Rzecznik rządu Paweł Graś raczył był zamieścić na Facebooku następujący komunikat:
Odnosząc się do artykułów w portalu wpolityce.pl uprzejmie informuję, że liczba godzin historii w nowej podstawie programowej nie zmaleje.
I zamieścił tabelkę, z której wynika, że liczba godzin zgadza się.
Rzecznik rządu nie mówi prawdy, spinuje rzeczywistość. Wymiar nauczania historii zmaleje. Godziny, które w poprzedniej podstawie programowej poświęcone były na historię, teraz zostały przeznaczone na przedmiot o nazwie "historia i społeczeństwo". A więc przedmiot podejrzanie szeroko zaprojektowany. Będą to raczej "postmodernistyczne czytanki", jak to ujął Piotr Zaremba, a nie porządny, linearny kurs historii.
"Historia i społeczeństwo" będzie nauczana w klasie 2 i 3 liceum. Wyjątkiem będą uczniowie, którzy wybiorą kurs humanistyczny.
A więc redukcja jest - bo w "historii i społeczeństwie" historii będzie znacznie, znacznie mniej, niż historii w tradycyjnej "historii".
Tak o sprawie mówi na łamach dzisiejszego "Super Expressu" prof. Jan Żaryn:
Prof. Jan Żaryn: - Od strony strategicznej mój zarzut dotyczy tego, że historia przestała być przedmiotem obowiązkowym do końca powszechnej edukacji w naszym kraju. Nawet władze PRL nie dokonały takiego manewru.
"Super Express": - Historia będzie obowiązkowa dla wszystkich uczniów pierwszej klasy liceum i po raz pierwszy obejmie czasy nam współczesne. Potem kontynuować naukę będą tylko ci, którzy historię lubią...
- Przeciętnie stanowią oni w szkołach 6-7 proc., a w tych najlepszych - 15-20 proc. Średnio 90 proc. uczniów nie wybiera profilu z historią jako przedmiotem powszechnym. Zatem powszechność ta została w praktyce zlikwidowana.
- Ale przecież i oni muszą się dalej uczyć historii, tylko pod inną nazwą - "Historia i społeczeństwo".
- Czyżby? Ten przedmiot jest tak wpisany w nową podstawę programową, że w gruncie rzeczy jawi się jako przedmiot nie naukowy, ale ideologiczny. To ważne, czy młody człowiek jest wychowywany w duchu obiektywnego warsztatu historycznego, czy też jest indoktrynowany.
- Dlaczego od razu indoktrynowany?
- Nauczyciel tego nowego przedmiotu może wybrać wątki tematyczne albo w ciągu chronologicznym, albo w ramach jednej epoki. Tak czy siak, żeby go rzetelnie przedstawić, musiałby być profesorem kilku dyscyplin jednocześnie. Weźmy np. wątek "Mężczyzna, kobieta, rodzina od starożytności po współczesność". Znajdzie pan kogoś, kto w wykładzie miesięcznym i nie w formie zideologizowanej zaprezentuje proces wychowania dzieci na gruncie historii, filozofii, pedagogiki i socjologii? Albo czy zwykła nauczycielka historii, wybierając motyw "Historia wojskowości i walki o pokój na świecie", zna się równie dobrze na legionach rzymskich i sprzęcie wojskowym z wojny koreańskiej? Tego się po prostu nie da udźwignąć.
PS. wpis rzecznika rządu na Facebooku dowodzi, że rząd o sprawie głodówki wie (gdyby oglądał wyłącznie "zaprzyjaźnione" telewizje, mógłby nie wiedzieć, bo realnie nie informują). Może więc - zgodnie z literalnym duchem expose 2007 roku - premier poleciłby minister Szumilas podjęcie rozmowy z głodującymi, z których jeden trafił dziś do szpitala?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/129417-rzecznik-rzadu-nie-mowi-prawdy-spinuje-rzeczywistosc-wymiar-nauczania-historii-zmaleje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.