Salon Dziennikarski Floriańska 3. Wildstein, Zaremba, Warzecha i ks. Zieliński o skazaniu Poety. „Zamykanie demokracji"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

W sobotnim Salonie Dziennikarskim Floriańska 3 - wspólnej audycji Radia Warszawa, tygodnika "Idziemy" oraz portalu wPolityce.pl - zaproszeni publicyści ocenili sprawę wyroku w sprawie wytoczonej przez koncern Agora Poecie Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi.

Przypomnijmy, że sąd skazał Poetę na przeprosiny i zapłacenie 5 tys. zł na cel społeczny za słowa z wywiadu prasowego. Poeta komentując walkę o krzyż przed Pałacem Prezydenckim mówił:

Polacy, stając przy nim, mówią, że chcą pozostać Polakami. To właśnie budzi teraz taką wściekłość, taki gniew, taką nienawiść - na przykład w redaktorach „Gazety Wyborczej”, którzy pragną, żeby Polacy wreszcie przestali być Polakami.

Jak dodał, redaktorzy „Gazety” są „duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski”.

Rodzice czy dziadkowie wielu z nich byli członkami tej organizacji, która była skażona duchem „luksemburgizmu”, a więc ufundowana na nienawiści do Polski i Polaków. Tych redaktorów wychowano tak, że muszą żyć w nienawiści do polskiego krzyża. Uważam, że ludzie ci są godni współczucia - polscy katolicy powinni się za nich modlić

Oto opinie Bronisława Wildsteina, Piotra Zaremby, Łukasza Warzechy i ks. Henryka Zielińskiego:

Bronisław Wildstein:

To pokazuje niesłychanie niebezpieczne zjawisko, dużo szersze. To znaczy wpychanie się wymiaru sprawiedliwości w kolejne sfery życia. To jest ograniczanie demokracji. Już niedługo sądy będą wyznaczały, regulowały wszystkie obszary życia.

Zastanówmy się, jak to działa. Sąd analizuje publicystykę i dochodzi do wniosku,  że wniosku, które wyciągnął publicysta, w tym przypadku poeta, są niewłaściwe. A skoro niewłaściwa jest ta publicystyka, to dostanie karę i będzie musiał przeprosić. Czyli sąd będzie określał, gdzie jest granica publicystyki, jak ma publicystyka wyglądać. To jest groteska. Ale ta groteska się na naszych sądach realizuje.

To jest ograniczeni wolności słowa w sposób uderzający. Zwłaszcza kiedy patrzymy, jak to funkcjonuje, ponieważ sądy w Polsce występują wyraźnie jako część establishmentu, element układu oligarchicznego.

 

Jacek Karnowski:

To jest chwilami bardzo zabawne, bo te sądy zaczynają wręcz mówić publicystyką „Wyborczej”.

 

Bronisław Wildstein:

Bo inaczej nie może być, bo sądy publicystycznie oceniają publicystykę.

Jarosław Marek Rymkiewicz uważa, że redaktorzy „Gazety Wyborczej” są duchowymi spadkobiercami KPP. Ja też powiem: uważam, że „Gazeta Wyborcza” to duchowi spadkobiercy KPP. A ktoś powie: nie, nie są duchowymi spadkobiercami. Ale jak to udowodnić?

Przypominam o innych wyrokach, które zapadły w polskich sądach. Lech Wałęsa pomówił, powtarzam świadomie: pomówił Ryszarda Czarneckiego, że nie walczył przeciwko komunizmowi. Ryszard Czarnecki walczył, możemy go lubić, albo nie lubić, ale to są fakty. Ale sąd uznał, że Lechowi Wałęsie wolno to powiedzieć. Sąd uznał, że wolno obrażać Grzegorza Brauna. To są naruszenia elementarza prawnego. Są ludzie, którym wolno naruszać prawo, i są ludzie, których nie wolno analizować krytycznie – w tym wypadku nie wolno Adama Michnika i „Gazety Wyborczej”.

 

Piotr Zaremba:

To jest zabawne, że wyrok w sprawie Rymkiewicza zapada w momencie, kiedy sama „Wyborcza” zmienia swój stosunek do historii w stosunku do swojego dawnego stanowiska. Jeśli byśmy zanalizowali teksty dotyczące KPP to są one coraz bardziej ciepłymi. W tym sensie to jest absurdalne. To jest więc tak, że „GW” wolno okadzać KPP, ale ktoś inny nie może powiedzieć, że czuje się jakoś z tą tradycją związany.

 

Łukasz Warzecha:

Dla mnie ciekawy jest ten aspekt sądowy. Tak jak pamiętam, nie zdarzyło się, może się mylę, ale tak mi się wydaje, że nie zdarzyło się, aby w którymkolwiek procesie w którym powodem złożenia pozwu jest ewidentna opinia, sąd zachował się tak jak powinien, tzn. oddalił pozew. Sąd powinien uznać, że nie ma właściwości w tej sprawie, bo chodzi o opinię, prosta sprawa. A tymczasem sąd zawsze chętnie zajmie się sprawą, wyroki zapadają „słuszne”.

I tutaj powiem coś niepopularnego, ale to jest przejaw mojej konsekwencji. To znaczy ja konsekwentnie uważam, że za opinię w żadnym przypadku nie powinno się karać. I tu przypominam sprawę Magdaleny Środy, która przegrała przed sądem za swoją opinię dotyczącą programu „Misja Specjalna”. Taki wyrok nie powinien zapaść. To, co wtedy powiedziała Magdalena Środa, też było opinią. Bardzo ostrą, bardzo niesprawiedliwą, ale trzymajmy się bardzo konsekwentnie tej zasady, że za opinię żaden sąd nie ma prawo karać nikogo.

 

Ks. Henryk Zieliński:

To świadczy o świecie dziennikarskim. Jeżeli dziennikarze zamiast kłócić się na łamach czy programach telewizyjnych, to się prowadzają po sądach.

 

Jacek Karnowski:

Z drugiej strony, naprawdę groźnie zrobiło się wówczas, gdy koncern Agora wszedł ze swoimi pieniędzmi i swoimi prawnikami i całą mocą narzucania swojej wizji świata.

 

Ks. Henryk Zieliński:

Bo to koncern Agora ostatecznie wprowadził  tę „nową” jakość do naszej debaty publicznej, że możemy dyskutować pod warunkiem, że będziecie tańczyć tak jak wszyscy, a jak nie to się spotkamy w sądzie – nawet jeżeli różnimy się tylko w opiniach. Jest to „zamykanie” demokracji.

 

Audycję "Salon Dziennikarski Floriańska 3" można odsłuchać na stronie Radia Warszawa.

Polecamy się również w przyszłą sobotę - tradycyjnie o godz. 9 na antenie Radia Warszawa  106.2 oraz na antenie dobrych stacji lokalnych.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych