Zbigniew Ziobro w Kontrwywiadzie RMF FM: Moje nazwisko daje partii 3 procent więcej w sondażach i wejście do Sejmu

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP / Paweł Supernak
Fot. PAP / Paweł Supernak

Konrad Piasecki: Tej nazwy Palikotowi pan pozazdrościł?

Zbigniew Ziobro: Uszczypliwości, złośliwości od samego rana.

To, że cytuję nazwę pańskiego ugrupowania, to chyba żadna złośliwość?

Nie da się zaprzeczyć, że jest już stowarzyszenie. Mieliśmy podstawy nawet sądzić, że partia jest zarejestrowana jako Solidarna Polska.

Teraz to zarejestrowali ja złośliwcy z konkurencji politycznej?

Złośliwości - jak poranek w radiu RMF FM pokazuje - na świecie nie brakuje.

A to rzeczywiście PiS zarejestrował tę markę?

Mieliśmy taką informację. Nie chcieliśmy po raz drugi zwoływać kongresu, bo to byłoby przy naszych finansach... PiS ma 30 milionów dotacji co roku. My nie mamy żadnych dotacji, tylko własne składki.

Hasło Zbigniewa Ziobry trzeba było dodać, żeby się odróżnić od tamtej Solidarnej Polski?

Wówczas mamy pewność, że nikt nam takiego dowcipu skutecznie nie zrobi.

A jak kiedyś robiono Platformie taki dowcip, to też dodała sobie Rzeczpospolitej Polskiej. Wy też tak mogliście zrobić. A woleliście dodać Zbigniewa Ziobrę.

Wie pan, to prawda, że w takiej sytuacji wybór był możliwy inny. Ale ten wybór był dyktowany pragmatycznymi względami - mianowicie z wszystkich badań wynika, że kiedy było nazwisko Zbigniewa Ziobry to wówczas rozpoznawalność Solidarnej Polski rosła 3 proc. w górę, i zawsze mieliśmy wejście do Sejmu.

Miło jest mieć partię własnego imienia?

Nie. Ja byłem temu przeciwny, bo już na początku, kiedy powstawała...

Skromność przez pana przemawia.

Nie wiem, czy skromność. Powiem szczerze, kiedy rozpocząłem swoje funkcjonowanie w polityce i widziałem billboardy z własną podobizną, to zastanawiałem się: gdzie ja się znalazłem, że muszę siebie oglądać, chodząc po ulicach. Oczywiście trzeba mieć dystans do siebie i trochę uśmiechu i chyba dlatego nie przepadałem za perspektywą nazwiska. Ale fakty są faktami - jeśli cztery czy pięć badań różnych instytucji pokazuje, że to działa, to do czasu aż solidarna Polska nie stanie się marką rozpoznawalną, pewnie to będzie funkcjonowało.

I nie zakładacie, że Solidarna Polska mogłaby np. zmienić prezesa kiedyś?

Oczywiście, że tak. Co więcej, czy pan wie o tym, panie redaktorze, że jesteśmy jedynym ugrupowaniem na prawicy, które dotrzymało słowa i stworzyło bardzo demokratyczny statut. W czasie kadencji mogę być odwołany i to nie przez kongres.

I wtedy będziecie też zmieniać nazwę partii, np. Solidarna Polska Jacka Kurskiego wtedy będzie? Gdyby, nie daj Boże, Jacek Kurski postanowił podnieść maczetę na prezesa.

Ale pan tutaj demonizuje Jacka. Jacek ma prawo do własnych ambicji i marszałek Ludwik Dorn ma prawo do własnych ambicji i Arkadiusz Mularczyk ma prawo do własnych ambicji, każdy ma prawo do własnych ambicji, bo jesteśmy formułą demokratyczną i dotrzymujemy słowa w Polsce. Polskiej polityce bardzo potrzeba wiarygodności i my obiecywaliśmy, że będziemy partią dużo bardziej demokratyczną i tak się stało i z całą pewnością dotrzymamy też słowa wtedy, kiedy mówimy, że chcemy, aby Polska była krajem bardziej sprawiedliwym, nie tylko w obszarze wymiaru sprawiedliwości, ale i sprawiedliwości społecznej.

Zbigniew Ziobro w Kontrwywiadzie RMF FM, 26 marca 2012 r.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych