izbo !

Wraz z ministrem Sikorskim do gmachu MSZ-u wkroczyły trzy siostry: fikcja, niekompetencja i arogancja.

A zaraz za nimi przyszli ich bracia: chaos, kompleks i bezsens.

Pan minister spędza czas z siostrami, a nas gnębią ich bracia.

Najwyższy czas ich stamtąd wyprowadzić. Wszystkich.

 

Dlatego wnosimy o odrzucenie informacji.

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych