Platforma w Łodzi broni swojej prezydent przed odwołaniem. Atakują byli działacze. Będzie referendum?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Wikipedia
Fot. Wikipedia

Zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum ws. odwołania prezydent Hanny Zdanowskiej zapoczątkowało dwóch młodych działaczy, którzy wcześniej pracowali… w jej sztabie wyborczym.

Politycy PO zarzucają im zemstę za nieotrzymanie stanowisk po wyborach. Sama Zdanowska powiedziała „Rzeczpospolitej”:

Podejmuję odważne decyzje i nie wszystkim się to podoba.

Piotr Jabłoński, rzecznik Komitetu Obywatelskiego Stop Likwidacji Łodzi, który zbiera podpisy w sprawie referendum, przekonuje, że inicjatywa jest apolityczna:

Zaangażowane są w nią różne grupy społeczne i mnóstwo mieszkańców. Najłatwiej zbagatelizować sprawę, mówiąc, że to polityczni frustraci.

Komitet zebrał blisko 50 tys. podpisów. Do ogłoszenia referendum potrzeba jeszcze 9 tys.

Przeciwnicy Zdanowskiej zarzucają jej brak kompetencji i wiele niezrozumiałych decyzji, m.in. zmianę zdania w sprawie prywatyzacji Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. Mówią też o dążeniu prezydent do likwidacji szkół, zamiarze prywatyzacji kolejnych spółek miejskich (m.in. MPO), likwidacji linii tramwajowych, fatalnym stanie dróg czy zwiększającym się zadłużeniu miasta. A także kolesiostwo.

W rozwiązanie kryzysu w łódzkich strukturach PO zaangażował się Donald Tusk.

Rozmawiał o tym z łódzkimi parlamentarzystami PO, m.in. z Cezarym Grabarczykiem i Andrzejem Biernatem. To oni rządzą w łódzkiej PO, a Zdanowska zaliczana jest do bliskich współpracowników Grabarczyka. Referendum – jeśli do niego dojdzie – uderzy właśnie w nich.

Przeciw sytuacji zbuntował się m.in. lokalny działacz PO Piotr Binder:

Chciałem założyć własne koło. Pani Zdanowska najpierw się zgodziła, potem decyzję wycofała, pomawiając mnie, że mam jakieś prokuratorskie zarzuty. Złożyłem wniosek o usunięcie jej z PO.

Ostatecznie sam stracił pracę doradcy zarządu łódzkiego lotniska i został wyrzucony z partii. Sprawę jego skargi na Zdanowską umorzono, bo skarżący przestał być członkiem partii. Binder zamierza sprawę skierować do sądu, tym razem powszechnego.

znp, rp.pl

 

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych