Polityka prorodzinna jest ostatnio na ustach niemal wszystkich. O potrzebie zaradzenia demograficznej zapaści mówią politycy z prawa i lewa. Organizacje pozarządowe i think tanki prześcigają się w pomysłach na stworzenie kobietom sprzyjających warunków do łączenia obowiązków domowych z pracą.
Są oczywiście wyjątki w postaci osób, które odsyłają Polaków do sypialni w celu rozbrojenia bomby demograficznej. Ale są to opinie ludzi, którzy już myślami są poza Polską i jej przyszłość nie zaprząta im zbytnio głowy.
Ostatnim przykładem tego wzmożenia była konferencja "Praca w domu to też praca" zorganizowana przez Fundację MaMa we współpracy z Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, na której pojawili się przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych, pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania oraz przedstawicielki fundacji.
Spotkanie było częścią projektu „Koło Gospodyń Miejskich. Projekt na rzecz równego podziału obowiązków domowych”.
Grono generalnie mocno lewicowe z małymi wyjątkami. Na spotkaniu zabrakło przedstawicieli innych, ważnych organizacji, które zajmują się tą problematyką niekoniecznie podzielając poglądy pani prezes Fundacji MaMa czy Wandy Nowickiej.
Według prezes Fundacji MaMa Sylwii Chutnik wartość pracy wykonywanej w domu - głównie przez kobiety - wynosi ok. 2,5 tys. zł miesięcznie; podczas domowych obowiązków kobiety wykonują ok. 200 czynności, wcielając się w 24 różne profesje.
Pod hasłem "Praca w domu to też praca" podpisać mogłaby się na pewno i pani Sylwia Chutnik i pani Joanna Krupska ze Związku Dużych Rodzin "Trzy plus" jak również pani Karolina Elbanowska ze Stowarzyszenia i Fundacji Rzecznik Praw Rodziców.
Zbliżona diagnoza, którą z grubsza podzielają kobiety o rożnych poglądach prowadzi do zupełnie różnych pomysłów, które miałby na celu docenienie pracy kobiet w szerokim sensie tego słowa.
Mocno problem upraszczając, panie z lewicy dążą do aktywizacji kobiet na rynku pracy, zrównania szans między mężczyznami i kobietami w domu i poza nim. Panie odwołujące się do wartości konserwatywnych stawiają na wolność wyboru.
Kobiety - jak zresztą pokazują badania przeprowadzone parę lat temu przez Fundację Świętego Mikołaja - gdyby miały realny wybór, wolałyby zostać w domu z dziećmi niż pracować poza domem. Panie z lewicy zdają się tego problemu nie dostrzegać.
Nie chcę przez to powiedzieć, że miejsce kobiety jest w domu przy garach. Chcę tylko uzmysłowić zawodowym feministkom, że dla kobiet oprócz samorealizacji zawodowej bardzo ważna jest wolność wyboru między zostaniem w domu z dziećmi a pracą poza domem. Zgadzam się z panią Chutnik kiedy mówi, że praca w domu to też praca. Co więcej, jest to praca niezwykle trudna i wymagająca ogromnych poświęceń ze strony kobiet, których obecność przy dzieciach jest nieoceniona.
Chciałbym, aby polski rząd, jeśli już zabiera się za politykę prorodzinną, dał kobietom wolność wyboru i nie traktował tradycyjnego modelu rodziny jako przeżytku i stereotypu, z którym trzeba walczyć w imię postępu takimi metodami, jak odgórne decyzje o obowiązku równego podziału obowiązków domowych czy "eliminacji płci z rynku pracy".
Prawdziwa emancypacja kobiet to zapewnienie im realnych warunków sprzyjających wolnemu wyborowi stylu życia. Także tradycyjnego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/129445-prawdziwa-emancypacja-kobiet-to-zapewnienie-im-realnych-warunkow-sprzyjajacych-wolnemu-wyborowi-stylu-zycia-takze-tradycyjnego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.