Ziemkiewicz: "Michnik grozi mi pozwem sądowym za stwierdzenie, iż terroryzuje on swoich krytyków pozwami sądowymi"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Czy Adam Michnik - poprzez swój koncern - będzie ścigał sądownie nie tylko tych, którzy zarzucają mu obronę ubeków przez znaczną część życia czy też dopatrują się w obecnej działalności "GW" korzeni KPP-owskich?

Tak wynika z ostatniego felietonu Rafała Ziemkiewicza na łamach "Gazety Polskiej". Publicysta pisze bowiem:

Wiadomość, że Adam Michnik grozi mi pozwem sądowym za stwierdzenie, iż terroryzuje on swoich krytyków pozwami sądowymi, brzmi tak smakowicie, że niejeden uzna ją za primaaprilisowy żart. Nie mogę być pewien, czy nim nie jest - ale śledząc publiczną działalność Michnika od lat - podejrzewam, że swoje pogróżki formułuje zupełnie na poważnie i nie zdaje sobie sprawy z własnej śmieszności. Wypadałoby odpowiedzieć, ale trochę mi szkoda pieniędzy na znaczek pocztowy.

Ziemkiewicz odpowiada więc na łamach "GP" - bo, jak zaznacza, wie, iż "powód czyta każdy jego tekst bardzo uważnie".

Ziemkiewicz żałuje, że nie żyjemy w USA, gdzie "człowiek składający idiotyczny pozew może z bomby dostać grzywnę za obrazę sądu":

Żyjemy w III RP, gdzie sąd nie tylko ma obowiązek przyjąć i rozpatrzyć każdy pozew, ale też, gdzie zdarza się sędziom wydawać wyroki jawnie absurdalne, ośmieszające i kompromitujące cały wymiar sprawiedliwości. Do takich zaliczam całą serię wyroków uzyskanych w różnych instancjach przez Adama Michnika, opartych na tym samym mechanizmie: uznawaniu krytycznej opinii o nim za "fałszywą informację".

Ziemkiewicz ocenia, że gdyby tego typu orzeczenia stały się normą, nie wolno byłoby oceniać niczego - zakazane byłyby stwierdzenia, że "premier Tusk jest złym premierem", a jego wyborcze obietnice były "oszustwem".

Ziemkiewicz podsumowuje:

Mam dla Michnika złą wiadomość. Bez względu na to, jak długo będzie trwać jego sądowa passa, prawda pozostanie prawdą. Bawet gdyby Michnik uzyskał sejmową ustawę zakazującą oceniania go, demaskowania jego manipulacji i wyrażania o nim jakichkolwiek opinii, i tak każdy doskonale wie, że to, jak podsumował jego działalność Rymkiewicz i inni, których usiłuje uciszyć, jest w stu procentach trafne.

Ale fakt pozostaje faktem: korzystne dla Michnika wyroki dowodzą, że sądy nie strzegą swobody wypowiedzi, a w swoich werdyktach kierują się subiektywnymi opiniami o pozywających i pozwanych, a nie meritum sprawy.

Sądy, oceniając publicystów, same stają się instytucjami publicystycznymi.

I to także jest zadanie dla ministra Jarosława Gowina.

Sil

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych