Kongres Solidarnej Polski – nawiązanie do sukcesu roku 2005 i zapowiedź zmian podatków… przyjętych przez PiS

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP / Paweł Supernak
Fot. PAP / Paweł Supernak

W podwarszawskich Otrębusach odbył się kongres założycielski Solidarnej Polski. Jej lider, Zbigniew Ziobro zaznaczył, że nazwa kongresu, „Solidarna Polska – nowa nadzieja”, nie jest przypadkowa. Wskazywał na analogie do sukcesu roku 2005:

Polacy bardzo dziś potrzebują, pragną, oczekują tej nowej nadziei. Pamiętam te dobre czasy, chwile i nadzieje, które budził rok 2005, gdy wspólnie z wieloma przyjaciółmi obecnymi na sali współtworzyliśmy kampanię wyborczą – wówczas – naszego ugrupowania, Prawa i Sprawiedliwości.

Szefem tejże kampanii – parlamentarnej – był pan marszałek Ludwik Dorn, obecny tu dzisiaj z nami. Szefem kampanii prezydenckiej śp. pana prezydenta prof. Lecha Kaczyńskiego byłem ja, a Jacek Kurski był tym, który kierował i zarządzał kampanią medialną.

I było to, co bardzo tak wszyscy pragnęliśmy – zwycięstwo, podwójne zwycięstwo.

To podwójne zwycięstwo odnieśliśmy pod hasłem, szyldem, czy państwo pamiętacie, jakie to było w 2005 roku hasło? „Solidarna Polska” właśnie, tak!

I my jesteśmy konsekwentni. Wówczas też nie wierzono w nasze zwycięstwo i dziś rozpoczynamy drogę ku zwycięstwu polskiej prawicy.

Ziobro zaznaczył, że łatwo nie będzie:

Wielkie zaangażowanie, ale razem z państwem, ta wielka energia tu obecna na sali – wasza energia, połączenie naszych sił, przyniesie to upragnione zwycięstwo i odsunięcie od władzy fatalnie rządzących Polską polityków Platformy Obywatelskiej z Donaldem Tuskiem na czele. Przyniesie.

Ziobro zapowiedział też wspieranie przedsiębiorców i przestrzeganie sprawiedliwości społecznej. Oznacza ona, według lidera SP, że m.in. sprawiedliwie są rozkładane obciążenia podatkowe.

Ziobro stwierdził, że w Polsce w zasadzie obowiązuje podatek liniowy.

Podatek, który w pierwszym progu płaci niemal 98,5 proc. Polaków. Podatek, który w naszym przekonaniu nie jest sprawiedliwy.

Wymienił przykłady Niemiec, Szwecji, Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych gdzie – jak mówił – nie ma podatku liniowego, ale progresywny - sprawiedliwy.

Ten podatek przyjęty i uchwalony w okresie rządów PiS, a tak mocno broniony w okresie rządów Platformy Obywatelskiej, ten podatek należy zmienić. Nie może być tak, ze właśnie korzystają na nim najbardziej ludzi zajmujący najwyższe funkcje w polskich bankach, firmach – którzy uzyskują miesięcznie nie 10, 20 czy nawet nie 30 tysięcy złotych – oni na tym najbardziej korzystają. Nie mamy nic przeciwko temu, aby ich wynagrodzenia były godne, ale uważamy, że nie jest rzeczą sprawiedliwą, jeśli podatki tak są rozkładane, że osoby słabiej i średnio zarabiające niestety płacą niewiele różne podatki od tych zarabiających najlepiej.

Skrytykował też rząd Donalda Tuska za niewywiązywanie się z obietnic. Jak powiedział, obecny rząd "używając terminologii premiera z boiska piłkarskiego, zajmuje się kiwaniem obywateli". Wymienił w tym kontekście "cztery tysiące dróg i autostrad zapowiedziane przez Donalda Tuska w expose z 2007 r.

Mamy rok 2012, zbliżają się mistrzostwa Europy w piłce nożnej i zbliża się - oby tak się nie stało - niemała kompromitacja Polski na arenie międzynarodowej, bo oni nie wybudowali nawet jednej trzeciej dróg szybkiego ruchu i autostrad, które obiecywał Donald Tusk.

Krytykował też rząd za to, że nie tylko nie ograniczył zatrudnienia w administracji, ale je jeszcze zwiększył, a także za brak - jego zdaniem - należytego wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej.

Ziobro oświadczył, że w samym centrum programu SP jest polityka prorodzinna.

Solidarna Polska jest tak bardzo potrzebna, bo w naszym programie rodzina i jej sprawy, wsparcie dla rodziny i polityka prorodzinna jest w samym centrum.

Jak zaznaczył, według Solidarnej Polski "państwo powinno zaangażować wszelkie siły i też ogromne środki, aby udzielić wsparcia polskim rodzinom, aby młodym małżeństwom dać poczucie bezpieczeństwa po to, by chcieli mieć dzieci".

Wiemy - wskazują na to liczne badania - że młodzi Polacy najwyżej w hierarchii wartości cenią sobie rodzinę, że bardzo chcą mieć dzieci. Nie decydują się na nie tylko dlatego, że warunki na to im nie pozwalają, że polskie państwo ich do tego nie zachęca.

Podkreślił, że "mądry, rozsądny, odpowiedzialny rząd powinien uczynić z polityki prorodzinnej centrum swojej uwagi".

To nie jest tak, jak uważają wszystkie inne partie polityczne obecne w parlamencie - SLD, PSL, PO i PiS - że polityka prorodzinna to wydatek socjalny

- powiedział. Podkreślił, że według Solidarnej Polski rozsądna polityka prorodzinna to znakomita inwestycja w przyszłość, również w polską gospodarkę.

Solidarna Polska - zapowiedział Ziobro - zamierza też zaangażować się w "walkę o wolność mediów".

Będziemy wszyscy razem walczyć o wolność polskich mediów, o pluralizm polskich mediów

- oświadczył. Jednym z elementów tek walki ma być - mówił - walka o miejsce dla Telewizji Trwam na multipleksie cyfrowym.

Będziemy to robić, bo nie ma demokracji bez wolnych mediów, można powiedzieć nie ma demokracji bez prawa Telewizji Trwam do miejsca ma multipleksie, tak musimy tę sprawę stawiać

- powiedział

Ziobro. Zaprosił "wszystkich, niezależnie od poglądów politycznych na "apolityczny", jak zapewnił, marsz w obronie wolności mediów, który będzie zorganizowany 21 kwietnia w Warszawie.

Ziobro zaznaczył, że poglądy na system podatkowy, ale także kwestie sprawiedliwości społecznej i polityki prorodzinnej, odróżniają SP od pozostałych partii na polskiej scenie politycznej. Inną ważną kwestia, odróżniającą Solidarną Polskę od innych formacji jest - według niego - stosunek do energetyki.

Według SP, mówił Ziobro, Polska nie powinna budować elektrowni jądrowych, ale oprzeć się raczej na bogatych, własnych złożach węgla oraz gazu łupkowego.

Nie mówimy kategorycznie „nie” rozwojowi energetyki atomowej. Uważamy, że polska nauka powinna w tym zakresie podążać za światem, ale skoro możemy korzystać ze znacznie tańszych zasobów energetycznych, naszych rodzimych, skoro możemy dzięki temu rozbudowywać polską gospodarkę, to wykorzystujmy to.

Ziobro zaznaczył ponadto, że zgoda polskiej prawicy na ratyfikację w 2008 r. Traktatu Lizbońskiego była błędem. Zastrzegł jednocześnie, że zarówno on sam jak i Jacek Kurski jeszcze jako członkowie PiS, odradzali Jarosławowi Kaczyńskiemu ten krok. Skrytykował też kierunek, w jakim obecnie idzie UE; wymienił m.in. pakt fiskalny. Przekonywał, że "trzeba wrócić do korzeni UE, do idei Europy ojczyzn".

Podczas kongresu nowa partia oficjalnie przyjęła nazwę "Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro", jednak potocznie funkcjonować będzie bez nazwiska lidera.

mtp, PAP

 

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych