Arcybiskup Leszek Sławoj Głódź ujawnia kulisy rozmów Kościoła z rządem. I ocenia: to "dyktat"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Paweł Supernak
PAP/Paweł Supernak

Abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański, ujawnia w rozmowie z Ewą Czaczkowską - na łamach "Rzeczpospolitej" - kulisy rozmów strony kościelnej z rządem w sprawie zapowiedzianej przez władze likwidacji Funduszu Kościelnego:

Ewa Czaczkowska: "To były najtrudniejsze rozmowy Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu od lat, może od czasów PRL" – taką opinię usłyszałam od jednego z uczestników czwartkowego spotkania.

Abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański, współprzewodniczący Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu: To prawda.

Pytany, czy "czuje, że stoi pod ścianą", arcybiskup odpowiada:

Nie tylko ja zostałem postawiony pod ścianą, ale cała strona kościelna Komisji. Nie tylko byliśmy zaskoczeni projektem rządu, ale był on w naszym odczuciu dyktatem.

Arcybiskup dodaje, że na początku spotkania zwrócił uwagę, iż "odbywa się ono w złej atmosferze, że między państwem a Kościołem iskrzy". Dodał, że "dialog jest napięty, odbywa się w konfrontacji, niedopowiedzeniach":

Powiedziałem, że różne są dialogi, między batem a koniem też się jakiś dialog odbywa...

W tej atmosferze rozpoczęła się rozmowa. Po omówieniu pierwszego punktu spotkania, czyli kwestii związanych z polityką prorodzinną państwa, przeszliśmy do omówienia Funduszu Kościelnego. Była 11.30, gdy minister Boni wręczył mi na piśmie projekt w tej sprawie oraz list intencyjny. Jednocześnie dostałem już karteczkę od rzecznika episkopatu z informacją, że dziennikarze dobijają się o komentarz w sprawie odpisu od podatku 0,3 proc., bo na stronie internetowej Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji od godz. 11 wisi jakiś komunikat w tej sprawie.

Arcybiskup Leszek Sławoj Głódź podkreśla, że było to zaskoczenie "totalne":

Odnieśliśmy wrażenie, że oczekuje się od nas od razu pozytywnego stanowiska wobec projektu. Nasze stwierdzenie, że traktujemy projekt jako punkt wyjścia do rozmów w zespole do spraw finansowych komisji konkordatowej, nie zadowoliło drugiej strony. Minister Tomasz Arabski powiedział, że "brak dialogu jest zaskakujący". Odpowiedziałem, że charakter projektu jest zaskakujący, jest swoistym dyktatem. Sprawa jest poważna, dotyczy całej konferencji episkopatu, wymaga konsultacji, a Komisja Wspólna nie jest upoważniona do podejmowania takich decyzji.

Ale udało się dojść do porozumienia i ustalić, że dalsze rozmowy będą prowadzone w kościelno-rządowej komisji konkordatowej, bo tylko ona, jak od tygodni przypomina strona kościelna, jest upoważniona do rozmów o finansach.

Arcybiskup podkreśla, że strona kościelna przedstawi w komisji konkordatowej swój punkt widzenia i swój projekt:

Na pewno jest pora, aby przekształcić Fundusz Kościelny. Przypomnę, że dotyczy on także innych Kościołów i związków wyznaniowych, które po jego likwidacji znajdą się w gorszej sytuacji niż Kościół katolicki.

Hierarcha podkreśla, że stosunki Kościół - państwo pogorszyły się dramatycznie od czasu expose premiera Tuska:

W ciągu 22 lat życia w wolnej Polsce relacje między państwem a Kościołem były ustabilizowane, co stanowiło gwarancję ładu społecznego. Tymczasem od exposé premiera następuje jątrzenie w tych relacjach, słyszymy wiele antyklerykalnych inwektyw, epitetów. Jest jakiś zmasowany atak na Kościół, który tchnie PRL, jakimś szukaniem wroga ludu. To nie służy dobru państwa. Czas, aby rząd to zrozumiał, zmienił język, sposób prowadzenia rozmów.

Naszym zdaniem - rząd zmieni język, jak będzie musiał. Inaczej - mowy nie ma.

Pat

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych