Prokuratura jeszcze raz potwierdza: Graś składał podpisy. Śledztwa w tej sprawie nie będzie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Ludzie władzy, jak zwykle zadowoleni z siebie; PAP/Radek Pietruszka
Fot. Ludzie władzy, jak zwykle zadowoleni z siebie; PAP/Radek Pietruszka

Niezwykłe układy w kręgach rządowych musi mieć Paweł Graś. Tego człowieka nic nie jest w stanie zatopić. Ani skandaliczne wypowiedzi i działania związane z katastrofą smoleńską, ani łamanie standardów ws. cieciowania u niemieckiego przedsiębiorcy, ani jawne złamanie ustawy antykorupcyjnej. Właśnie na tym rzecznik rządu został ostatnio przyłapany. Kolejny raz polska prokuratura przyznała, że podpisy na dokumentach firmy Agemark składał właśnie Graś. Miało to miejsce w czasie, gdy był członkiem rządu. Łączenie stanowiska rzecznika rządu i zasiadania w zarządzie firm zabrania ustawa antykorupcyjna. Ustalenia prokuratury oznaczają również, że w tej sprawie fałszywe zeznania złożyła żona Pawła Grasia, która zeznała, że ona podpisywała się w imieniu męża. Kłamstwo uszło jej jednak na sucho, ponieważ śledczy uznali, że dopuściła się go, by chronić członka najbliższej rodziny.

Sprawą podpisów Grasia zajmowała się krakowska Prokuratura Okręgowa, która miała zbadać, czy grafolog miał podstawy, by stwierdzić prawdziwość podpisów Pawła Grasia na dokumentach firmy Agemark. Jak informuje PAP, śledczy uznali, że opinia biegłego jest prawidłowa, a grafolog zbudował ją na podstawie obszernego materiału porównawczego, pochodzącego z różnych urzędów samorządowych i państwowych. Prokuratura odmówiła podjęcia śledztwa w tej sprawie.

Na początku marca Graś w liście do prokuratora generalnego powtórzył, że po 16 listopada 2007 r. nie składał podpisów na jakichkolwiek dokumentach spółki Agemark. Dodał, że z doniesień medialnych wynika, jakoby Prokuratura Okręgowa w Krakowie stwierdziła na podstawie analizy grafologicznej, że podpisy na dokumentach spółki Agemark zostały złożone przez niego. Wnosił o ponowne zbadanie sprawy.

Mając na względzie konieczność pełnego i rzetelnego wyjaśnienia sprawy podrobienia moich podpisów na dokumentach Agemark Sp. z o.o. i w trosce o transparentność działania prokuratury w tej sprawie, zwracam się o zbadanie przez prokuratora generalnego przebiegu i wyników postępowania w sprawie, ze szczególnym uwzględnieniem sposobu przeprowadzenia analizy grafologicznej, z której rzekomo ma wynikać, iż podpisy na dokumentach spółki Agemark Sp. z o.o. zostały złożone przeze mnie, co jest - podkreślam to po raz kolejny - niezgodne z rzeczywistością

- napisał Graś. Dodał, że na potrzeby badania grafologicznego nie zostały od niego pobrane jakiekolwiek próbki pisma ręcznego.

Ostatecznie prokuratura uznała, że opinia sformułowana przez biegłego z zakresu pismoznawstwa jest "logiczna, koherentna wewnętrznie oraz zgodna ze wskazaniami wiedzy i doświadczeniem życiowym". Zdaniem prokuratury biegły w sposób spójny, syntetyczny przedstawił, jaką metodę zastosował, opisał przebieg badań i sformułował jasne, zrozumiałe wnioski.

Przedstawione powyżej powody legły u podstaw sformułowania przez Prokuratora Okręgowego wniosku, iż w sprawie tej brak jest podstaw do zasięgania uzupełniającej lub kolejnej opinii z zakresu pismoznawstwa, a zatem do podjęcia w tym celu na nowo prawomocnie umorzonego postępowania przygotowawczego

- stwierdzono w stanowisku prokuratury.

W 2010 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie - z braku dowodów - umorzyła śledztwo dotyczące podania przez Grasia nieprawdy w oświadczeniu majątkowym. Śledztwo wszczęto w sprawie złożenia w latach 2007-2008 r. przez Grasia, w związku z pełnieniem funkcji sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, trzech oświadczeń majątkowych, w których miał podać nieprawdę, co do braku swojego członkostwa w zarządzie spółki prawa handlowego Agemark. Według prokuratury Graś złożył skuteczną rezygnację z funkcji członka Zarządu w listopadzie 2007 r.

Według warszawskiej prokuratury Graś "pozostawał w przeświadczeniu skuteczności złożonej uprzednio rezygnacji z funkcji członka zarządu spółki z 16 listopada 2007 r., co uprawniało go do wskazania w oświadczeniach majątkowych braku swojego członkowstwa w zarządzie". Zdaniem prokuratury brak jest podstaw do podważenia wiarygodności tej wersji.

W śledztwie powzięto podejrzenie poświadczania nieprawdy oraz fałszowania podpisów Pawła Grasia na dokumentach spółki po 16 listopada 2007 r. Materiały w tym zakresie zostały wyłączone do odrębnego postępowania i przekazane do Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Postępowanie dotyczące sfałszowania podpisów zakończyło się umorzeniem w wyniku stwierdzenia, że podpisy nie były sfałszowane. Od tego ustalenia odwoływał się Paweł Graś.

Ustalenia ws. podpisów Grasia świadczą nie tylko o tym, że złamał on prawo, łącząc stanowiska, których łączenie jest zabronione, ale również, że skłamał publicznie, mówiąc, że ktoś fałszował jego podpisy. To postawiło na nogi śledczych, którzy bezsensu szukali fałszerza podpisów ministra. Jak się okazało ten fałszerz to fantazja Grasia. W tej fantazji i skandalicznym łamaniu przepisów premier Donald Tusk dotąd nie zobaczył jednak nic złego. Tak się bawi dzisiaj władza…

saż

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych